Marzenia sny cz. VIII

 Witajcie,

jakiś czas temu powiedziałam Wam, że tworzenie bloga to całodobowe czuwanie. Nie lubię się powtarzać, ale tak faktycznie jest. Lubię za to cykl "Marzenia i sny." Lubię go, bo jest lekki pozwala mi na relaks pod czas pracy.

Spisując dla Was ten "senne marzenie." Doszłam do wniosku, że ja naprawdę podświadomie. Bardzo mocno marze, by sen ten stał się rzeczywistością. Skoro już drugi raz Wena Wanda, podsuwa mi podobny obrazek.


Zatem weźcie kubeczek kawki lub herbatki. Usiądźcie wygodnie w kanapie lub fotelu. Utulcie się ciepłym kocem. Wyobraźnie sobie, że ja siedzę obok.

Już?

Śniło mi się moje ukochane Buffo, sala teatru. Byliśmy kilku osobową grupą na jakimś wieczorze. Najprawdopodobniej było już po, widownia była pusta w sali znajdowałyśmy się tylko my ja i Asia. Śmiejąc się wesoło rozmawiliśmy z Arturem i Jurkiem. Nagle tuż obok nas zza kulis wyszedł Pan Józefowicz. 

Pomyślałam teraz albo nigdy. Chwyciłam Asię lekko za rękę. Powiedziałam próbujmy. Ona na to jasne dawaj.

Podeszłyśmy do niego, przedstawiłyśmy się. Ja powiedziałam, że na co dzień prowadzę bloga. Przeprowadzam wywiady, Asia w tym czasie wyciągnęła naszą wizytówkę. Wręczając ją wytłumaczyłam, że jeśli Pan zajrzy na podanego na niej Instagrama. Znajdzie wywiady, które zrealizowałyśmy do tej pory.

Ciągnęłam dalej tłumacząc, że mówię to wszystko po to, by zapytać Pana czy nie odpowiedziałby na moje pytania. Oczywiście wyjaśniłam jakby to miało wyglądać. Pan Józefowicz dał mi skończyć. Uśmiechając się spojrzał na mnie ciepło. Powiedział:

"Jasne oczywiście, możemy spróbować. Na Instagrama na pewno zajrzę."

***

Nie pierwszy i pewnie nie ostatni raz. Nie mam pojęcia co było dalej, bo się obudziłam.

Ps. Zostawiam Wam link do tego poprzedniego podobnego snu"

Marzenia sny cz. II


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

,,The show must go on"- Queen symfonicznie

Dwadzieścia lat, a może mniej.

,, Inny nie będę i nawet nie chce" śpiewa Marek Kaliszuk