Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2019

Ludzie wrażliwi są szczęśliwi w życiu.

Hejka witam w to środowe popołudnie. Słuchając swojej ulubionej muzyki. Zostawiam Wam post. Życzę miłej środy. Wczoraj rozmawiałam z moją mentorką w dziedzinie pisania. Podczas rozmowy padły następujące słowa: "Ludzie wrażliwi są szczęśliwi w życiu." Tak dziś mogę powiedzieć, że moja nadwrażliwa dusza daje mi szczęście. Kiedyś wcale tak nie było. Wówczas moja nadwrażliwa dusza była mi przysłowiowym "kamieniem u szyi." Czułam się inna, nierozumiana. Zastanawiałam się dlaczego nie potrafię tak po prostu słuchać muzyki. Ja musiałam i muszę każdy utwór analizować, szukać " środka" głębi przekazu. Czułam  się źle kiedy nie udawało mi się znaleźć owego  "środka" w piosenkach puszczanych w radio. Ukojeniem dla mojej duszy okazała się muzyka pewnego Jana. Muzyka stworzona do musicali. Twórczość "Studia Accantus." Powiedzieć o tej muzyce, że jest piękna to tak jak nie powiedzieć nic. Muzyka ta nie jest pusta, każda z piosenek z

Dzięki Przyjaźni

Obraz
Dzień dobry kochani. Dziś jest wyjątkowy dla mnie dzień, dziś swoje święto ma przyjaźń. Opowiadanie to zacznę słowami: Słowa te są nie tylko piękne ale i prawdziwe. Doświadczam tego w tego w mniejszym lub większym stopniu całe swoje dorosłe życie. Przyjaciele faktycznie byli mi światłem kiedy wydawało mi się, że moje życie to mroczny korytarz, który nie ma końca. Szłam tym korytarzem nie widziałam końca, nie było drzwi. Szczerze im dalej szłam tym gorzej się czułam. Wydawało mi się, że sobie nie poradzę. Nie wyjdę, nie znajdę drzwi. Pogrążając tym samy swoje życie w czeluściach niekończącego się mroku. Czułam wtedy ból strach, samotność. Grunt bezlitośnie osuwał mi się spod stóp. Traciłam siebie. Popadając coraz głębiej w ów mrok. Nagle dostrzegłam dłoń. Wiedziałam, że muszę podążać za ową dłonią. Czułam, że ta dłoń doprowadzi mnie do drzwi za którymi znajdę koniec mrocznego korytarza. Tak właśnie się stało. Przyjaźń ta trwa dalej. Owocem jej są kolejne przyjaźnie, które

Książka z duszą.

Obraz
Witam Was kochani moi. Wróciłam uznajmy, że zjawiska czarnej dziury nie było. Wróciłam mam nadzieje, że wybaczycie mi jednak to, że tekstów będzie mniej. Lato jest okresem w którym szczególnie lubie zajrzeć do książki. Szczerze czasem zdarza mi się zapomnieć o bożym świecie. Dziś jednak wróciłam by opowiedzieć Wam o wyjątkowej książce. Książce z duszą. Ktoś z Was może powiedzieć "książka jak książka co ta kobieta bredzi." Dla mnie jednak jest to wyjątkowe wydawnictwo. Jeden jedyny egzemplarz. Zawiera ona duszę moją mojej Aneczki, która czuwała nad jej wykonaniem. Zawiera duszę moich wyjątkowych przyjaciół. Zawiera ona także a może i przed wszystkim magię "duszę" mojego marzenia. Kiedy dziś rano ją otworzyłam. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Odbyłam podróż do Gdyni. Znowu tam byłam, znowu oglądałam jedyny wyjątkowy i niepowtarzalny spektakl "Notre Dame de Paris. Ponownie czułam ból Qasimodo. Była też miłość Esmeraldy do Phoenus'a. Dla m

Chwila dla siebie

Dobry wieczór kochani. Dziś nie za długo, w zasadzie chciałam Wam dziś tylko powiedzieć, że jest lepiej.  Nie jest jeszcze idealnie. Nadal staram się uporać z emocjami. Nie jest to łatwe, ale dziś po raz pierwszy poczułam swoją siłe. Poczułam, że moja dusza wraca do siebie. Nie wiem jeszcze kiedy wrócę do Was na pełen etat. Dziś jednak przeleciałam mi przez głowę myśl że "fajnie było by coś dla Was stworzyć. Dziś już nie było tego niewidzialnego muru. Dziś był za to cień uśmiechu, może nawet lekka radość na myśl o powrocie do Was. Dziś jednak wiem, że ten lekki uśmiech i cień radości. Nie wystarczy więc proszę o jeszcze chwilę cierpliwości z Waszej strony. Wrócę do pisania, bo to kocham, bo jest to moja pasja, bo jest to jedyny sposób, aby była sobą. Jest to sposób w jaki mówię Wam o swoich emocjach, uczuciach i potrzebach. Dlatego wrócę, dlatego ten post. Post ten tworzy się też dlatego, że chcę Wam pokazać, że Was szanuje, doceniam to że jesteście. Pozwalacie mi na chwilę

