Gra
,, Miłość to ściema, gra i zabawa i zawsze ktoś dostaje w tyłek."
Nie mówię, że w każdy wypadku. Mówię za samą siebie u mnie jest to sama prawda.
Czuje, że gramy w jakąś grę. Gramy na jego zasadach ja kompletnie nie mam pojęcia co będzie dalej. Czuje się jak bezbronna zabawka. Kiedy wydaje mi się, że wygrywam znów dostaje cios. Kiedy próbuje się bronić, słyszę że ja wszystko sobie wymyśliłam. Nie kocham, a to są moje urojenia.
Kiedy jestem mu potrzebna karmi mnie słowami, które chce usłyszeć. Tłumaczy się tym, że nie wie czemu zachowuje się tak a nie inaczej. Mówi, że ja jestem jedyną osobą, której ufa.
Wszystko dzieje się zazwyczaj wtedy kiedy ja mam dość. Chce przestać grać w jego grę, nie chce być zabawką. Nie mam siły na kolejny cios z jego strony.
Ja jestem gotowa, żeby iść dalej bez niego. Pogodziłam się już z tym powiedziałam mu to. Wówczas on stwierdził, że potrzebujemy spotkania, potrzebujemy rozmowy.
Tylko czemu ja mam wrażenie, że to w dalszym ciągu jest jego gra. Jego wybieg, przed moim unikiem, przed moją rezygnacją. Tam nie ma żadnego uczucia. Jest to próba ratowania trupa za pomocą metody usta usta.
Ja na dzień dzisiejszy nie ufam, nie wierze. Boje się miłości, boje się tej rozmowy, której on chce.
Mi już nie zależy.
Nie mam pojęcia, czy będę mu wstanie uwierzyć. Choćby w jedno słowo, wysłucham go z ludzkiej przyzwoitości. Mając ogląd na uczucie jakie kiedyś do niego żywiłam.
Może to mi uda się zakończyć tą chorą grę. Może tym razem obronie się przed kolejnym ciosem.
Komentarze
Prześlij komentarz