Rytmy dwójki- to moje rytmy

 Jak burzyć  plan tygodnia  to po całości. Był film, była  muzyka to teraz  pora na telewizję- program  telewizyjny. Robię  to sporadycznie,  mało  tu programów prosto z anten telewizyjnych. Ja sama średnio odnajduję się  w telewizji.

Szczerze  oglądam  ją  dla zabicia  czasu. Bez wyciągania  ważniejszych  wniosków.

Tym razem  zrobię  wyjątek.

Będę  szczera  pierwszy  odcinek  tego show obejrzałam ze względu  na sympatię do Jerzego  Grzechnika i Nataszy Urbańskiej.

Drugi odcinek  obejrzałam  od tak po prostu  z ciekawości.  Choć  nie powiem  była  łezka w trakcie  utworu  ,,Ostatni."

Trzeci  odcinek  to autentyczne  sztos.
Genialni goście, utalentowani artyści,  bliscy  mi ludzie. Cudowna polska muzyka.  Starsze  piosenki  odkrywam  na nowo. Nowsze  mają  jakiś  taki  głębszy wymiar- zyskują  duszę. One na prawdę  mają tekst, posiadają  emocję. Nie są  tylko  hitem stworzonym do stacji  radiowych.  Dzięki  temu show przekonałam się  do Tomsona i Barona. Poznaje  postać  Pani Alicji Węgorzewskiej.
Wszystko to dzieję  się  za pomocą najbardziej uniwersalnego  języka  jakim jest muzyka.

O jakim show mowa?

Mowa  o ,,Rytmach  dwójki." Jeśli  Ty mój  drogi  czytelniku, droga  czytelniczko. Szukasz relaksu w piątkowy  wieczór.  Niekoniecznie wychodząc z domu. Marzysz  raczej  o kapciach  i wygodnej  kanapie. Jesteś  fanem dobrej muzyki, posiadającej  tekst i emocję. Wykonywanej  przez  ludzi, którzy  potrafią  wydobyć  owe emocję.  Tak by pokonały  szklany  ekran.

Szczerze  polecam  Ci ten program. Mnie nie  zawiódł, trzy odcinki  to za  mało.  Czekam  na kolejny.

Ten już  w piątek  na  antenie  TVP2 o godz.22.00 .



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

,,The show must go on"- Queen symfonicznie

Dwadzieścia lat, a może mniej.

,, Inny nie będę i nawet nie chce" śpiewa Marek Kaliszuk