Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2021

Bycie dla siebie

  Dzień dobry w to słoneczne środowe, ciepłe popołudnie Ostatnio podczas oglądania programu rozrywkowego. Naszła mnie pewna refleksja. Każdy ma prawo do bycia samemu ze sobą. Rozumiem przez to na przykład: spełnianie marzeń, rozwój pasji, rozwój osobisty. Bycie samemu ze sobą to też słuchanie samego siebie. Swojej duszy, bycie samemu ze sobą.Własna strefa komfortu. Każdy z nas ma prawo do tego co powyżej. Każdy z nas tak po prostu po ludzku ma prawo zrobić coś dla siebie. Nie tłumacząc przy tym światu dlaczego postąpił tak a nie inaczej. Bycie samemu ze sobą to dla mnie też emocje, nastrój. Dlatego kiedy widzimy, że ktoś ma prozaicznie zły nastrój. Szanujmy to, nie wymagajmy żeby ta osobą tryskała humorem, uśmiechała się. Pamiętajmy wszyscy mamy do tego prawo. Nawet osób, które zazwyczaj się uśmiechają, tryskają dobrą energią. ... Kiedy ja jestem sama ze sobą. Mam kilka szczególnych dat. Kiedy jestem sama. Jest to trzeci września- rocznica śmierci mamy. Tego dnia zawsze mam gorszy nast

Eurowizja 2021- moje zdanie.

Obraz
 Cześć, dziś krótko na temat Eurowizji 2021. Jakiś czas temu media podały, że reprezentować Polskę będzie Rafał Brzozowski. Ucieszyło mnie to, lubię Rafała. Pomyślałam jest szansa na fajną balladę. Jenak to co zobaczyłam i usłyszałam później, mocno mnie rozczarowało. Utwór eurowizyjny kompletnie mnie nie kupił. Piszę tego posta dopiero teraz, bo na prawdę próbowałam się przekonać do tej piosenki. Nie to, że nie chcę. Ja po prostu nie czuje tej piosenki. Nie czuje tego power'a o którym w mediach społecznościowych pisał sam Rafał. Każde kolejne odsłuchanie tego utworu. Utwierdza mnie w przekonaniu, że Rafał ,,zgubił" się w tym utworze. Mam coraz mocniejsze wrażenie, że ta piosenka to nie jego styl.  Kompletnie nie wiem z czego to wynika. Być może z aranżu, który jest mocno dyskotekowy. Nie będę ukrywać, że Rafał Brzozowski przyzwyczaił mnie do swoich ballad. Jak wiadomo przyzwyczajenie drugą naturą człowieka. Być może ja dlatego odbieram tą piosenkę tak a nie inaczej.  Nie chcę

Krytyka na blogu- nie uciekam przed nią

 Dzień Dobry. Dziś krótko odniosę się do pewnego komentarza. Nie były to miłe słowa, biorę to na klatę. Osoba która napiała te słowa zarzucam mi że popadłam w "Narcyzm." Dlatego ja zapytam czy to źle, po latach szukania samej siebie. Czuję się ze sobą dobrze? Zarzucono mi też, że używam słów, których nie znam. Odniosę się do tego żartując. Czasem używam słowników. Zarzucono mi, że robię błędy. Owszem robię, mam stwierdzoną dysleksję. Niektórzy twierdzą, że czegoś takiego nie ma. Niestety jest, jest bardzo uciążliwe. Ja np. niektórych dźwięków nie słyszę. Dzieje się tak w przypadku końcówek "ą i om." Zarzucono mi, że piszę bloga by ludzie mnie wychwalali. Przyznam szczerze, że ocenianie tak płytko bardzo boli. Absolutnie nie chodzi mi pochwały. Nigdy nie ukrywałam tego, że piszę bloga po to by uporać się z problemami. Jest to dla mnie forma terapii... Jeśli komuś nie podobają się trudne tematy. Zwyczajnie może nie czytać bloga... Blog jest dla mnie formą pamiętnika.

Metro znów zawołało mnie

Obraz
 Dzień dobry, witam się z Wami wyjątkowego dla mnie dnia. Dziś przypada "Międzynarodowy dzień teatru." Dlatego dziś zabiorę Was w kolejną już podróż moim ulubionym " Metrem." Ostatnio miałam okazję zejść do Metra po raz drugi raz. Znów było wielkie podekscytowanie. Przyznam szczerze , że o ile za pierwszym razem mogłam zrozumieć skąd brało się to uczucie. Tak teraz ten stan był dla mnie lekko dziwny. Znałam przecież już fabułę "Metra." Znałam wokal Jerzego.  Wydawało mi się nic mnie już nie zaskoczy. Myślałam, że nie dam się drugi raz ponieść temu co widzę na scenie. Pomyliłam się, byłam w wielkim błędzie... Wsiadłam do "Metra" całą sobą kiedy tylko usłyszałam " Uwerturę" przedstawienie. Poddałam się tej podróży bez reszty. Weszłam w to całą sobą. Czułam miłość Anki i Jan. Chciałbym by mnie kiedyś spotkało takie uczucie.  Czułam również wyjątkowa bliskość młodych ludzi mających marzenia. Będących na gigancie w "Merze." Uciekaj

