Strefa komfortu.

Witam w piękną zimową środę .

Zacznę od pytania i prośby jednocześnie. Pamiętacie post "Nietypowe rozważania Nietypowej Jolki"? Jeśli nie kliknięcie w tytułu. Polecam przypomnieć sobie ten tekst. Opowiadanie, które dziś przeczytacie lekko do niego nawiązują.

Pisałam tam o tym, że gdyby ktoś dał mi możliwość chodzenia w zamian z dotychczasowe życie. Podziękowałabym, mówiłam też dlaczego. Pisząc te słowa nie wiedziałam jeszcze, że istnieje jeszcze jeden dodatkowy powód. Oczy otworzyły mi się wczoraj.

Znam Was trochę i wiem, że jesteście inteligentni. Pewnie wiecie, że w życiu każdego z nas jest coś takiego jak strefa komfortu. Mój komfort został oparty przed wszystkim o wózek. Tak właśnie został zbudowany mój świat. Tak sama sobie go stworzyłam. Pogodziłam się ze stanem rzeczy. Żyję normalnie z wózkiem. Nie jest on dla mnie ani barierą jest lekką przeszkodą. Jednak jest częścią mnie. Jedyną rzeczywistością jaką znam. Strefom komfortu jaką mam. Dlatego zwyczajnie bałabym się "zdrowego życia". . Nie odnalazłabym się w zdrowym świecie. Powód tego wniosku jest prozaiczny.  Zwyczajnie nie wiem jak to jest. Nigdy nie poznałam możliwości chodzenia. Naturalną częścią ludzkiej natury jest strach przed nieznanym.

Oczywiście moją strefę komfortu budują również przyjaciele, muzyka pasja, pisanie, blog. Jednak mam świadomość graniczącą z pewnością, że bez wózka byłaby zupełnie inną osobą. Czy lepszą nigdy się nie dowiem. Dziś jestem pewna, że mam siebie, mam swoją strefę komfortu. Jej znaczną częścią jest wózek. Dobrze mi z tym, nie przeszkadza mi to. Właśnie taki świat znam. Taki świat mam, tu czuje się bezpiecznie, tu jestem sobą.

DLATEGO DZIĘKUJĘ ZA MOŻLIWOŚĆ CHODZENIA 😊

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

,,The show must go on"- Queen symfonicznie

Dwadzieścia lat, a może mniej.

,, Inny nie będę i nawet nie chce" śpiewa Marek Kaliszuk