Pustka w głowie- kolejne zjawisko czarnej dziury

Obraz
Witajcie moi kochani Dziś celem wyjaśnienia, pewnie zauważaliście że ostatnio trochę mnie tu mnie. Przepraszam nie jest to zależne od mnie. Ostatnio mam za sobą bardzo emocjonalny czas. Czas w którym mieszały się radość ze złość, smutek z melancholią. Melancholia ze wspomnieniami. Wspomnienia na przemian był to radosne związane z moim ulubionym artystą to smutne wiążące się ze stratą mamy. Mieszanina ta okazała się mieszanką absolutnie wybuchową. Blokującą mnie na wenę. Nie mam kompletnie pomysłu, chwilowo też i siły aby tej weny szukać. Nie lubię siebie takiej, lubię dla Was pisać, komunikować się z Wami w ten sposób. Jednak w mojej głowie zapanowała totalna pustka. Ilekroć próbuje cokolwiek dla Was skleić. Czuje mur. Mur który na dziś nie jest do pokonania. Nie chcę niczego robić na siłe. Dlatego też chwilowo nie piszę. Jedyną rzeczą, która w tym stanie zawieszenia daje mi ukojenie. Jest muzyka kiedy tylko mogę siadam ze słuchawkami na uszach i słucham. Jeśli akurat nie mam j

Dziś nie ma mnie dla świata. Dziś jestem sama dla siebie i sama ze sobą.

Dzień dobry w niedzielne po południe. Dziś po raz pierwszy od dawna nie mam pojęcia jak zacząć. Wiecie często uważam, że jestem za wrażliwa. Wystarczy piękna piosenka, zaśpiewana i zagrana sercem, kilka pięknych szczerych słów. Ja rozpadam się na kawałki, tak właśnie było wczoraj. Znów zostałam "dotknięta pięknem słów." Znów uleciałam, gdzieś w lepszy świat. Daleko o trosk, daleko od rzeczywistości, daleko od siebie samej. Dziś próbuje zebrać swoją duszę w całość. Uspokoić emocje, wrócić do rzeczywistości. Nie jest to jednak proste w mojej głowie panuje zupełna pustka myślowa. Odnoszę wrażenie, iż na wózku siedzi tylko ciało. Dusza fruwa gdzieś, daleko poza mną w lepszym świecie. Nadmiar emocji odebrał mi wszystkie siły. Nie jestem w stanie nawet powiedzieć, czy dzisiejsza kawa mi smakowała. Wypiłam ją zupełnie automatycznie. Dlatego, że tak robię każdego ranka. Czy była dobra nie mam pojęcia? Dziś robię te czynności na które mam wyraźną ochotę lub te które muszę. Dziś c

Fanka na kółkach

Obraz
 Witam w piątek, dziś tekst z przyżenieniem oka. Miłego czytanie i odpoczynku w weekend   Nie dawno miał miejsce ostatni w tym sezonie koncert mojego ulubionego artysty. Był to mój drugi sezon z twórczością tego utalentowanego człowieka. Dziś po pijąc kawę myślami wróciłam do początku tej przygody. Przygody jaka odmieniła moje życie. Kiedy wróciłam z musicalu "Metro," odkryłam iż Rybka dodała mnie do Oficjalnego Fan Clubu. Pamiętam pomyślałam wtedy: "O matko! Ona to ma pomysły. Ja się nie nadaje do fan clubu, Jak może być ze mnie fanka z moim wózkiem- marna- delikatnie powiedziane. Przecież to trzeba jeździć, bywać. Gdzie ja pojadę z moim wózkiem nigdzie" Czas pokazał, życie zaskoczyło, moje możliwości zaskoczyły mnie. Zaskoczyłam samą siebie. Okazało się że wózek nie przeszkadza w byciu aktywnym fanem. Oczywiście też tego nie ułatwia. Nie mogę być na koncertach, czy w teatrze tak często jak bym chciała. Nigdy się nie poddaje i udaje

Zazdrość Wam bo...