Druga teatralna podróż do Egiptu- musical Aida

Obraz
 Witam się z Wami w śnieżny poniedziałek. Jako, że w tym tygodniu przypada Dzień Teatru. Opowiem Wam o dwóch sztukach, nie są to obce mi tytuły. Wam również, zaczniemy od podróży do Egiptu, od historii Radamesa i Aidy. Zanim jednak zacznę właściwą treść zostawię Wam odnośnik do tego co stworzyłam niespełna rok temu:  Teatralna podróż w czasie musical Aida Prawię rok temu pisałam Wam, że ja osobiście czuje, że moje życie to połączenie losów Aidy, Radamesa i Amneris. Dalej tak to czuje, pewne aspekty jednak uległy zmianie. Kiedy patrzyłam na zakazaną miłość Aidy i Radamesa. Czułam radość, szczęście. Wiedziałam, że to co widzę dzieje się już tylko na scenie. Ja nie jestem już nieszczęśliwe zakochana. Uwolniłam się od tego uczucia. Uwolniłam się od mojego Radamesa. Czułam olbrzymią ulgę. Nieszczęśliwe uczucie bardzo mi ciążyło. Zatruwało mi życie, niszczyło mnie. Świadomość zmian jakie we mnie zaszły sprawiły, że pokochałam Aidę jeszcze mocniej... Radames dalej walczył o marzenia. Walczył

Marzenia i sny część II

Obraz
 Drodzy dziś opowiem Wam sen. Sen o którym w zasadzie nie wiem, czy powiedzieć, że jest tęsknotą, marzeniem. Sen opierający się o moją pasję. Ja chyba naprawdę kocham to co robię. Skoro nawet we śnie przeprowadzam wywiad. Tak kochani był to wywiad. Rysunek autorstwa utalentowanej Karoliny Małogoskiej Ps kolory nie są przypadkowe Siedziałam w mojej ukochanej "Restauracji Studio Buffo." Siedziałam przy ławie na której rozłożone było mnóstwo moich notatek. Leżał dyktafon, który nagrywał moją rozmowę. Była również pyszna kawa. Moją rozmówczynią była Pani Natasza Urbańska. Nie mam pojęcia o czym konkretnie był wywiad. Jednak wydaje mi się, że rozmowa musiała być dla nas obu przyjemna. Byłyśmy niesamowicie uśmiechnięte. Kiedy już kończyłam rozmowę z Panią Nataszą przysiadł się do stolika Pan Janusz Józefowicz. Zapytał jakby nigdy nic: " A czy ja mogę dodać coś od siebie do tej rozmowy?" Pomyślałam: " O rany to się nie dzieje." Przystałam na propozycję Pana Janus

Marzenia i sny

Obraz
 Dzień dobry, dziś opowiem Wam sen, przyznam szczerze że kiedy wczoraj się obudziłam pomyślałam:'' Jolka Ty to jesteś nieźle zafiksowana..." Kocham to co robię, kocham pisać, robić wywiady. Myślę o tym na tyle intensywnie, że nawet we śnie robię wywiady. Tak, tak śnił mi się wywiad. Znowu byłam w szkole w Busku. Tam gdzie zaczęła się moja przygoda z pisaniem. Nie wiem tego dobrze, ale musiał to być początek roku szkolnego. Internat był niemal pusty, byłam tylko ja i kilka moich koleżanek. Wszystkie rozpakowywałyśmy wielkie bagaże. Ja stwierdziłam, że muszę iść do toalety. Jadąc korytarzem wpadłam na Artura Chamskiego. Podeszłam i pytam: " Artur co Ty tu robisz? Gdzie Busko, gdzie Warszawa?" Rys. Przygotowała zdolna: Karolina Małogoska Artur przywitał się ze mną zaraz potem odpowiedział: " Teatr jeszcze nie pracują więc przyjechałem na krótki urlop przed sezonem." Kompletnie zapomniałam, gdzie i po co szłam rozwinęła się fajna rozmowa. Pomyślałam, że sko

