Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2022

Dwadzieścia pięć lat to za mało

Obraz
 Cześć, jak już wiecie otacza mnie wielu Artystów. Każdy  z tych  Artystów wnosi swoje kolory do mojego życia.  Nie wyobrażam sobie  świata, bez tych wyjątkowych  i bardzo bliskich  mi barw i ludzi. Dziś  wpis, który będzie  zupełną prywatą. Kuba gratuluję  dwudziestu pięciu  lat pracy artystycznej. Ćwierć  wieku, kiedy  to zleciało. Dopiero przecież  śpiewałeś" Mogę Wszystko." Ja siedziałam  oglądając  Cię w malutkim  czarno-białym telewizorku. Myśląc: "fajny chłopak, ciekawe co będzie  dalej?" Gdyby  mi ktoś  powiedział, że  za kilkanaście  lat  będę  mogła zobaczyć  w jakiego fantastycznego  człowieka i genialnego  wokalistę, zmienił się  ten młody  chłopak.  Nie uwierzyłabym, jednak życie  plecie fajne i niespodziewane scenariusze.   Cieszę się że  mogę  Cię  słuchać. Cieszę  się że  mogę Cię oglądać.  Jeśli o mnie  chodzi śpiewając  Queen.  Udowodniłeś że  możesz wszystko. Mi więcej  do szczęścia  nie  potrzeba. A nie skłamałam  potrzeba mi więcej . Potrzeba  m

Rapsodia o rozmowie i dziennikarstwie

Obraz
 Cześć, dziś mam dla Was pewne słowa. Zdanie to pada w jednym z moich ulubionych musicali. Ponownie zabieram Was na scenę Warszawskiego teatru Rampa. Pokazując jak odnajduje siebie w spektaklu "Rapsodia z demonem." ,, Bo wiesz, żeby brać się za dziennikarstwo. Trzeba najpierw nauczyć się rozmawiać z ludźmi." Powiem tak ja najpierw wzięłam się za dziennikarstwo. Wielu z Was powie, że przecież nie jestem profesjonalnym dziennikarzem. Fakt, któremu nie da się zaprzeczyć. Ja jednak po raz kolejny powiem. Największe doświadczenie zdobywa się praktykując. Studia dziennikarskie to sama teoria. Dlatego ja cieszę się, że mogę praktykować.  Blog daje mi mnóstwo radości, uczy obowiązkowość, odpowiedzialności. Pozwala mi szlifować swój styl pisania. Często pozwala ukoić emocje. Czy czuje się dobra w tym co robię? Tak, z każdym kolejnym rokiem upewniam się, że blog. Jest jedną z lepszych decyzji, którą podjęłam. Tak to jest moja droga. Świadomość ta umocniła bardzo moją psychikę. Dob

Blog to też praca

 Hej, oglądając popularną telenowele, usłyszałam słowa.:  " Ja też mam pracę, też mam terminy, pomimo że jestem tylko blogerką." Ile w tym zdaniu prawdy i jak bardzo ja mogę się z nim utożsamić. Przykro mi bardzo, że to co robię nie jest traktowane jako praca. Wiem ja na tym nie zarabiam to, że nie zarabiam na blogu to mój świadomy wybór. Jeden z artystów z którym współpracuje powiedział kiedyś, że od sztuki nie koniecznie trzeba wymagać zaboru. Ja hołduje tej zasadzie, jeśli chodzi o bloga. Nie oznacza to jednak tego, że tworzenie tego miejsce nie jest pracą. Jest czasem bywa tak, że spędzam przed ekranem laptopa po kilka godzin dziennie. Najbardziej oczywiście pochłaniają mnie wywiady. Zdarza się, że przygotowanie jednego zestawu pytań zajmuje mi kilka dni. Myli się ten, kto myśli, że jest łatwiej im osoba bardziej popularna. Owszem było by tak gdybym chciała iść na łatwiznę. Wówczas np. Pana Kacpra Kuszewskiego zapytałabym o  Marka Mostowiaka. Ja jednak za wszelką cenę chc

Rozmowy w temacie bloga i dziennikarstwa

Obraz
 Cześć, tak się złożyło, że udało mi się stworzyć dla Was dwa posty.  Obydwa te opowiadania dotyczą bloga, dziennikarstwa i wywiadów.  Tak, tak zdradzę Wam trochę kuchni pracy nad blogiem i wywiadami. Bardzo mnie to cieszy, bo pierwszy raz udało mi się połączyć dwie pasje pisanie i teatr. Bowiem jedno z opowiadań zainspirowane zostało. Jednym z moich ulubionych spektakli (Asia nie mów o co chodzi😉) Celowo nie powiem Wam, którym. Tak będzie ciekawiej, ogólnie na dziś starczy tego mówienia ( pisania.) Jedyne co jeszcze powiem to, to że warto czekać.  Będzie dużo czytania i dużo ciekawostek. Mam nadzieje, że rozbudziłam Waszą ciekawość. Dziś tak Was zostawię. Więcej już w kolejnym poście. Nie powiem nawet kiedy, ów kolejny post, pozdrawiam J...

Szczęście to cała podróż nie tylko cel.

