Wciąż bardziej wrażliwa

 Ostatni weekend to weekend festiwalowy. Odbył się 60 KFPP w Opolu. Nie będę wracać do koncertu debiutów i premier. Oglądając obydwa te konkursy, stwierdziłam, że mam wadę słuchu, albo konkretnie nie znam się na współczesnej muzyce. Być może mentalnie mam więcej lat, niż metrykalnie. Skąd to stwierdzenie, a no stąd, że dużo bardziej podobały mi się utwory z koncertów ,, Czas ołowiu," ,, Cała sala śpiewa z nami," ,, Ale to już było jest i będzie."

Dodam jednak łyżeczkę ( taką malutką) miodu do mojego dziegciu. Lekko broni się w moich uszach piosenka, którą Rafał Brzozowski wygrał premiery. Nie mówię jej stanowczego nie, może jeszcze się do niej przekonam😉. Być może to ja jako odbiorca, muszę do niej dojrzeć. Poczekam, posłucham (no okej postaram się posłuchać) i zobaczymy.

Chciałam jednak wrócić do meritum tego, co dziś chce Wam powiedzieć.

Oglądając trzy pozostałe w/w koncerty. Obserwując na tej wyjątkowej opolskiej estradzie ludzi mi bliskich. Nie nie modliłam się do telewizora, co mi wczoraj zarzucono. Nie modliłam się, bo przecież modlić to się należy w kościele do Boga. Nie do ludzi będących de facto w pracy. Leżąc we własnym łóżku.😂
Przywykłam do tego, że widzę znajome twarze w telewizorze. Natomiast to, że się znamy jest dla mnie wartością dodaną. Jak cenna jest ta wartości, przekonacie się czytając do końca.😀

Tak więc wracając po tej małej dygresji, na obrane przez mnie tory myślenia. Oglądając ludzi mi bliskich, zdałam sobie sprawę, że jestem szczęściarą. Mam to szczęście iż mogę obcować, ze sztuką na żywo. Dzięki temu mogę odkrywać piękno utworów, których słuchała np. moja mama.

Możecie mi wierzyć, że np. utwór ,, Czas nas uczy pogody." Usłyszany na żywo nabiera głębi staje się jeszcze piękniejszy. Odkrywa się jego wartość. 

Podobnie miałam z utworem "Lubię wracać tam gdzie byłem.
Póki nie usłyszałam go na żywo, wiedziałam że jest piękny jest klaskiem. Niemniej jednak dopiero, gdy usłyszałam go na żywo, dotarł on do mojego 💖 i mojej wrażliwości. Rezultat jest taki, że dziś kiedy słyszę tą piosenkę zawsze pojawia się wzruszenie. (Dobrze nie wyprę się, że mam swojego ulubionego wokalistę/ wykonanie.)

Zespół ,, Maanam."
Szczerze, do pewnego momentu zespół ten był dla mnie jak obca planeta. Kompletnie nie rozumiałam ich fenomenu. Wydawało mi się, że nie będę wstanie, polubić tego repertuaru. Nagle niczym 💣spadło na mnie wykonanie na żywo utworu ,, Cykady na Cykladach." 
Zażarło i to bardzo, dziś lubię ten utwór, kocham jego energię. Tekst znam na pamięć. ( Tak w tajemnicy powiem wam, że zdarza mi się go śpiewać. Oczywiście, gdy nikt nie słyszy😉.) Wracam do niego często, wracam również do kilku innych piosenek ,,Maanamu." Nie jest to już dla mnie obca planeta, odnajduje się na niej całkiem dobrze.

Wczoraj oglądając koncert ,,Cała sala śpiewa z nami." Uświadomiłam sobie, że zawsze byłam muzycznym wrażliwcem.
Dzięki tym moim ,,artystycznym promykom." stałam się jeszcze bardziej wrażliwa na muzykę i jej piękno.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

,,The show must go on"- Queen symfonicznie

Dwadzieścia lat, a może mniej.

,, Inny nie będę i nawet nie chce" śpiewa Marek Kaliszuk