Kolorowa plama
Dzień Dobry,
wczoraj był Międzynarodowy Dzień Teatru. ( Ja z racji nawału obowiązków nie dałam rady tu zajrzeć.) Robię to dziś, można powiedzieć, że niejako przedłużam ów dzień. Zostajemy w temacie teatru.
Dlatego dziele się z wami pewną sentencją:
![]() |
zdęcie symboliczne |
" Teatr to jest kolorowa plama na tej szarej rzeczywistości. Dająca poczucie być człowiekiem."
Ja dokładnie tak czuje teatr. Jest on kolorowy bo opowiada historię bohaterów w nim osadzonych. Zawiera ich emocje, pokazuje ich uczucia. Będąc w tym wszystkim prawdziwym. Widz zapomina, że ogląda aktorów w pracy.
Ja przynajmniej tak mam wchodzę w sztukę całą sobą. Żyje z bohaterami, myślę o nich.
Każdorazowo zastanawiam się czy Jan z "Metra" rzucił się pod pociąg? Może jednak przeżył?
Podobnie rozmyślam co by było, gdyby Erwin z "Rapsodii z demonem" ostatecznie sprzedał duszę Mistrzowi/ Mistrzyni? Jak potoczył by się jego losy? Losy przedstawienia?
Kolorowe w teatrze jest również to, że pozwala na chwilę zapomnienia.
Jak dla mnie właśnie w tym zapomnieniu, kryje się ja. Jola jako człowiek, Jola jako kobieta. Jola bez problemów, Jola bez wózka. Zdrowa, silna, znająca swoją wartość. Pozwalająca sobie na owo zapomnienie. Zapominająca o swoich granicach, czująca własny głęboki oddech. Piękna ciesząca się życiem.
Czy nie o to chodzi w miłości?
Ja właśnie za to kocham teatr. Kocham ludzi, go tworzących.
Czuje się kochana.
Komentarze
Prześlij komentarz