Posty

Parcie na miłość... To pieśń przeszłości...

Dzień dobry kochani. Dziś trochę o miłości i niepełnosprawności. Jest to trudny temat. Trudny bo składający się z kilku aspektów. Nie jest tak, że my osoby niepełnosprawne nie potrzebujemy miłości. Potrzebujemy jej niekiedy nawet bardziej niż zdrowi. Dlaczego? Często utożsamiamy miłość jako coś co sprawi, że poczujemy się pełnowartościowym człowiekiem. Poczujmy się jak zdrowi ludzie, wreszcie nie będziemy ludźmi drugiej kategorii. Wiem, wiem to głupie i nie zdrowe podejście. Jednak musicie mi uwierzyć, że to podejście jest częste. Zastanawiacie się pewnie, czy ja też tak myślałam? Tak i to dość długo, byłam strasznie zafiksowana. Dziś na potrzeby tego posta postaram się sobie przypomnieć co wtedy myślałam i jak się czułam. Szukałam miłości, bo chciałam być taka jak wszyscy wokoło mnie. Chciałam móc sobie ponarzekać na to jak wkurza mnie mój facet... Chciałam móc się przytulić...  Tak robiło większość znanych mi dziewczyn. Mnie się nie udawało raz, drugi, trzeci. Nie udało się t

Czas

Obraz
Dzień dobry kochani. Dziś chcę trochę porozmawiać z Wami o zabieraniu znajomości. Temat ten wyszedł zupełnie przypadkiem podczas rozmowy. Wiecie co dobrze wpływa na znajomość każdą znajomość? Czas, on jest kluczem do dobrej znajomości. Ja widzę to wyjątkowo dobrze. Kiedy poznaje nowe osoby. Ludzi Ci często nie wiedzą jak się mają zachować. Badają mnie wzrokiem. Nie wiedzą czy podejść, czy nie. Zazwyczaj to ja podchodzę, żeby "przełamać lody." Czasem to wystarczy, czasem jest tak, że ta druga osoba potrzebuje czasu. Zapytacie na co czasu w moim wypadku osoby niepełnosprawnej. Nowi ludzie potrzebują czasu, by oswoić się z moim stanem, przyzwyczaić do tego, że wymagam pomocy. Nauczyć się mi pomagać. Nowi ludzie potrzebują też czasu na to aby przekonać się, że jestem normalna. Poznając mnie bliżej przekonują się, że mam duży dystans do siebie. Przekonują się że żartuje sama z siebie. Widzą, że mogą mnie pytać o moją niepełnosprawność. Przekonują się, że dla mnie to nie je

SŁOWA, że chce się ich słuchać

Obraz
Dzień dobry. Słowo wprowadzenia, na początek. Pomyślałam że jeśli ten tydzień na blogu zaczęliśmy muzycznie. Podobnie go zakończymy. Jest taki Artysta, który towarzysz mi w mniejszym lub większym stopniu od dziecka. Dlatego dziś przygotuje dla Was kilka słów inspirowanych jego utworem. Nomen omen piosenka nosi tytuł "Słowa." Inspiracja będzie mała, nie będę sztywno trzymała się tekstu piosenki. Was też proszę nie szukajcie tej inspiracji głęboko. Polecam jednak czytać i jednocześnie słuchać. Tyle, aż tyle wprowadzenia... Dziś chcę Wam pokazać pewne słowa, których ja lubie słuchać. Dziś za większości z nich bardzo tęsknie. Przytulam je do serca, na ich dźwięk cieszę się jak dziecko. Słowa te dla mnie mają szczególne znaczenie. Mają swoją tajemną "moc" którą Wam dziś pokaże. Zapewne znacie je dobrze. Słyszcie je zapewne Nie znacie ich tak dobrze jak ja. Chce abyście je usłyszeli "moimi uszami." Przekazuje je Wam jak największy skarb. Dziś stajecie się p

Ptaszek

Obraz
Dzień dobry kochani. Dziś również muzycznie, chcę opowiedzieć Wam o piosence, która wzrusza mnie dogłębnie. Czuję ten utwór do szpiku kości. Choć premierę wykonanie, które dziś Wam zostawię miało jakiś czas temu. Ja z każdym odtworzeniem kocham ją coraz bardziej. Dlaczego? Mam dwa główne powody. Pierwszy taki bardziej ludzki. Bardziej prywatny, niż blogowy. Drugi taki bardziej duchowy. Zdecydowanie bardziej blogowy  Obydwa są dla mnie istotne. Dlatego przybliżę  Wam je oba. Bardzo cenie sobie wokalistkę, która ów utwór zaśpiewała. Dominiko (zwrócę się teraz bezpośrednio do Ciebie. Wiem, że mogę.) Wiesz, że cenie twój wokal, kocham twoją piękną barwę. Twoje emocję. Ile Ty ich masz!!! Czuć w tym nagraniu, że faktycznie, kiedyś pytałaś samą siebie, gdzie jesteś. Goniłaś fale, chciałaś usłyszeć odpowiedź. Wszystko to nadało tej piosence wyjątkową prawdę, nie jest ona pusta. Zawiera w sobie ciebie i fragment Twojej duszy. Właśnie ta wyjątkowa prawda przypomniała mi, ż