Witam w czwartkowe popołudnie. Ostatnio były trzy opowiadania o miłości, opowiadanie o przytulaniu. Dziś chciałabym zwrócić ponownie do tych którzy w realizacji moich marzeń widzą tylko osoby trzecie. Powiedzieć być może po raz pierwszy tak bardzo szczerze i otwarcie jak mnie bolą tego rodzaju osądy. Ja zawsze podkreślam, że jestem świadoma udziału osób trzecich w moich marzeniach. Spójrzmy na to chłodnym okiem czy osoba pełnosprawna też była by ta oceniana i krzywdzona słowami : " bo ty masz możliwości, masz koleżanki, które ci pomogą " Nie sądzę by te osoby, które tak łatwo oceniają mnie. Oceniłby tak samo zdrową osobę Niejako odpowiadając na ten argument posłużę się słowami tych właśnie koleżanek, które tak chętnie mi pomagają. Nie jeden raz słyszałam już od nich, że "gdybym ja sama nie chciała one nie były by mi w stanie pomóc. Mam możliwości bo sama je sobie stwarzam." Dziś po raz pierwszy mówie mniej grzecznie do wszystkich tych osób. Głupim gadani

Kilka słów o przytulaniu

Obraz
Dzień dobry w środę Dziś zacznę od poniższych słów. Natrafiłam na nie podczas przeglądania portalu społecznościowego. Powiem szczerze od raz dotknęły mnie one swoim pięknem. "Przytulanie to najprostszy sposób aby podarować drugiemu człowiekowi odrobinę ciepła, nic nie kosztuje i nie trzeba się go uczyć, za to wiele potrafi - poprawia humor, daje poczucie bliskości, dodaje wiary siebie, czujemy się kochani... " Stało się tak pewnie dlatego iż mówią one o geście tak niewielkim, ale jak dla mnie ważnym. Bardzo mi potrzebnym. Niemal tak bardzo jak sam oddech. Świat bez przytulania dla mnie byłby światem obcym, zimnym, mniej kolorowym. Przytulanie dla mnie jest niemal równoznaczne z poczuciem bezpieczeństwa. Taki prosty gest a nawet beznadziejny, szary i ponury dzień robi zwyczajnie niezwykłym. Powyższe słowa wzbogaciłabym tym, że kiedy przytulamy bądź jesteśmy przytulani. Czujemy się mniej samotni w dzisiejszym świecie technologii. Dla mnie nie ma czegoś takiego j

Lekcja od losu

Obraz
Witam we wtorek, dziś trzecie i jak na razie ostatnie opowiadanie o miłości. Podane w trochę innej wersji niż zawsze. Opowiadanie to stanowi dalszy ciąg tekstów:  Miłość jest jak gra. Nie zawsze się wygrywa  i To nie miłość tylko przyjaźń . ( Wystarczy tylko kliknąć w tytuł a strona wyświetli Wam teksty.) Inspiracją dla tego tekstu jest utwór A. Karwan " W prezencie". Link do piosenki zostawię Wam pod tekstem. Przed wczoraj była miłość, Miłość która jest jak gra. Gra którą nie zawsze się wygra, Gra którą nie kiedy się przegrywa. Wczoraj była powtarzałam sobie że: To nie miłość tylko przyjaźń. Dni te to już przeszłość, Dziś jest tu i teraz. Dziś stoję sama przed sobą tu i teraz, Pogodzona z tym co ma być. Nie dźwigam ciężaru, Wiem że mogę iść w każdą stronę. Rozebrana z emocji złych, Zbudowana z nadziei. Powtarzam sobie że, Więcej nie poddam się już. Więcej nie poddam się już, Choć serce złamane na pół. Myśli wyrwane ze

To nie miłość tylko przyjaźń

Dzień dobry w poniedziałek, Wczoraj była miłość, Miłość która jest jak gra. Gra którą nie zawsze się wygrywa, Gra którą niekiedy się przegrywa. Wczoraj to wczoraj, Wczoraj to przeszłość. Na przeszłość nie mam wpływu, Dziś jest dziś. Dziś kiedy on zostawił mnie, Siedzę wśród pustych ścian. Pytając sama siebie, "Po co była ta gra w którą graliśmy?" "Siedzę teraz sama,"  W szare myśli- wspomnienia zaplątana. Zastanawiam się ile lat jego znam, Tego dziś nie pamiętam. Była zawsze gdy świat walił się na głowę..., Pocieszałam ocierałam Jego łzy. I tęskniłam i nadzieje miałam że, Powiesz do mnie to co tak usłyszeć chcę. Dziś kiedy wczoraj to przeszłość, Teraz gdy z uczucia został tylko popiół. Siedzę sama w szare myśli- wspomnienia zaplątana, Powtarzając sobie że: to nie miłość tylko przyjaźń. Zostawiam wam link do piosenki, która była moją inspiracją:  https://www.youtube.com/watch?v=3uedlCyuT-8 Zostawię Wam

Miłość jest jak gra. Nie zawsze się wygrywa...