Jubileusz post numer 500

 Kochani kolejny blogowy tydzień, rozpoczniemy z przytupem. Mamy jubileusz post numer 500. Nie skromnie powiem jestem dumna, szczęśliwa. Nie myślałam, że dobije do tej magicznej liczby. Udało się!!! Cieszy mnie to niezmiernie.  Widzę w sobie dobre zmiany, blog wiele mnie nauczył. Stałam się odważniejsza, nie boje się trudnych tematów. Blog wytrenował moją systematyczność. Dziś wiem, że to jak piszę podoba się. Czuje się w tym dobra, coraz lepsza. Nie wątpię w swoje możliwości. Nie boje się jak mam coś napisać, po prostu to robię. Nauczyłam się ufać sama sobie. Nie analizuje, nie uciekam przed krytyką. Przyjmuje komplementy, cieszę się nimi. Jestem pewniejsza siebie, jestem świadoma swojej marki. Nuczyłam się pracować z ludźmi. Nie boje się prosić o wywiady. Uczę się nie ustępować, nie poddawać się. Uczę się być jak bumerang. Czasem czuje się jak dziennikarz. Cały czas stawiam na emocje, naturalność, subtelność, delikatność. Choć w niektórych moementach dalej nie wiem jak to robie.  Blo

Mój idol to ja...

 Cześć dziś mam dla Was krótki wniosek. Nawiązujący krótko do słowa fan. Jest na świecie osobą, która jest moim idolem. Ja jestem jej fanem, osobą tą jestem ja sama.  Tak kochani należy być swoim największym fanem. Tak kochani należy być swoim własnym idolem. Siebie należy wspierać, siebie należy podziwiać, siebie należy stawiać na piedestał. Oczywiście wszystko w granicach, zdrowego egoizmu. Nie bądźmy egoistami,ale pamiętajmy o sobie. Dlaczego tak uważam? Życia za mnie nikt nie przeżyje. Nikt nie podejmie za mnie ważnych decyzji. Nikt nie podejmie za mnie ryzyka. Dostanę od życia, tyle ile wezmę sama. Nikt nie wie, co czuje i jak czuje. Żyj tak, by czuć że jestem szczęśliwa. Nikt nie da mi tyle szczęścia, ile ja dam go sobie sama. Dlatego ja sobie i dla siebie muszę być największym wsparcie. Ja jestem centrum swojego świata. Nikt inny... Dlatego ja żyje tak, by pamiętać o sobie. Wiem, że dzięki temu będę miała co wspominać na starość. Wiem, że będę szczęśliwa,  również w jesieni moje

FAN

 Dzień Dobry. Domyślacie się już że wróciłam. Byłam chwilę w moim ukochanym mieście- Warszawie. Jak stolica to i spotkania z "idolami." Celowo użyłam tego słowo. Ja go bardzo nie lubię, powiem więcej ja nie mam idoli. Powiecie jak to przecież znasz tylu aktorów?  Ja nie czuje się czyjmś fanem. Dlaczego nie czuje się fanem, dlaczego tego słowa również nie lubię? Odpowiedź w poście, miłej lektury. Jak pewnie pamiętacie było już opowiadanie o Idolu ( https://opowiadaniajoli.blogspot.com/2020/11/idol.html ) Dla tych którzy nie pamiętają lub nie czytali odnośnik w nawiasie. Odwróćmy dziś kartę i spójrzmy na słowo FAN. Jak podaje definicja Wikipedii: "Fan – osoba podziwiająca człowieka, grupę ludzi, dzieło sztuki bądź ideę. Jest to skrót od słowa fanatyk, jednak jest mniej pejoratywny, a nawet ma pozytywny wydźwięk. Fani określonego zjawiska często organizują się, tworząc tzw. fankluby lub organizują imprezy z tym związane." Pewnie wielu z Was umieszcza mnie personalnie w

Być dla kogoś ważnym... Czuć się potrzebną...

 Dzień dobry kochani. Wróciłam naładowałam baterię. Byłam w mieście, które kocham. Byłam wśród ludzi mi bliskich. Byłam w miejscach, które kocham bezwarunkowo.  Mowa o teatrze, mogłam zapomnieć o " koronie." Mogłam poczuć beztroskę i szczęście. Mogłam bezkarnie śmiać się do łez. Dziś podzielę się z Wami pewną myślą. Myślą nie łatwą, ale szczerą. Jestem wróciłam z krótkiego urlopu od życia. Tak jak napisałam wróciłam z miasta które kocham. Wróciłam od ludzi mi bliskich. Kolejny raz przekonałam się, że dobrze mieć taki azyl. Trochę przykre w tej sytuacji jest to, że w domu rodzinnym nie czuję się jak w azylu. Czuje się tu obco. Często czuję się nie zrozumiana. Moja pasja jest dla moich domowników czymś dziwnym. Wiem, że tak już będzie zawsze, dlaczego? Jesteśmy niby wszyscy razem, ale tak na prawdę osobno. Każdy jest zajęty zabiegany brakuje rozmowy. Brakuje ciepłych gestów. Brakuje wspólnego czasu. Wiem z tego co czytać. Wywnioskujecie że więcej nas dzieli niż łączy. Czase