W poprzednim życiu

 Cześć, mam ostatni dzień roku- Sylwester. Ja nie zamierzam robić podsumowań. Nie będę też planować.

Dziś pół żartem, pół serio. Opowiem Wam co myślę na temat tego kim byłam w poprzednim życiu.

Temat wszedł zupełnie przypadkiem. Podczas stylizacji paznokci, pomyślałam hmm czemu nie.

Patrząc na to jak bardzo tu i teraz wciągnął mnie świat artystyczny. Śmiem twierdzić, że tam w poprzednim ,,moim świecie." Również stałam blisko sceny, a może nawet na niej. Ciekawe czy byłam aktorką, może wokalistą.

Tak, tak. Mogłabym, mogłabym istotą jednego i drugiego jest przekazywanie emocji. Dzielenie się emocjami z ludźmi.

Jak myślicie, byłam gwiazdą? Udzielałam wywiadów? Grałam wiele ciekawych postaci, przed kamerami na scenie teatru? Rozdawałam autografy, pozowałam do zdjęć? Wydałam płytę, która pokryła się platyną? Odbierałam nagrody?

Tego wszystkiego nie wiem, mam tylko nadzieje że byłam szczęśliwa.

Patrząc na to jak dobrze czuje się w teatrze ( w sensie budynku.) Jak bardzo zazdroszczę pracownikom ( sensie pozytywnym.) Być może byłam pracownikiem teatru. Być może pracowałam przy realizacji spektaklów. Być może byłam pracownikiem obsługi.

Nie jest to ważne, czymkolwiek bym nie zajmowała się w teatrze. Intuicja mi podpowiada, że byłam spełniona.

Biorąc pod uwagę mój wymagający gust muzyczny. Mogłam być krytykiem muzycznym, recenzentem płyt.

Nie nie mogłam, nie lubię krytyki.

Bardziej widzę siebie w roli dziennikarza muzycznego.

Tak, tak.

Wyobrażam sobie siebie, przeprowadzającą wywiady. Nie koniecznie w formie pisanej. Widzę siebie jako dziennikarkę prowadzącą ambitny program muzyczny. Prezentujący nie tylko muzykę komercyjną. Pokazywałabym, również muzykę z musicalu ze scen teatralnych.

Tak, tak.

Biorę to w ciemno, na pewno byłam spełniona.

Ewa dziękuje za piękne słowa.

***

Ostatnio jedna z czytelniczek. Ewa zasugerowała mi, że czytając bloga.  Stwierdza, że gdyby nie była człowiekiem. Byłabym na pewno piórem. Nie mam pojęcia jak to by było być piórem.

Mam tylko nadzieje, że byłaby piórem odpowiedzialnego właściciela. Wrażliwego na sztukę, wrażliwego na drugiego człowieka. Lubiącego przelewać emocje na papier, za pomocą swojego pióra.

Chciałabym, by był pisarzem. Razem napisalibyśmy książkę. Wydawnictwo okazałoby się bestselerem.

Razem bralibyśmy udział w spotkaniach autorskich. Mój właściciel wypisywał by mną dedykację w swojej książce. Podpisałby kontrakt na kolejną książkę. Byłaby jego ulubionym i szczęśliwym piórem.

Tak, tak mogłabym żyć. Będąc piórem wietrznym.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

,,The show must go on"- Queen symfonicznie

Dwadzieścia lat, a może mniej.

,, Inny nie będę i nawet nie chce" śpiewa Marek Kaliszuk