Wózek nie jest mi przepustką
Przyjaźń, znajomość z artystami a litość. Względem mojej osoby, jako osoby niepełnosprawnej. Czy istnieje między nami zależność?
Nie, ja też nigdy nie wykorzystywałam wózka jak przepustki do tych znajomość.
Wszystkie te znajomości opierają się na równym traktowaniu.
Ja traktuje artystów bez nadęcia. Oni dla równowagi traktują mój wózek jak cześć mnie.
Znajomości te opierają się na relacjach. Nie ma w nich miejsca na litość. Jest za to zawsze ujmująca mnie troska o moją osobę. Wzruszająca mnie do szpiku kości radość. Budujące mnie jako człowieka docenienie. Zaskakujący mnie zawsze podziw mojej osoby. Relacje te są wyjątkowe, ponieważ są autentyczne. Ja niczego przed tymi ludźmi nie udaje. Czuję, że oni przed mną również nie. Fałsz i obłudę bardzo łatwo wyczuć.
Relacjach te są solidne, bo podparte fundamentem wsparcia. Daje wsparcie, ale i je dostaję.
Nie ma tu miejsca na litość, roszczeniowość. Przepychanie się łokciami. Walkę o czyjekolwiek zainteresowanie. Czy zdobywanie, go po przez wózek
Jest za to miejsce na być w relacji człowieka z człowiekiem.
Komentarze
Prześlij komentarz