Posty

Lustro dla widza

Obraz
 Spektakl ,,Wspólnota mieszkaniowa" warszawskiego ,, Och Teatru." Długo zastanawiałam się, co napisać na temat tego przedstawienia. Czeska sztuka, której autor bacznie i bardzo trafnie obserwował otaczający go świat. Tak mi się wydaje tego nie wiem.  Jak sam tytuł wskazuje jest to historia grupy ludzi mieszkających w jednym domu. Widzowie poznają, ową grupę podczas zebrania wspólnoty mieszkaniowej. Jak to na zebraniu, każdy z sąsiadów mam swoje rację. Każdy chce dla siebie samego jak najlepiej. Wszyscy o wszystkich, wszystko wiedzą. Każdy każdym się interesuje. Oczywiście sobą najmniej. Przedstawienie doskonale ukazuje różnorodność społeczeństwa. Lokatorami owej kamiennicy jest bowiem między innymi: małżeństwo z trójką dzieci, niepełnosprawny chłopak, starszy profesor wraz z żoną. Celowo nie wymienię wszystkich, by nie psuć Wam zabawy z oglądanie. Sztuka jest doskonały odzwierciedleniem ludziach charakterów. Bez zbędnego obwinia w bawełnę pokazuje obnażając wręcz ludzie wady....

Muzyczno- teatralna podróż na obcą planetę

Obraz
  Ostatnio odbyłam ciekawą podróż na IPlanetę. Mówi się, że kiedyś w dawnych czasach planeta ta nosiła nazwę Ziemia. Nie wiem, może, nie jestem pewna. Ja czułam się tam dziwnie. Czułam się tam dziwnie, ponieważ plantom tą rządzi wielka korporacja. Korporacją z kolei niepodzielnie rządzi Killer Queen. Korporacja dyktuje wszystko stawia warunki. Nie ma miejsca na indywidualizm. Jest on surowo zabroniony, co gorsza nie ma miejsca na muzykę. Wyobrażacie sobie, świat bez muzyki? Istny koszmar ja trafiłam do tego świata. Wiedziałam jedno ja chce rocka, zrobię wszystko by uratować rocka i muzykę. Taką jaką znam i taką jaką kocham. Nie podporządkuje się Korporacji, jestem buntownikiem, mam w sobie siłę.  Podróżując po IPlanecie trafiam na dwójkę młodych ludzi. Galileo- Figaro (dwojga imion jakżeby inaczej. Scaramouche. Szybko okazało się, że jesteśmy do siebie bardzo podobni. Oni też byli przeciw zasadą, jakie wprowadzała korporacja. Galileo to nawet miał wizję. Ukazywały mu się wersy...

Historia jednego zdjęcia

Obraz
Zostańmy jeszcze na chwilę z Kasią Kowalską. Dziś opowiem Wam coś dla mnie bardzo  wyjątkowego. Zasadniczo to miałam o tym nie wspominać. Ostatnio wieczorem, kiedy już leżałam. Pomyślałam, że skoro traktuje bloga trochę jak mój pamiętnik. Zostawię Wam historię pewnego spotkania. Fajnie bowiem będzie wrócić do niego po latach. Powiem szczerze jadąc na koncert po cichu liczyłam na to spotkanie. Liczyłam się też z tym, że może się ono nie udać. Faktycznie miało ono nie dość do skutku. Pogodziłam się już z tym, pomyślałam trudno następnym razem. Koncert był piękny, nie można mieć wszystkiego. Kiedy już opuszczaliśmy klub, ochroniarz wskazał nam, że w oddali Kasia pakuje rzeczy do samochodu. Czy muszę mówić co było dalej? Domyślacie się prawda. Tak, udało się kiedy zobaczyłam Kasię zmierzającą z uśmiechem w moim kierunku. Czułam coś czego nie jestem w stanie opisać. Tak to z pewnością było niebagatelne szczęście. Dawno nie byłam tak szczęśliwa. Teraz kiedy to piszę, mimo upływu cza...