Serce marzy, marząc tęskni, tęskniąc wierzy

Obraz
Cześć Wróciłam, mam dla Was dwa nowe opowiadania. Reszta dalej układa się w mojej głowie. Wracam do Was niosąc Wam trochę emocji muzycznych. Czasy mamy, każdy wie jakie.😟  Ja bardzo, bardzo tęsknie już za teatrem. Radzę sobie z tym różnie. Dobra dobra przyznaje czasem nie radzę sobie z ty w ogóle. Wówczas dzieją się różne dziwne rzeczy. Moje serce zaczyna marzyć. Robi to zazwyczaj kiedy śpię. Zabiera mnie do teatru lub na koncert lub do mojej ulubionej restauracji w Warszawie. Zabiera mnie do świata bez "korony." Znów jest tak normalnie zwyczajnie. Uśmiecham się, wzruszam się, spotykam ludzi mi bliskich. Jestem po prostu spokojna, bo w śnie nić złego się nie wydarzy. Lubie te moje nocne wypady do stolicy, po nich zazwyczaj dzień wstaje tęczą . Ja wówczas mam siłe, nową siłe na ten czas smutku i tęsknoty. Nabieram również wiary w to, że choć teraz jest w moim świecie smutno. Kolorowo jest tylko w snach, wierze w to, że niebawem będzie normalnie. Sny staną się jawą,

Problem to nie problem

Dzień dobry kochani Dziś chcę zamknąć (przynajmniej  na razie temat niepełnosprawność.) Chyba, że będziecie potrzebować wrócić do tematu. Kończąc post zostawię Wam namiary do kontaktu ze mną. Pozwólcie, że zakończę ten dość poważny temat w sposób typowy dla siebie. Czujesz potrzebę, pytaj odpowiem. Nie obrażę się, nie jestem zła poirytowana na cały świat. Wzięłam życie takim jakim jest. Jest piękne, cieszę się, że je mam. Spełniam marzenia jestem odważna. Mam mnóstwo pomysłów. Chcę zdobywać świat, życia nigdy nie będzie mi mało. Wózek nigdy mnie nie zatrzyma. Gdzie jest klucz do takiego podejścia? Gdybym miała napisać receptę na takie podejście. Brzmiała by ona tak: Grono znajomych, które traktuje normalnie, akceptuje, pomaga spełniać marzenia. Jest zawsze razem się wzruszamy, razem się śmiemy. Jesteśmy dla siebie bezinteresownie. Wózek nie jest problemem. Niejednokrotnie bywa powodem do żartów. Wspólnego śmiechu i "kupy zabawy." Dzieje się tak bardzo często, np.

Tacy sami a tak bardzo różni

Cześć Kochani. Dziś dalszy ciąg tematu niepełnosprawności. Chciałabym dziś wrócić do posta pt. Kucaj śmiało !!! Zdecydowałam się wrócić do tego opowiadania. Dlatego, że zwrócono mi uwagę na pewien istotny fakt. Muszę przyznać rację, popełniłam gafę. Surowo oceniłam bohaterkę tej sceny. Zwyczajnie zapomniałam, że ona faktycznie kucanie przy wózku ma prawo odebrać inaczej. Prawo to bierze się stąd, że różni nas pewien fakty. Pani doktor nabyła niepełnosprawność. Ona wie jak to jest chodzić tańczyć. Być piękną chodzącą kobietą. Ja nie, nie mam pojęcia jak to jest. Nie tęsknię za tym, bo zwyczajniej tego nie znam. Dlatego inaczej, może postrzegać gest, który dla mnie jest normalny. Oczywiście to tylko serial. Jednak ja muszę Wam powiedzieć, że rzeczywistość jest podobna. Osoby z niepełnosprawnością nabytą mają dwa obrazy świata. Ten sprzed wózka i ten na wózku. Muszę Wam powiedzieć, że właśnie ten fakt. Sprawia, że mnie osobiście z wrodzą chorobą.Ciężko jest się porozumieć z tymi