Nie uciekam przed sobą

 Cześć,

jak się okazuje nawet serial potrafi być inspirujący. Ostatnio usłyszałam następujące zdanie.:

" Sami od siebie nie uciekniemy, więc może lepiej nie uciekać. Jeżeli już to gdzieś blisko."

Tak, tak to kiedyś byłam ja. Bardzo próbowałam uciec, uciec od samej siebie. Zapomnieć o wózku, poczuć się zdrową kobietą. Początkowo myślałam, że mi się to udaje. Były to jednak tylko pozory, im bardziej uciekałam. Tym bardziej byłam bliżej siebie, było to dla mnie zaskoczeniem, bo im bliżej byłam siebie. Tym bardziej akceptowałam samą siebie. Tym bardziej godziłam się z wózkiem. Rozumiałam, że tak musi być, stawałam się coraz bardziej spokojna. 

Każdy kolejna ucieczka sprawiała, że coraz bardziej poznawałam nową Jolę. Czułam się pewniejsza siebie, silniejsza. Czułam jak moja niedoskonałość zmienia się w doskonałość. Czułam, że odzyskuje kontrolę nad własnym życiem. Czułam, że wychodzę na prostą. Czułam, że choroba przestaje mnie ograniczać. Czułam, że już nie jestem sama. Czułam, że mam przyjaciół.  Odkrywałam pasję, która nadała sens mojemu życiu. Pokazała mi piękno życia. Pozwoliła docenić każdy kolejny jego dzień. Nauczyła cieszyć się małymi rzeczami. Doceniać małe sukcesy, uczyć się na porażkach. Nie poddawać się iść do przodu. Przestać szukać wydumanej doskonałości. Przestać bać się świata. Wyjść do ludzi, pokazać jaka jestem.

Moją ucieczką, był teatr.

Dziś już wiem, że nie da się uciec od siebie. Dziś nie chce uciekać, znalazłam siebie.  Kiedyś czułam, że nic dobrego mnie już nie spotyka. Dziś liczę na to, że to co dobre, czeka za rogiem. Dziś czuje,  że pasja i przyjaciele to moja nagroda.

C.D.N

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

,,The show must go on"- Queen symfonicznie

Dwadzieścia lat, a może mniej.

,, Inny nie będę i nawet nie chce" śpiewa Marek Kaliszuk