Zdjęcie nie zając...Setny kubeczek może poczekać na tysięczny podpis.

 Cześć,
nie było mnie tu trochę. Byłam tam gdzie lubię wracać, ładowałam baterię. Niebawem opowiem Wam co i gdzie widziałam.
Pamiętacie ostatni post: Prezent Tak! Nie na każdą okazję. Dziś chciałabym poruszyć podobną kwestię. Mianowicie kwestię wykonywania sobie fotografii i zbierania autografów.


Kiedy zaczynałam przygodę ze światem artystycznym. Posiadania autografów, było dla mnie zjawiskiem WOW. Zdjęcie było pamiątką po spotkaniu dla mnie. Dowodem na zaistnienie owego spotkania dla otoczenia.

Nie mam pojęcia skąd u mnie tak głupie myślenie. Dziś ganię za nie sama siebie, cieszę się że z tego wyrosłam. Dojrzałam do tego, by traktować artystów jak normalnych ludzi. Dotarło do mnie, że nie muszę się z nikim ścigać. Nie muszę niczego nikomu udowadniać. Nie chwale się znajomościami, bo nie chce głupiej bezpodstawnej zazdrości.
Moje przyjaźnie są tylko dla mnie, są po to by mnie cieszyć. Wiele bardziej niż setny autograf, tysięczne zdjęcie.
Cieszy mnie człowiek, chwila rozmowy, szczery uśmiech. Tego wszystkiego nie dostane ze zdjęcia, czy autografu.

Podobnie jak w przypadku prezentów. Nie jest tak, że w ogóle nie robię sobie zdjęć. Robię, jednak wiele bardziej komfortowo czuje się jeśli propozycja wspólnego zdjęcia wychodzi naturalnie od tej drugiej strony.
Kiedyś nie czułam skrepowania prosząc aktora/wokalistę o zdjęcie. Dziś czuje, że jest to zwyczajnie nie na miejscu. Czuje skrępowanie, jest mi głupio jak mam prosić o foto. Łatwiej jest mi powiedzieć: "Idź do domu odpocznij. Zdjęcie nie zając nie dziś to następnym razem."

Dziś mam też swoje zasady, których nigdy nie złamie. Dlatego, że jestem taktowna, uczę się korzystać z tego taktu. Natomiast przestałam wykorzystywać wózek. Nie kieruje się już zasadą jestem na wózku, mi nie odmówi.
Jakie to było głupie i niedojrzałe, aż mi wstyd że to kiedyś byłam ja.

Dziś mam hamulec nigdy nie podejdę do człowieka kiedy np. siedzi w knajpie piję kawę, je. Jest z bliskim. Właśnie dlatego, że wszystkich traktuje jak ludzi. Zdaje sobie sprawę, że pan/ pani pracuje jako aktor/ wokalista. Poza pracą jest mamą, tatą, synem, bratem, przyjacielem. Ma prawo do czasu prywatnego, ja nie mam prawa tego czasu za kucać w żaden sposób.

Krótko o autografach, fajnie je mieć nie przeczę. Natomiast nie jest to rzecz od której zależy moje życie. Po prostu nie muszę, nie mam też serca prosić o podpis zmęczonego po pracy człowieka. Setny kubeczek może poczekać na tysięczny
podpis. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

,,The show must go on"- Queen symfonicznie

Dwadzieścia lat, a może mniej.

,, Inny nie będę i nawet nie chce" śpiewa Marek Kaliszuk