Marzenia i sny cz. IX

 Cześć za mną film "Ania."
Zupełnym przypadkiem złożyło się tak, iż zostaniemy w klimacie "Złotopolskich." Wszystko za sprawą jednego z moich szalonych snów.
Bierzcie zatem herbatkę lub kawkę i zapraszam.

zdjęcie symboliczne

Widziałam siebie na planie serialu telewizyjnego. Zaskakujący był dla mnie fakt, że nie wyglądałam jak ja. Nie towarzyszył mi również wózek. Tak byłam wypełni sprawną kobietą. Najprawdopodobniej byłam też aktorką, grającą w owej produkcji.

Serialem tym, był serial " Złotopolscy." Nie pamiętam wiele, pamiętam, że akcja scen, które kręciliśmy toczyła się w dworku na wsi. Ja grałam żonę jednego z bohaterów. Mogę tylko domniemać, że nie była to moja pierwsza rola, czy produkcja telewizyjna. Kamery nie stanowiły dla mnie większego problemu. Byłam bardzo pewna siebie  i swojego warsztatu aktorskiego. Czułam się na planie jak w naturalnym środowisku.

Akcja snu toczyła się w przewie między ujęciami. Pamiętam, że byliśmy już po kilku scenach. Mieliśmy nagrać jeszcze kilka. 

Trwały poprawki przed ujęciem, przyjmowałam ostatnie uwagi i jak zwykle...

Kiedy usłyszałam magiczne słowa: ,,uwaga akcja." Obudziłam się... 

Nie mam pojęcia skąd się wziął ten sen. Złotopolskich nie oglądałam wieczność. Zdolności aktorskich nie posiada. Kamery potwornie mnie stresują. Nie potrafię do nich nawet mówić, co dopiero odgrywać role.

Koszmar, tym razem jak mało kiedy. Cieszę się, że to tylko sen. Nie, nie jestem ciekawa jak się skończyło, co było po słowach uwaga akcja.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

,,The show must go on"- Queen symfonicznie

Dwadzieścia lat, a może mniej.

,, Inny nie będę i nawet nie chce" śpiewa Marek Kaliszuk