Posty

Ludzie wrażliwi są szczęśliwi w życiu.

Hejka witam w to środowe popołudnie. Słuchając swojej ulubionej muzyki. Zostawiam Wam post. Życzę miłej środy. Wczoraj rozmawiałam z moją mentorką w dziedzinie pisania. Podczas rozmowy padły następujące słowa: "Ludzie wrażliwi są szczęśliwi w życiu." Tak dziś mogę powiedzieć, że moja nadwrażliwa dusza daje mi szczęście. Kiedyś wcale tak nie było. Wówczas moja nadwrażliwa dusza była mi przysłowiowym "kamieniem u szyi." Czułam się inna, nierozumiana. Zastanawiałam się dlaczego nie potrafię tak po prostu słuchać muzyki. Ja musiałam i muszę każdy utwór analizować, szukać " środka" głębi przekazu. Czułam  się źle kiedy nie udawało mi się znaleźć owego  "środka" w piosenkach puszczanych w radio. Ukojeniem dla mojej duszy okazała się muzyka pewnego Jana. Muzyka stworzona do musicali. Twórczość "Studia Accantus." Powiedzieć o tej muzyce, że jest piękna to tak jak nie powiedzieć nic. Muzyka ta nie jest pusta, każda z piosenek z

Dzięki Przyjaźni

Obraz
Dzień dobry kochani. Dziś jest wyjątkowy dla mnie dzień, dziś swoje święto ma przyjaźń. Opowiadanie to zacznę słowami: Słowa te są nie tylko piękne ale i prawdziwe. Doświadczam tego w tego w mniejszym lub większym stopniu całe swoje dorosłe życie. Przyjaciele faktycznie byli mi światłem kiedy wydawało mi się, że moje życie to mroczny korytarz, który nie ma końca. Szłam tym korytarzem nie widziałam końca, nie było drzwi. Szczerze im dalej szłam tym gorzej się czułam. Wydawało mi się, że sobie nie poradzę. Nie wyjdę, nie znajdę drzwi. Pogrążając tym samy swoje życie w czeluściach niekończącego się mroku. Czułam wtedy ból strach, samotność. Grunt bezlitośnie osuwał mi się spod stóp. Traciłam siebie. Popadając coraz głębiej w ów mrok. Nagle dostrzegłam dłoń. Wiedziałam, że muszę podążać za ową dłonią. Czułam, że ta dłoń doprowadzi mnie do drzwi za którymi znajdę koniec mrocznego korytarza. Tak właśnie się stało. Przyjaźń ta trwa dalej. Owocem jej są kolejne przyjaźnie, które

Książka z duszą.

Obraz
Witam Was kochani moi. Wróciłam uznajmy, że zjawiska czarnej dziury nie było. Wróciłam mam nadzieje, że wybaczycie mi jednak to, że tekstów będzie mniej. Lato jest okresem w którym szczególnie lubie zajrzeć do książki. Szczerze czasem zdarza mi się zapomnieć o bożym świecie. Dziś jednak wróciłam by opowiedzieć Wam o wyjątkowej książce. Książce z duszą. Ktoś z Was może powiedzieć "książka jak książka co ta kobieta bredzi." Dla mnie jednak jest to wyjątkowe wydawnictwo. Jeden jedyny egzemplarz. Zawiera ona duszę moją mojej Aneczki, która czuwała nad jej wykonaniem. Zawiera duszę moich wyjątkowych przyjaciół. Zawiera ona także a może i przed wszystkim magię "duszę" mojego marzenia. Kiedy dziś rano ją otworzyłam. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Odbyłam podróż do Gdyni. Znowu tam byłam, znowu oglądałam jedyny wyjątkowy i niepowtarzalny spektakl "Notre Dame de Paris. Ponownie czułam ból Qasimodo. Była też miłość Esmeraldy do Phoenus'a. Dla m

Chwila dla siebie

Dobry wieczór kochani. Dziś nie za długo, w zasadzie chciałam Wam dziś tylko powiedzieć, że jest lepiej.  Nie jest jeszcze idealnie. Nadal staram się uporać z emocjami. Nie jest to łatwe, ale dziś po raz pierwszy poczułam swoją siłe. Poczułam, że moja dusza wraca do siebie. Nie wiem jeszcze kiedy wrócę do Was na pełen etat. Dziś jednak przeleciałam mi przez głowę myśl że "fajnie było by coś dla Was stworzyć. Dziś już nie było tego niewidzialnego muru. Dziś był za to cień uśmiechu, może nawet lekka radość na myśl o powrocie do Was. Dziś jednak wiem, że ten lekki uśmiech i cień radości. Nie wystarczy więc proszę o jeszcze chwilę cierpliwości z Waszej strony. Wrócę do pisania, bo to kocham, bo jest to moja pasja, bo jest to jedyny sposób, aby była sobą. Jest to sposób w jaki mówię Wam o swoich emocjach, uczuciach i potrzebach. Dlatego wrócę, dlatego ten post. Post ten tworzy się też dlatego, że chcę Wam pokazać, że Was szanuje, doceniam to że jesteście. Pozwalacie mi na chwilę

