Lubię wracać tam gdzie byłam już

Dzień Dobry Moi kochani.

Wczorajszy temat był dość poważny, dlatego dziś chciałabym opowiedzieć Wam o czym lżejszym. Dla mnie jednak bardzo ważnym.

Ostatnio miałam okazję wrócić do jednego z moich ulubionych miejsc w stolicy. Miejscem tym jest restauracja Teatru Studio Buffo.
Jadąc z dziewczynami na miejsce wiedziałam, że to nie będzie zwyczajny powrót. Nie myliłam się. Kiedy tylko przekroczyłyśmy próg restauracji. Dla mnie czas się cofnął. Ciałem byłam z moimi towarzyszami w roku dwa tysiące dziewiętnastym. Rozmową starałam się dotrzymać towarzystwa koleżanką.

Duch jednak był na powrót w roku dwa tysiące siedemnastym. Znów by ten magiczny sierpniowy czwartkowy wieczór. Jeden wieczór, dwie nowe bardzo ważne dla mnie znajomości. Tak niewiele, a zmieniło cała moje życie.

Zobaczyłam wszystko tak jakby działo się to poprzedniego wieczoru. Pamiętam nawet moje własne emocje jakie mi wtedy towarzyszyły. Pamiętam, że nie wierzyła w to, że to wszystko dzieje się naprawdę.
Pamiętam dokładnie, iż po głowie naprzemiennie kołatały mi się myśli.

Rany Jolka zrobiłaś to😃😃😃
Naprawdę siedzisz przy stoliku w restauracji Buffo😃😃😃
Naprawdę widziałaś przed chwilą musical Metro😃😃😃
Naprawdę za chwilę poznasz aktora, który gra główną role😃😃😃

Kiedy docierała do mnie ta ostatnia myśl. Mój rządek zamieniał się w wielki supeł. Ciastko nie było już takie dobre. Mimo wszystko, w głowie układam sobie zdania, które chce powiedzieć Janowi. Tyle tego miało być. Wyszło tylko kilka nieskładnych zdań, bo Jolka z wrażenia i podekscytowania zapomniała języka w gębie. Zamiast rozmawiać, jedyne co robiła to potakiwałam Rybce, która usilnie, próbowała rozładować napięcie jakie wówczas mnie dopadło. Jedyne co jeszcze pamiętam to swój uśmiech, zadaje się że moja twarz, kompletnie nie wyrażała wówczas tego napięcia, tremy, podekscytowania. Moja twarz " żyła swoim życiem." Jakkolwiek dziwnie, to brzmi tak było. Uwierzcie mi ja zupełnie nie pamiętam co powiedziałam tego wieczoru Jankowi. Pamiętam wszystko prócz tego właśnie.

Wówczas byłam zła - piekielnie zła na siebie za swoje zachowanie. Dziś kiedy mija prawie dwa lata. Zachowanie to mnie bawi, wywołuje uśmiech na mej twarzy.

Chętnie wspominam ten wyjątkowy wieczór. Cieszę się, że Janek i Rybka stali się częścią mojego świata. Zmieniać ów świat i mnie samą o trzysta osiemdziesiąt stopni.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

,,The show must go on"- Queen symfonicznie

Dwadzieścia lat, a może mniej.

,, Inny nie będę i nawet nie chce" śpiewa Marek Kaliszuk