Zainspirowała mnie reklama cz. II i ostatnia

Obiecałam to wracam do tematu pasji.

,, Czasem to wewnętrzna pasja, która rośnie wraz z Tobą."


Tak też było ze mną i teatrem. Pasja ta rosła we mnie od szóstej klasy szkoły podstawowej. Pojechaliśmy wówczas z klasą obejrzeć przedstawienie ,,Tajemniczy ogród." Było naprawdę tajemniczo i bajkowo. 

Cieszyła mnie każda minuta, wówczas myślałam że to dlatego iż nie siedzę w szkole. Minęła mnie matematyka, której nie cierpiałam.

Nie miałam bladego pojęcia, że ta radość ma inne głębsze podłoże.





Kolejną sztukę obejrzałam w gimnazjum. Tym razem była to ,,Zemsta" Fredry. Czytałam książkę, nie mniej kompletnie jej
nie zrozumiałam.

Myślałam, że właśnie stąd wynika radość i ciekawość jaka mi towarzyszyła. Liczyłam na to, że w końcu dowiem się o co chodzi w tej całej zemście.

Nie zawiodłam się, zrozumiałam.









Kolejny był Kraków w szkole zawodowej. Ponownie towarzyszyłam mi radość. Wyrwałam się z internatu, nie było szkoły. Piękne miasto no i ta sztuka Teraz już nie lektura, teraz już nie coś co we pewnym sensie muszę obejrzeć z poczucia szkolnego obowiązku.

Teraz to było ,,Okno na parlament." Śmiałam się tak, że składało mi się siedzenie.

Kolejne takie podekscytowanie towarzyszyło mi jadąc na ,,Metro." 

Dotarło do mnie, że tym razem nie mam czym wytłumaczyć tego podekscytowania. Cieszyła mnie po prostu wizyta w teatrze.

Kiedy siadałam na widowni, zrozumiałam, że teatr to po prostu moje miejsce. 

Pewnie nie w czasach szkoły, nie byłam na tyle  dojrzała. Rzadko zdarza się tak, że młody człowiek woli teatr od kina.

Ja wolałam i wole do tej pory. Bardzo mi dobrze z tą świadomością. Tetr wiele mnie nauczył, jak wiele i czego. Niebawem się dowiecie, zapraszam na następny post. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

,,The show must go on"- Queen symfonicznie

Dwadzieścia lat, a może mniej.

,, Inny nie będę i nawet nie chce" śpiewa Marek Kaliszuk