Marzenia i sny część IV

 Dzień dobry moi mili, mamy poniedziałek więc pora rozpocząć kolejny blogowy tydzień. Kolejny i ostatni przed wakacyjną przerwą.
Tak moi drodzy mamy wakacje to raz. Dwa nastąpiło olbrzymie zmęczenie materiału. Potrzebuje odpocząć od bloga również.
Wyjeżdżam tak się złożyło, że na ponad miesiąc.

Mam nadzieje, że mnie zrozumiecie. Poczekacie cierpliwie, obiecuje że wrócę do Was tak szybko jak będzie to możliwe.
Dziś zostawię Wam swój sen. Tak na dobry i lekki początek tygodnia.

Rys. symboliczny

Autorstwa Karolina Małogowska

Śniłam o tym, że gram w teatrze. Nie mam pojęcia jak to możliwe, ale grałam w teatrze.
Pamiętam jakieś szczępki obrazów tego snu. Dla tego nie jestem Wam go w stanie dokładnie opowiedzieć.
Wydaje mi się, że byłam absolwentką szkoły teatralnej (śmiech.) Był to na pewno mój debiut. Stresowałam się niemiłosiernie. Bałam się, że zapomnę tekstu, bałam się, że się po tchnę  i przewrócę się na samym środku sceny.
Nie jestem w stanie przytoczyć fabuły przedstawienia. Wydaje mi się, że było to jakieś przedstawienie o podróżowaniu.  Wyraźnie widziałam tory, jako element scenografii. Pamiętam, że to była większa rola.

Najbardziej rozbawił mnie po przebudzeniu jednak fakt, że moim partnerem scenicznym był Marek Kaliszuk (śmiech.)
Widownia była pełna i bez maseczek (śmiech.) Teatr był duży, oklaski był długie i obfite. Wnioskuje z tego, że samo przedstawienie też było udane.
Obudziłam się z uśmiechem na twarzy. Przeświadczeniem, że ja jednak wolę oklaskiwać. Niżeli być oklaskiwaną.

Wniosek, ku przestrodze dla samej siebie. Chyba nie będę słuchać wywiadów radiowych, przed snem (śmiech.)

Ps. Kochani zostawiam Wam linki do kilku poprzednich snów i marzeń:
Marzenia i sny
Marzenia i sny część II
Marzenia i sny część III

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

,,The show must go on"- Queen symfonicznie

Dwadzieścia lat, a może mniej.

,, Inny nie będę i nawet nie chce" śpiewa Marek Kaliszuk