Kto to jest przyjaciel?

 Cześć,

czytając książkę " Ostatnia piosenka" rzuciło mi się w oczy następujące zdanie.:


" Czy zastanawiałeś się kiedyś co to znaczy być przyjacielem?"

Szczerze mówiąc jest to kwestia nad którą zastanawiam się niemal każdego dnia. Ciężko mi powiedzieć jakim ja jestem przyjacielem. Chce wierzyć, że sprawdzam się w tej roli. Ja mogę powiedzieć jak ja widzę bliskie mi osoby. Ludzi których ja każdego dnia nazywam przyjaciółmi z każdym kolejnym dniem czuje z nim coraz głębszą więź.

Moi przyjaciele są ze mną zawsze. Potrafimy się razem śmiać. Czuje, że są blisko nawet, gdy fizycznie dzielą nas kilometry. Pozwalają mi na łzy, otaczają opieką. W ich towarzystwie wiem, że mogę być sobą. Nie zakładam maski jestem szczera, otwarta, ciepła. Nie wstydzę się swoich słabości. Potrafię po prosić o pomoc, nie boje się ich reakcji. Oni udzielają mi pomocy niemal automatycznie. Ufają mi bezgranicznie, widzą że jeśli chcą mi udzielić pomocy w sposób dla mnie odpowiedni. Muszą potrafić słuchać i słuchają. Nie wybiegają przed szereg. Pytają jak należy pomóc. Nie boją się udzielać mi tej pomocy. Czuje się w ich towarzystwie bezpiecznie. Ja również ufam im bezgranicznie, często ufam im bardziej niż sobie.

Przyjaciele są dla mnie również wsparciem duchowym. Wiem że mogę na nich liczyć. Potrafią pocieszyć, wysłuchać, doradzić. Nie oceniają, nie narzucają swojego zadania, nie mówią, że oni wiedzą 

Uwielbiam wspólne chwile beztroski. Wtedy kiedy mogę czuć się młoda. Uwielbiam to, że pomimo mojego wózka starają mi się pokazać świat w sposób spontaniczny. Nie blokują moich pomysłów. Pomagają w ich realizacji, pilnują by był one dla mnie bezpieczne. Nie zamykają mnie w klatce mówiąc "Jola tego ci nie wolno, bo masz wózek."

Uwielbiam te szalone dni, uwielbiam też takie zwykłe momenty. Kiedy spędzamy czas w domu. Słuchając muzyki, łapiąc stan głupawki. Popijając różnorakie napoje. Niekiedy też te z %. Jem szalotkę lub pyszne naleśniki. 

Jesteśmy wówczas wzajemnie dla siebie. Nie ma osób ważnych. Nie ma ważnych spraw, cieszymy się swoją obecnością.

Uwielbiam też chwile wspólnych radość i wzruszeń w teatrze lub pod nim. Kiedy jesteśmy w teatrze. My siedzimy na widowni. Artyści są w pracy bawią wzruszają.

Kiedy natomiast oni schodzą ze sceny. My z widowni nie ma już artysty. Jest przyjaciel, przyjaciel, który się o mnie troszczy pytając: " Jola, gdzie masz czapkę?" Przyjaciel o którego ja mogę się zatroszczyć mówiąc "idź do domu odpocznij." Przyjaciel na którego widok się cieszę. Przyjaciel, którego nie stawiam na piedestale, nie traktuje jak eksponatu w muzeum. Przyjaciel, którego nie muszę przekupywać prezentami. Przyjaciel, którego przekupić się nie da. 

Przyjaciel na którego zaufanie ja muszę zapracować. Chce wierzyć, że mi się to udaje.
Przyjaciel o którego nie muszę i nie chcę rywalizować.  Nie muszę być od nikogo lepsza, by być godna przyjaźni. Nie muszę zdobywać jego atencji. Wiem że jestem ważna.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

,,The show must go on"- Queen symfonicznie

Dwadzieścia lat, a może mniej.

,, Inny nie będę i nawet nie chce" śpiewa Marek Kaliszuk