Posty

Wielki krok dla siebie, mały dla ludzkości- dwa lata z "Metrem"

Obraz
Ja już dziś wspomniałam, dwa lata temu po raz pierwszy zeszłam do "Metra." . Czas ten i zmiany jakie w mnie zaszły najbardziej trafnie określi ostatni akapit opowiadania "Marzenia się spełniają czyli jak do Metra zejść." ,, Moje własne prywatne Metro" Podsumowując ,, Moje Metro" pozwoliło mi spojrzeć na samą siebie jak na człowieka anie jak na człowieka na wózku. Fakt ten z kolei pozwala mi iść dalej do przodu poprzez moje życie z podniesioną głową, po to aby dalej ,, budować swoją wierze."Czego następstwem będzie fakt iż pogodzona ze sobą i swoim losem spojrzę w lustro i swojemu odbiciu będę mogła wykrzyczeć ,, WIERZĘ." Tak jak zrobiłam to z aktorami ,, Metra'' podczas piosenki pt. ,, Wierza Babel" Kiedy pisałam te słowa dwa lata temu nie do końca wierzyłam w to, że nabiorą one kiedyś stu procentowego znaczenia, że staną się prawdziwe, szczere że będę miała w sobie tyle wiary by dalej widzieć siebie i tylko siebie, a

To znaczy tak niewiele tylko my przyjaciółki

Obraz
Dzień Dobry kochani Dziś mam moją prywatną rocznice a nawet dwie pierwsza z nich dotyczy musicalu "Metro." Dziś o godzinie dziewiętnastej minie dwa lata. Dwa lata to dużo i nie dużo dla mnie te dwa lata są absolutnie wyjątkowe. Dwa lata temu odkryłam swoją pasję, te dwa lata to też wiele wydarzeń. Wszystkie te rzeczy nie miałyby miejsca, gdyby nie przyjaciele. Przyjaciółka Rybko kochana dziś mija dwa lata, od kiedy poznałam Cię w realu. Jestem wdzięczna losowi, za to że jesteś w moim życiu. Kiedy trzeba jesteś ręką, nogą, transportem, drogowskazem na drodze do marzeń. Zawsze jesteś byłaś i będzie fantastyczną kobietą i oddaną przyjaciółką. Fajnie jest Cię mieć💗💗💗😘😘😘  Aneczko kochana dziś nasz roczek. Ten rok znaczy dla mnie bardzo, bardzo wiele. Ty znaczysz dla mnie jeszcze więcej. Dziękuje ci za wszystkie trzysta sześćdziesiąt pięć dni. Swoją obecnością w moim życiu spowodowałaś, że zwykłe dni, stają się niezwykłe. Dajesz mi najwięks

Lubię wracać tam gdzie byłam już

Dzień Dobry Moi kochani. Wczorajszy temat był dość poważny, dlatego dziś chciałabym opowiedzieć Wam o czym lżejszym. Dla mnie jednak bardzo ważnym. Ostatnio miałam okazję wrócić do jednego z moich ulubionych miejsc w stolicy. Miejscem tym jest restauracja Teatru Studio Buffo. Jadąc z dziewczynami na miejsce wiedziałam, że to nie będzie zwyczajny powrót. Nie myliłam się. Kiedy tylko przekroczyłyśmy próg restauracji. Dla mnie czas się cofnął. Ciałem byłam z moimi towarzyszami w roku dwa tysiące dziewiętnastym. Rozmową starałam się dotrzymać towarzystwa koleżanką. Duch jednak był na powrót w roku dwa tysiące siedemnastym. Znów by ten magiczny sierpniowy czwartkowy wieczór. Jeden wieczór, dwie nowe bardzo ważne dla mnie znajomości. Tak niewiele, a zmieniło cała moje życie. Zobaczyłam wszystko tak jakby działo się to poprzedniego wieczoru. Pamiętam nawet moje własne emocje jakie mi wtedy towarzyszyły. Pamiętam, że nie wierzyła w to, że to wszystko dzieje się naprawdę. Pamiętam dok

Muzyczne Uwielbienie. Otworzyło moje serce na Boga.

