Miód na moje serce

 Cześć,


dziś odniosę się do treści pewnego maila. Wygląda on tak:

Cieszę się, że mój rozwój jest widoczny. Ja go nie widzę. Nie widzę tego bo głęboko w tym siedzę. Jedyne co czynie w kierunku swojego rozwoju. Piszę jeszcze raz piszę i piszę.

Tworzenie bloga to bycie na całodobowym czuwaniu. Nie potrafię wyłączyć tej funkcji. Autor tego maila, prosił bym odpoczywała. Tak jak mówiłam ja jestem na całodobowym czuwaniu. Nigdy nie wiem kiedy "przyjdzie" do mnie pomysł. Nawet kiedy pozornie odpoczywam to są to tylko pozory. Szare komórki dalej pracują. Jedyne co wynegocjowałam z Weną Wandą to że teraz nie rozpisuje pomysłów bezzwłocznie. Już w tej chwili bo inaczej nie będę mogła spać. Nie pozwalam się jej szantażować. 

Dziś to ja mam kontrolę nad weną, a nie ona nad mną. Właśnie to bez wątpienia uważam za swój rozwój...

Teraz napiszę coś, co może wydać się dziwne. Fakt, że wprawiam czytelnika w zakłopotanie to miód na moje serce, czemu?
Dla mnie to jest sygnał, że po prostu daje domyślenia. Przekazuje światu coś co nie tylko zawiera moje emocje, ale pozwala na wyciąganie wniosków.
Wniosków, jakich ja nie narzucam...

To, że trafnie diagnozuję położenie osób niepełnosprawnych. Ja nigdy nie chciałam niczego, ani nikogo diagnozować. Nie jestem przecież psychologiem, ani tym bardziej lekarzem. Ja po prostu opisuje sytuacje z mojego punktu widzenia.
Dla mnie pytanie osoby niepełnosprawnej, czy choruje, czy jest po wypadku. Jest kategoryzacją. ( Nie mniej jednak ja to tak widzę. Ktoś inny nie musi.)

Fakty, może moja choroba "Mózgowe porażenie dziecięce." Nie wpływa na IQ. Często jednak ludzie myślą skrótem, że skoro mózgowe to na pewno jestem chora intelektualnie. Przecież poraziło mi mózg...

Rozwiązań też nie znam, nie ma przecież uniwersalnego rozwiązania danego problemu. Ja po prostu dziele się rozwiązanie, które sprawdza się u mnie. U kogoś innego może, ale wcale nie musi.

Jeszcze raz dziękuje za tego maila. Urosły mi skrzydełka, nie obrosnę jednak w piórka. Ja cieszę się tylko przez chwile. Dumna też jestem tylko przez chwilę. Tylko przez chwilę, ponieważ nie chce spocząć na laurach. Wole myślęć, że mogę być jeszce lepsza. Takim podejściem pozwalam sobie na dalszy rozwój.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

,,The show must go on"- Queen symfonicznie

Dwadzieścia lat, a może mniej.

,, Inny nie będę i nawet nie chce" śpiewa Marek Kaliszuk