Samodzielność nauczyła mnie kochać to co trudne

Witam w sobotę

Mówię Wam często o tym że lubie swoje życie, że nie czuje się inna. Tak jest teraz, jednak nie zawsze tak było.
Moment kryzysowy nastąpił po śmierci mamy,zrozumiałam może nie tyle że jestem inna. Zrozumiałam wówczas, że moje życie będzie trudniejsze niż życie zdrowej osoby. Wtedy pojawił się bunt. Nie lubiłam, ani siebie, ani swojej choroby, nie lubiłam świata. Pewnie dlatego argumenty mojej siostry, że muszę być samodzielna wydawały mi się absurdem. Wydawało mi się że skoro moje życie i tak nie będzie trudne to po co je na siłe ulepszać.

Dziś kiedy patrze na to z perspektywy czasu. Wydaje mi się, że jeśli wówczas moja siostra by się poddała. Ja też niczego bym nie zmieniła.
Jako dorosła kobieta wiem również, że to właśnie samodzielność stała się kluczem do tego by zrozumieć trudność, zaakceptować je w konsekwencji nawet pokochać.

Samodzielność stała mi się przyjaciółką, kluczem do świata, marzeń.  Dzięki samodzielności zrozumiałam, że choć moje życie jest może i fizycznie trudniejsze, może być w miarę normalne.

Wiek i dojrzałość emocjonalna,zrobiły swoje. Dziś wiem , że na przeszłość nie mam wpływu. Urodziłam się chora tego faktu nie da się zmienić. Samodzielnością mogę wpłynąć na przyszłość. Mogę sprawić, że będzie żyło mi się łatwiej.

Trudności są i będą zawsze jednak to właśnie samodzielność nauczyła mnie kochać to co trudne. Akceptować i cieszyć się życiem, które przecież potrafi być nie tylko okrutne, ale i piękne.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

,,The show must go on"- Queen symfonicznie

Dwadzieścia lat, a może mniej.

,, Inny nie będę i nawet nie chce" śpiewa Marek Kaliszuk