Pustka w głowie- kolejne zjawisko czarnej dziury

Obraz
Witajcie moi kochani Dziś celem wyjaśnienia, pewnie zauważaliście że ostatnio trochę mnie tu mnie. Przepraszam nie jest to zależne od mnie. Ostatnio mam za sobą bardzo emocjonalny czas. Czas w którym mieszały się radość ze złość, smutek z melancholią. Melancholia ze wspomnieniami. Wspomnienia na przemian był to radosne związane z moim ulubionym artystą to smutne wiążące się ze stratą mamy. Mieszanina ta okazała się mieszanką absolutnie wybuchową. Blokującą mnie na wenę. Nie mam kompletnie pomysłu, chwilowo też i siły aby tej weny szukać. Nie lubię siebie takiej, lubię dla Was pisać, komunikować się z Wami w ten sposób. Jednak w mojej głowie zapanowała totalna pustka. Ilekroć próbuje cokolwiek dla Was skleić. Czuje mur. Mur który na dziś nie jest do pokonania. Nie chcę niczego robić na siłe. Dlatego też chwilowo nie piszę. Jedyną rzeczą, która w tym stanie zawieszenia daje mi ukojenie. Jest muzyka kiedy tylko mogę siadam ze słuchawkami na uszach i słucham. Jeśli akurat nie mam j

Dziś nie ma mnie dla świata. Dziś jestem sama dla siebie i sama ze sobą.

Dzień dobry w niedzielne po południe. Dziś po raz pierwszy od dawna nie mam pojęcia jak zacząć. Wiecie często uważam, że jestem za wrażliwa. Wystarczy piękna piosenka, zaśpiewana i zagrana sercem, kilka pięknych szczerych słów. Ja rozpadam się na kawałki, tak właśnie było wczoraj. Znów zostałam "dotknięta pięknem słów." Znów uleciałam, gdzieś w lepszy świat. Daleko o trosk, daleko od rzeczywistości, daleko od siebie samej. Dziś próbuje zebrać swoją duszę w całość. Uspokoić emocje, wrócić do rzeczywistości. Nie jest to jednak proste w mojej głowie panuje zupełna pustka myślowa. Odnoszę wrażenie, iż na wózku siedzi tylko ciało. Dusza fruwa gdzieś, daleko poza mną w lepszym świecie. Nadmiar emocji odebrał mi wszystkie siły. Nie jestem w stanie nawet powiedzieć, czy dzisiejsza kawa mi smakowała. Wypiłam ją zupełnie automatycznie. Dlatego, że tak robię każdego ranka. Czy była dobra nie mam pojęcia? Dziś robię te czynności na które mam wyraźną ochotę lub te które muszę. Dziś c

Fanka na kółkach

Obraz
 Witam w piątek, dziś tekst z przyżenieniem oka. Miłego czytanie i odpoczynku w weekend   Nie dawno miał miejsce ostatni w tym sezonie koncert mojego ulubionego artysty. Był to mój drugi sezon z twórczością tego utalentowanego człowieka. Dziś po pijąc kawę myślami wróciłam do początku tej przygody. Przygody jaka odmieniła moje życie. Kiedy wróciłam z musicalu "Metro," odkryłam iż Rybka dodała mnie do Oficjalnego Fan Clubu. Pamiętam pomyślałam wtedy: "O matko! Ona to ma pomysły. Ja się nie nadaje do fan clubu, Jak może być ze mnie fanka z moim wózkiem- marna- delikatnie powiedziane. Przecież to trzeba jeździć, bywać. Gdzie ja pojadę z moim wózkiem nigdzie" Czas pokazał, życie zaskoczyło, moje możliwości zaskoczyły mnie. Zaskoczyłam samą siebie. Okazało się że wózek nie przeszkadza w byciu aktywnym fanem. Oczywiście też tego nie ułatwia. Nie mogę być na koncertach, czy w teatrze tak często jak bym chciała. Nigdy się nie poddaje i udaje