 Ostatnio usłyszałam piękne poruszające mnie bardzo słowa.: " Szczęście to cała podróż. Nie tylko cel." Zgadzam się w stu procentach, czemu? Życie to nie kończąca się podróż. Szczęście jest częścią życia, dlatego również jest formą podróży.  Nie mniej jednak podróż do szczęścia. Dzieli się dla mnie na wiele uliczek. Czasem mniej, czasem bardziej wyboistych. Warto jednak podjąć wysiłek i nie poddawać się podróżując po szczęście. Każda z uliczek prowadzących do szczęścia opatrzona jest bowiem celem. Cel właśnie pozwala nam poczuć własną wartość. Poznać siebie jako człowieka, zobaczyć własną siłę. Siłę często ukrytą głęboko. Zaakceptować własne słabości, obrócić je na plus. Polubić siebie samego. Dla mnie calami do szczęścia są marzenia. Drogą do szczęścia są przyjaciele. Oni sprawiają, że drogi do szczęścia u mnie częściej okupione trudnościami niż uśmiechem.  Oni pozwalają mi odkryć piękno tej nie łatwej drogi. Sprawią, że chce podjąć kolejny trud. Kiedy przemierza się drogę d

Pokochaj siebie

 cześć,  dziś mam dla Was kolejne piękne słowa.: " Najpiękniejszą drogą jest droga do samej siebie... Przyglądanie się samej sobie." Czemu jest to najpiękniejsza droga. Jest to niekończąca się droga. Droga o której kolorach my sami decydujemy. Droga dzięki której odkrywamy swoje mocne strony. Droga, której pokonywanie pozwala nam oswoić strach. Pogodzić się z własnymi słabościami. Droga której pokonywanie pozwala nam uczyć się samej siebie. Uczyć się świata, poznawać czym jest dobro, a czym zło. Droga dzięki, której poznajemy własną siłę. Poznajemy czym jest uczucie miłości. Kochamy po to by być kochanym. Poznajemy uczucie przyjaźni, poznajemy uczucie nienawiści. Idziemy przyglądając się sobie samym, obserwując jak bardzo się zmieniamy. Każdy z nas każdego dnia pokonuje tą drogę. Droga ta to po prostu życie. Nawet jeśli chwilowo ma ono więcej zakrętów. Nie możemy się poddać, musimy pokonać szarość świtu i wstać. Wstać po to by iść, iść po to by żyć. Pokonywać trudności po to

Tracąc siebie

 Cześć, dziś mam dla Was pewne słowa. " Trzeba siebie stracić, żeby siebie odnaleźć." Muszę się przyznać, że ja doświadczyłam tej reguły na swoich barkach. Nie było łatwo, bo faktycznie kiedy czułam, że tracę samą siebie. Miałam wrażenie, że tracę też świat, wydawało mi się że wszystko co dobre już za mną. Pierwszy raz był wtedy kiedy odeszła moja mama. Nawet nie zdążyłam się pozbierać, a śmierć zabrała również tatę. Nie pamiętam co wtedy czułam. Jedyne uczucie jakie wtedy we mnie rosło, które pamiętam do dziś to żal.  Żal i to olbrzymie poczucie straty. Straciłam nie tylko rodziców. Straciłam też tą małą beztroską Jolę. Zgubiłam się i to porządnie. Podczas pogrzebu mamy, wydawało mi się, że wszystko jest koszmarem.  Bardzo chciałam się obudzić, odzyskać mamę i beztroskie dzieciństwo. Kiedy dotarło do mnie, że to niemożliwe wpadłam w histerię. Kiedy siebie odzyskałam i czy w ogóle? Szczerze mówiąc sama nie wiem. Nie wiem czy kiedykolwiek rana w sercu się wygoi. Zabliźnić zabl

Jechać równa się iść, iść równa się jechać

Obraz
 Kochani, dziś mam dla Was post na który rysuje się wyraźna potrzeba w zdrowej części społeczeństwa. Chciałabym porozmawiać z Wam o różnicy pomiędzy słowem iść a jechać.   Ostatnio zauważyłam, że zdrowi ludzie przepraszają mnie za formę idź. Przepraszają, bo myślą, że czuje się urażona formą idź. Skoro ja nie chodzę.  Ja od razu też powiem, że ja nie czuje się urażona. Dla mnie różnica pomiędzy słowami iść a jechać. Zatarły się na przestrzeni lat, sama używam tych słów wymnie. Jeśli nie częściej mówię np: "ja pójdę, ja idę." Dlaczego? Ja po prostu "chodzę." Tyle tylko że do mojego "chodzenia" potrzebuje kół.  Prosty łopatologiczny przykład. Powiem: "Ja idę do sklepu." Dla mnie jest to równoznaczne z tym, że pojadę tam na wózku. Gdybym powiedziała: " Ja pojadę do sklepu." Pomyślałabym, że pojadę tam samochodem, taksówką, czy autobusem.  Chyba, że owym autobusem wejdę do środka sklepu.  Nie używając do tego wózka. Tylko wówczas forma poja

Nowa odznaka mojej limuzyny

Obraz
 Kochani,  wróciłam dziś opowiem Wam o nowej odznace mojego fotela. Pojawiała się ona na oparciu mojego porsche. Nie bez powodu, dziękuje dobrym ludziom za dobre serca.  Nowy fotel nie byłby tak wygodny, gdyby nie  moi przyjaciele z pewnej musicalowej rodzinki. Gdyby nie owi przyjaciele o wielkich sercach pełnych  miłości, nie tylko  do musicalu, muzyki, ale i do ludzi. Mój nowy  fotel  byłby  maluchem. Nie mogłabym pozwolić  sobie na udogodnienia.  Dzięki którym mam właśnie  ekskluzywne Porsche, posiadające  dodatkową  poduszkę pod moją  szanowną  pupcię.  Posiada też oddychającą tapicerkę.  Wysuwane  rączki, tak by mój koń  napędowy nie musiała się schylać. Stopkę do podnoszenia  wózka  pod  krawężnik. Karbonowe boczki. Grubsze  opony, bo przecież zdolna ja potrafię jedną szpilką przebić oponę w pięciu miejscach. Posiada  również większe przednie kółeczka, które doskonale sprawdzają się na każdej  powierzchni. Nie było by tego, gdyby nie AZYL i jego cudny kapitan Kuba Wocial. Dziękuj