To był ten dzień- ciąg dalszy

Witajcie we wtorek.

Dziś postaram się opowiedzieć Wam na wesoło dalszy ciąg mojej historii. Wspominałam już wczoraj w opowiadaniu pt. "To był ten dzień..."że żyje niby w takim samym świecie, jednak lepszym bo moim.

Dziś pokaże Wam kawałek tego świata, a przy okazji powspominam sobie jak to było
Zaczęło się niewinnie, bo od oglądania telewizji.

Pamiętam samą siebie siedzącą przed telewizorem trzymającą kciuki za Artura w programie '' Jak oni śpiewają." Pamiętam swój zachwyt nad wokalem i nad wyglądem. Później pamiętam jak z zapartym tchem oglądałam "Na dobre i na złe" z udziałem Artura.
Kolejno przyszedł program rozrywkowy " Twoja twarz brzmi znajomo." Edycje z udziałem Artura również obejrzałam w całości. Kibicując Arturowi.

Następnie przyszła V edycja talent- show " The voice of Poland." Właśnie w tym programie po raz pierwszy usłyszałam i zobaczyłam Jerzego i przepadłam. Było to dobrych kilka lat temu. Ja do dziś pamiętam co wówczas pomyślałam: " Jeee co za wokal, a do tego i wygląd. Fajnie byłoby zobaczyć i usłyszeć i zobaczyć tego wokalistę na  na żywo." Jerzy zdecydowanie był wtedy i dziś jest dla mnie "The voice of Poland."
Kolejną frajdą i stycznością z talentem Jerzego był dla mnie program "Twoja twarz brzmi znajomo."
Kibicowałam Jerzemu całą edycję. Marząc o tym, że kiedyś dane będzie mi go poznać.
Jako fanka programu The voice of Poland, oglądałam każdą edycje. Kolejnego odkrycia muzycznego dokonałam w VIII edycji programu, gdzie uczestnikiem był Janek. Pomyślałam wówczas, fajny chłopak z fajnym wokalem. Moje serce zostało skradzione po raz drugi.

Następnie trafiłam do internatu tam za pośrednictwem koleżanki. Zupełnie niespodziewanie dla mnie Panowi wrócili. Powrócili tym razem na dłużej z jeszcze większym zachwytem niż na samym początku. Rozmawiając z koleżanką zwierzyłam jej się, że baardzo chciałabym posiadać autografy od chłopaków.
Marzenie to się spełniło. Otrzymałam fotografia. Radość pamiętam do dziś. Wówczas postanowiłam podziękować koleżance, która przyczyniła się do tego. Podczas rozmowy telefonicznej, tak koleżanka powiedziała:


"Jola mam nadzieje, że z czasem do tych zdjęć dołączysz
fotografię z chłopakami."
Odpowiedziałam wówczas nie bardzo w to wierząc:
"Ja myślę..."

Mimo iż nie bardzo w to wierzyłam. Gdzieś z tyłu głowy, trzymałam się myśli w którą nie wierzyłam. Nie wierzyłam w to dlatego, że wydawało mi się, że to jest inny świat. Nie dla mnie, bo przecież z moim wózkiem nie dam rady być aktywnym fanem. Wówczas przerażała mnie sama myśl rozmowy z chłopakami. Myślałam sobie: "o czym ja niby miałabym z nimi rozmawiać?"
Strach wynikał z tego, że wówczas byłam zamknięta, bałam się odrzucenia, litości. Postrzegałam powyższych panów, po przez zawód jaki wykonują. Dziś po latach wstyd mi się do tego przyznać, ale zapomniałam o tym że to są zwyczajni ludzie.

Minęło kilka lat, lat podczas których ja uwierzyłam w siebie, poczułam się pewnie, poczułam że mogę. Nabrałam sił, lata pozwolił mojej " Rybce." Słowa wprowadzić w czyn. Jak powiedziała tak zrobiła. Ja dziś w tym poście mogę pokazać Wam również fotografię z chłopakami.

Dziś dla mnie są to przed wszystkim fajni ludzie. Ludzie, których warto wspierać. Ludzie, którzy poniekąd są moją motywacja do tego żeby dbać o zdrowie. Wiem że muszę być w dobrej kondycji, żeby móc jeździć na koncerty i do teatru. Potrzebuje tego bardzo, ponieważ to co robią zawodowo Panowie stało się moją pasją. Pasja stała się moim sposobem na życie. Pasja pozwala mi na szczęście. Zapominam o wózku i trudach zwykłego dnia.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

,,The show must go on"- Queen symfonicznie

Dwadzieścia lat, a może mniej.

,,Osiecka po męsku"- piękne wzruszające zjawisko muzyczne.