Sęp miłości

 ostatnio kiedy oglądałam telewizję. Usłyszałam pewne zadnie.:


" Sęp miłości- to jest taki ktoś kto bardzo boi się, że nikt go nie pokocha. W akcie desperacji robi różne dziwne rzeczy"

Całkowicie szczerze, ja czuje się takim sępem miłości. Bardzo boje się, że nikt mnie nie pokocha. Boje się samotności, boje się odrzucenia. Boje się, że kiedy ja pokocham. Druga strona po raz kolejny powie mi "fajny z ciebie kumpel, ale nic więcej. Boje się, że ktoś powie mi wprost fajna z ciebie dziewczyna. Pewnie moglibyśmy spróbować. Tylko że ja ani nie chce, ani nie mogę być z dziewczyną na wózku.


Jeśli powie boje się tej odpowiedzialności, tego co będzie. Boje się, że mogę Cię zranić.

Ja powiem, nie bój się ja Ci we wszystkim pomogę. Tylko daj nam szansę, pozwól sobie pomóc. Razem damy radę, jeśli postawi twardą granicę.

Wiem, że ja kolejnej takiej wyrwy w sercu nie wypełnię. Nie dźwignę tego.

Właśnie dlatego, zachowuje się jak taki typowy sęp miłości. Przestałam szukać miłość, zaczęłam  w nią wątpić. Wątpić, czy ja sama potrafię kochać, czy na pewno chce by ktoś kochał mnie. Strach dominuje, ma władzę jest moim demonem.

Dlatego, też zaczęłam oszukiwać samą siebie, że potrafię żyć bez miłości. Pogodziłam się z samotnością, zaprzyjaźniłam się z nią.

Tęsknotę za miłością wypełniłam miłością do teatru. Wmawiam sobie, że nie potrzebuje zainteresowania i ciepła ze strony drugiego człowieka. Wszystko to, bowiem znajduje w teatrze.

Robię to na tyle skutecznie, że na prawdę w to wierzę. Mało tego ja na prawdę to czuje, dobrze mi z tym.

Pytanie tylko jak długo jeszcze?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

,,The show must go on"- Queen symfonicznie

Dwadzieścia lat, a może mniej.

,, Inny nie będę i nawet nie chce" śpiewa Marek Kaliszuk