Witam w niedzielny  wieczór, Dziś chciałabym muzycznie o mojej niespełnionej miłości. Postawą posta staną się słowa piosenki "Obietnica" M. Steczkowskiej. Często pytam sama siebie: "Ile jeszcze słów.? Żeby przestać czuć." Często mówię sama sobie: " Zimną być tak jak głaz, taką chcę się stać, tam nie sięga ból." Czasem widzę jeszcze jego twarz, pytam samą siebie: " Jak zapomnieć mam, no jak?" Czy w ogóle  jest to możliwe? Wyobraziłam i obiecałam sama sobie, że: On zawsze przy mnie będzie. On zostawił mnie wśród pustych ścian. Nie zostało nic.... Mój wyimaginowany świat " runął tak jak domek z kart" Powtarzam sama sobie że: "To nie mogło trwać." Cały ten czas był piękną ale tylko iluzją. Wszystko było pięknym lecz kłamstwem. Kłamałam ja, kłamał on? Pytanie to pozostanie bez odpowiedzi. Sama sobie " Pozwoliłam marzeniami żyć" by na chwilę "utonąć w nich" Teraz po latach, gdy z tego uczucia został

Samodzielność nauczyła mnie kochać to co trudne

Witam w sobotę Mówię Wam często o tym że lubie swoje życie, że nie czuje się inna. Tak jest teraz, jednak nie zawsze tak było. Moment kryzysowy nastąpił po śmierci mamy,zrozumiałam może nie tyle że jestem inna. Zrozumiałam wówczas, że moje życie będzie trudniejsze niż życie zdrowej osoby. Wtedy pojawił się bunt. Nie lubiłam, ani siebie, ani swojej choroby, nie lubiłam świata. Pewnie dlatego argumenty mojej siostry, że muszę być samodzielna wydawały mi się absurdem. Wydawało mi się że skoro moje życie i tak nie będzie trudne to po co je na siłe ulepszać. Dziś kiedy patrze na to z perspektywy czasu. Wydaje mi się, że jeśli wówczas moja siostra by się poddała. Ja też niczego bym nie zmieniła. Jako dorosła kobieta wiem również, że to właśnie samodzielność stała się kluczem do tego by zrozumieć trudność, zaakceptować je w konsekwencji nawet pokochać. Samodzielność stała mi się przyjaciółką, kluczem do świata, marzeń.  Dzięki samodzielności zrozumiałam, że choć moje życie jes

Spełniając marzenia wyszłam ze świata absurdalnego bo

Dzień dobry. Często mówie Wam o marzeniach. Marzenia to właśnie one stały się sposobem na wyjście ze świata, w którym królowało absurdalne bo. Tak tak ja też żyłam w takim świecie. Opowiadałam Wam, że po śmierci mojej mamy. Życie było mi obce, napawało mnie strachem . Wszystkie czynności dnia codziennego wydawały mi się "górą nie do pokonania." Tłumaczyłam sobie, że nie zrobię tego czy tego bo przecież... Irytowało mnie kiedy siostra mówiła, prosiła tłumaczyła, że muszę być samodzielna. Wówczas wszystkie jej argumenty wydawały mi się absurdem. Wydawało mi się że to ona chcę mi zrobić krzywdę ucząc mnie samodzielności. Postępowanie siostry odbierałam zupełnie odwrotnie, niżeli powinnam. Dziś kiedy minęły lata, ja jestem dorosła. Rozumiem świat wiem że postępowanie siostry było słuszne. Dzięki jej uporowi zaczęłam spełniać marzenia. Marzenia ostatecznie pomogły mi wyjść z bezpiecznego świata "absurdalnego bo."  Pierwszego marzenia, wręcz się. Nie mam tu

Trzy zdania...

Obraz
Dzień dobry. Dziś "fundamentem" posta staną się trzy zdania, które kolejno rozwinę. Nie będą to przyjemne zdania, ale jednak warte odrobiny uwagi. Najbardziej w życiu boje się. Dziś kiedy mam dwadzieścia osiem lat. Kilka nie udanych relacji damsko- męskich. Boje się miłości, zaangażowania. Miłość kojarzy mi się przed wszystkim z bólem i cierpieniem. Pewnie dlatego, że do tej pory nie trafiłam na mężczyznę odpowiedniego. Takiego, który po prostu dał by mi miłość. Głęboko na samym dnie duszy liczę na to że to ulegnie zmianie. Kiedy patrzę na życiowy strach przyszłościowo. Wiem, że boje się samotności. Najbardziej w życiu żałuję. Jako dorosła kobieta w moim życiu nie żałuje niczego. Ja lubię swoje życie, doceniam je w takim kształcie w jakim je dostałam. Akceptuje samą siebie, podobam się sama sobie. Dobrze czuje się w swoim ciele. Mała Jola jaka gdzieś we mnie jest żałuje jednej najważniejszej dla siebie osoby. Matki... Jest mi