Muzyczna metafizyka- Kasia Kowalska

Obraz
 Kasia Kowalska moje muzyczne odkrycie ostatnich wakacji. Pierwszy koncert to w zasadzie spontaniczne nie planowane wyjście. Nie miałam pojęcia czego mogę się spodziewać. Nie byłam pewna czy twórczość Kasi przypadnie mi do gustu. Wydawało mi się, że nie kojarzę żadnej z jej piosenek. Wówczas nie słuchałam jej w ogóle. Moja własna reakcja na Kasię i jej twórczość. Była dla mnie zaskoczeniem. Przepadłam, przepadłam w piosenkach okazało się że kojarzę większość utworów. Przepadłam też w samej Kasi. Wiedziałam, że chce więcej, wiedziałam że to początek mojej fantastycznej przygody.  Tym właśnie sposobem znalazłam się na 30 urodzinach płyty ,,Gemini." Debiut fonograficzny Kasi Kowalskiej. Wydawało mi się, że wiem czego się spodziewać. Szybko jednak okazało się, że tego wieczoru czeka mnie zupełnie co innego niż ostatnio. Płyta owszem Kasi, głos Kasi jednak ja bardzo mocno na tym koncercie czułam kogoś jeszcze. Czułam ducha producenta tej płyty Grzegorza Ciechowskiego. Nie do wiary ...

Rutyna wrogiem artyzmu

 Jedna z uczestniczek ,,The voice of Poland." Powiedziała  o sobie : ,,Jestem absolutnym naturszczykiem, śpiewam sercem." Ja mogę i chce to samo powiedzieć  o sobie  jestem  naturszczykiem, piszę  sercem.  Dziś  mówię  to odważnie i głośno. Myślę  że  upłynęło  już  tyle wody. Moje ukochane  dziecko  czyli blog  żyje. Rośnie przewinęło się  przez niego setki postów.  Setki tysięcy litery.   Wiele moich historii, a także  historii moich  barwnych  utalentowanych rozmówców.  Ludzi z wykształceniem  artystycznym.  Pomysłem  na życie  w świecie  artystycznym. Wielokrotnie  usłyszałam, że  dla nich  samych  nie ma znaczenia to czy  mam wykształcenie  kierunkowe, czy też  nie. Przekonałam  się, że aby dobrze  pisać  nie trzeba  mieć  studiów.   Cieszę  że  piszę  ser...

Kiedy czuje się artystą?

 ,, Kiedy czuje się artystą? Kiedy widzę przed sobą białą kartkę i nie wiem jak ją rozwinąć." J. Stuhr Muszę się Wam przyznać, że ja mam podobnie. Czemu podobnie? Ja czuje się artystą wtedy kiedy mam przed sobą biły ekran. Dokładnie wiem co ma się na nim znaleźć. Kiedy pozwalam by słowa ze mnie płynęły. Kiedy budzę emocję potrzebne mi do danego opowiadania. Kiedy na klawiaturę spadają moje łzy. Czasem są to łzy radości, czasem smutku. Kiedy uśmiecham się do ekranu. Czasem dyskretnie, czasem w głos. Ja mogę, chce, a nawet czuje się w obowiązku dodać. Artystą się nie bywa, artystą jest się cały czas.   Przyznaje się ja jestem na obrotach cały czas. Bardzo rzadko dopada mnie brak weny. Pisanie to nie jest zajęcie, które można odłożyć. Wykonuje się je osiem godzin i wolne. Szczerze nigdy nie wiem co mnie zainspiruje. Pisania nie da się odłożyć jest jednak światełko w tunelu. Udało mi się opanować moją wenę, moje pomysły. Polega to na tym, że nie muszę siadać do komputera, kal...

,,Kolorowy ptak" z Saskiej Kępy.

Obraz
  Ostatnio spotkała mnie wielka przyjemność. Przyjemność czytelnika, zajrzałam w głąb kobiety. Zajrzałam w głąb duszy artystycznej. Duszy, która jest i będzie dla mnie zagadką. Będzie artystyczną nieskończonością. Będzie zawsze dla mnie postacią wyrazistą jak i niepewną jednocześnie. Kobietą o której cały czas mówię (piszę) jest Agnieszka Osiecka. Powiedziano mi, że postać, poetki jest jedną z moich pasji. Tak bez cienie wątpliwości zgadzam się z tym.  Agnieszka jest moją pasją. Trafia do mojego serce, otwiera moją duszę. Uwielbiam ją odkrywać, poznawać. Czytając książkę ,,Zdradziecka Osiecka" autorstwa Piotra Derlałka.  Cały czas zastanawiałam się jak wyglądałby świat muzyki, gdyby Agnieszka żyła? Autentycznie żałuje, że nie poznam odpowiedzi na to pytanie. Jeszcze bardziej żałuje, że nie dane było mi poznać Agnieszki. Gdyby mogła cofnąć czas, bardzo chciałabym trafić na Saską Kępę. Poznać Agnieszkę, czuje że jest ona mi bliska. Zastanawiam się również jak to jest mieć w...