Moja Wizyta w Sajgonie... Ciąg dalszy.

 Dzień dobry.

Wracam do Was po świętach, wracam z muzyką i musicalem " Miss Sajgon." Pamiętacie opowiadanie: "Moja wizyta w Sajgonie- musical "Miss Sajgon" . Wspominałam tam mamę, bo w małym Tamie i w Kim faktycznie widziałam siebie i mamę. Odbicie naszej więzi.
Szczególnie zobaczyłam to podczas piosenki " Za Ciebie swoje życie dam."

Faktycznie jestem tym kim chciałam. Faktycznie jestem w miejscu w którym chciałam być. Swój własny los wybrałam. Dzięki niej, bo ona właśnie dała mi życie.
 Nie prosiłam się na świat. Mama wylała za mnie mnóstwo gorących łez miłości. Jestem  pewna że to właśnie matczyna miłość jej dobre serce- właśnie dlatego wybrałam ją sobie na na mamę. Ta właśnie miłość dała Nam siebie wzajemnie. Byłam naprawdę szczęśliwa rosnąc w kołysce jej rąk. Stara się dać mi świat w którym nie będzie strachu i lęku. Wiem, że robiła wszystko by świat nie ranił mnie.
Wiem, że byłam dla niej całym światem.

***

Dziś kiedy fizycznie mamy już nie mam. Nie powiem, że jest mi łatwo. Nie powiem, że się z tym pogodziłam. Skłamałabym mówiąc czy myśląc właśnie tak. Mimo to żyje normalnie, bo wiem, że ona by tego chciała.
Czasem tylko nocą budzę się mając wrażenie, że mama przytulić mnie chce. Budzę się widząc księżyca cień. Uświadamiam sobie, że to tylko sen- piękny sen. 
Dziś mama jest tylko snem. Mimo to proszę księżyc, by choć na chwilę zwrócił mamę mi...
Wiem jednak, że była, dowodem na jej istnienie jestem JA.


PS. Tekst ten jest muzyczną zapowiedzią tego co jeszcze czeka Was niebawem i co tyczyć się będzie tytułu Miss Sajgon. Nie sugerujcie się wykonawczynią piosenki. Czekajcie cierpliwie bo warto.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

,,The show must go on"- Queen symfonicznie

Dwadzieścia lat, a może mniej.

,, Inny nie będę i nawet nie chce" śpiewa Marek Kaliszuk