Dzień dobry moi drodzy Dziś chce poruszyć temat, którego jak dotąd nie zgłębiałam w tym miejscu. Tematem tym będzie wiara i moje podejście do Boga. Jestem wierząca, chodzę do kościoła. Szczerze mówiąc rzadko czuje, że Bóg jest, nie czuje jego bliskości, pomocy, obecności. Zaskakując jest to że nie odczuwam tego nawet w kościele. Często zastanawiam się czemu tak się dzieje. Wydawać by się mogło, że przecież kościół jest miejscem, gdzie powinnam czuć się dzieckiem Bożym. Tymczasem ja właściwie nie czułam nic, jedyne szczere pytanie jakie do tej pory zadawałam Bogu modląc się : "Dlaczego zabrałeś mi mamę?" Pewnie właśnie dlatego, czułam się obco w kościele. Nie czułam się tam bezpiecznie. Miałam obojętny stosunek do wiary. Czasem wydawało mi się, że wierze bo tak trzeba. Jednocześnie kurczowo trzymałam i trzymam się myśli, że zobaczę się z mamą, rodzicami właśnie u Ojca Niebieskiego. Wiem jest to czysta sprzeczność, poniekąd przeczę sama sobie. Nic jednak nie poradzę na fakt

Magia miejsca i ludzi

Dzień dobry w poniedziałek Zacznijmy ten tydzień od pytania, dziwnego pytania. Wierzycie w magię miejsca i ludzi? Ja do nie dawna nie przywiązywałam do tego wagi. Wydawało mi się to czczym gadaniem. Podczas moich krótkich " wakacji" poczułam to na tyle mocno, że po prostu chyba zacznę w to wierzyć. Podczas tego wyjazdu każdy dzień był dla mnie niezwykły. Każdy dzień ładował mi baterię, pozwalał poczuć moją siłę. Wyjazd te po prostu pozwolił mi odpocząć. Wiem, że nie było by to możliwe bez osób, które ze zwykłego tygodnia zrobiły absolutnie niezwykły czas. Momentami wydawało mi się, że przeniosłam się do innej lepszej rzeczywistości. Świata lepszego w którym człowiek nie jest człowiekowi wilkiem a przyjacielem. Świata, gdzie małe gesty na prawdę mają znaczenie. Czas płynął tak samo, dla mnie jednak wolniej. Cieszyłam się każdym dniem. Dostawałam zwyczajne ludzie ciepło, teraz siedząc w już w domu staram się oddać całe to ciepło jakie dostałam.  Znowu poczułam i

Bardzo Tęsknie

Dzień Dobry, dziś chcę wrócić do opowiadania "Osobiste  Notre Dam De Paris." Przytoczę fragment na którym się oprę. "Śpiewana przez Esmeraldę pieśń „ Ave Maria.” Sprawiła iż poczułam, że muszę wybaczyć Bogu to iż zabrał mi mamę. Zrozumiałam również, że żal i pretensje. Nie pomogą ani mi w dalszym życiu, ani mojej mamie w odpoczywaniu i życiu tam na górze w lepszym świecie. Prosiłam Marię wraz z Esmeraldą, aby chroniła mnie przed tym żalem i wybaczyła mi że on mimo upływu lat dalej jest we mnie Podczas tej pieśni po raz kolejny poczułam, że mama jest ze mną, że nasza miłość zburzy mury stawiane nawet  przez samą śmierć."  Fragment ten jest chyba najbardziej prawdziwy i najbardziej mój z całego tego opowiadania. Prawdą jest to że wybaczyłam Bogu iż zabrał mi mamę. Wiem, że ona dalej mnie kocha, bo przecież miłość matki do córki, córki do matki zniesie i pokona wszystko nawet śmierć. Dziś kiedy słucham piosenki "Ave Maria." Nie czuje żalu, nie cz

Wolności moja

Obraz
Witam Kochani. Tak jak obiecałam wróciłam do Was po krótkiej przerwie. Odpoczywałam w moim ulubionym mieście. Otoczona bliskimi mi osobami. Udało mi się odpocząć naładować baterię. Dziś i jutro przedstawię Wam post, które przygotowałam jeszcze przed wyjazdem. Dlatego też już dziś przepraszam za poważny i smutny wydźwięk jutrzejszego posta. Zgodzicie się ze mną chyba, że każdy człowiek od czasu do czasu ma prawo do powagi i smutku? Przejdźmy do tego co dziś. Dziś inspiracją do powstania opowiadania będzie utwór zespół Dżem "Sen o Victorii." Pragnę powiedzieć, że czuje się Zwycięzcą. Wygrałam najważniejszą rzecz jaką można wygrać- wygrałam życie, wygrałam wolność. Jako nastolatka myślałam, że nigdy nie doznam poczucia wolności. Myślałam, że mojej życie zostało z góry przekreślone i naznaczone przez wózek. Dojrzewałam w poczują tylko i wyłącznie tego iż całe życie będę "przyspawana do siostry". Miałam poczucie dużego ograniczenia fizycznego. Było mi żal samej