Woda...

 Dzień dobry,

dziś wezmę dla Was kolejny muzyczny oddech. Oddech ten był długi i głęboki. Kiedy po raz pierwszy usłyszałam tą piosenkę. Wiedziałam, że chcę by zaczęła we mnie żyć. Wiedziałam, że chce nią oddychać. Chciałam tak bardzo, iż zapomniałam, że tekst utworu można czytać w sposób metaforyczny.

Mowa o utworze "Wodymidaj." Wykonuje ją "Kwiat Jabłoni" i Ralph Kamiński.

Faktycznie świat jest jak wielki pożar co trawić wiecznie się ma. My ludzie jesteśmy wszyscy w niego i w siebie wzajemnie wrzuceni. Niby razem a jednak coraz bardziej. Faktycznie tylko od nas zależy, czy pozwolimy, by pożar świata nas strawił. My zdecydujemy czy zgnijemy w płomieniach samotności.

Zatem co jest tą wodą, która może nas uratować? 

Co jest "wielką rzeką, która uratowała mnie?

Ja mam dwie takie rzeki.

Pierwsza z nich to relację między ludzkie. Wodą na płomienie samotności jest dla mnie drugi człowiek. Relacje, które tworzy sprawiają, że żyje jak Pani, wiem że nie zostanę sama pod płotem.

Dzięki ludziom poznaje ten świat. Poznaje świat w zgodzie z nim i samą sobą. Nie leje łez...

Drugą rzeką jest dla mnie teatr. On jest i był tą życiodajną wodą kiedy moja dusza była niczym pustynia. Teatr sprawił, że moja dusza urodziła się na nowo. Narodziny te były jak deszcz z nieba. Deszcz, który pozwolił mi poznać gwiazdę jaką jest moja dusza. Zaakceptować ją, zrozumieć że nie jest dziwna a piękna. Zobaczyć ją sercem, właśnie ono pokazało mi, że nic nie trzeba zmieniać



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

,,The show must go on"- Queen symfonicznie

Dwadzieścia lat, a może mniej.

,, Inny nie będę i nawet nie chce" śpiewa Marek Kaliszuk