Rywalizacja o znajomych

 Cześć,

dziś post który "przyszedł" do mnie sam, miało go nie być. Obserwując moje otoczenie chciałam poruszyć temat rywalizacji. Szczególnie rewaluacje o znajomych, przyjaciół, czyjąś atencje.

Osobiście uważam ten typ rywalizacji za kompletnie zbędny. Mogący wyrządzić więcej złego niż dobrego. Osoba wpadająca w sidła takiej rywalizacji, nie myśli racjonalnie. Czasem na siłę pragnie się stać taka jak osoba, którą traktuje jak rywala. Pokazać drugiej stronie, że też potrafi być tak dobra jak ta druga strona. Jeśli nawet nie lepsza, pokazać że ona również godna jest uwagi osoby o którą podjęła rywalizacje.

Zadaje ciosy na oślep, ciosy często chybione. Krzywdząc przy tym otoczenie. Powoduje nią zazdrość o relacje drugiej strony z stroną o którą rywalizuje.

Czemu uważam, że ten typ rywalizacji jest nie potrzeby i bezsensowny? 

Dlatego, że każdy z nas jest inny. Każdy powinien pracować na relacje sam. Każdy na pewno zasługuje na relacje, a to, że w jednym przypadku jest ona inna od drugiej. Nie jest jednoznaczne z tym, że jest gorsza czy lepsza. Ktoś jest ważniejszy, a ktoś inny mniej ważny.

Każda relacja dla osoby, o którą podejmujemy rywalizacje. Jest równie ważna, każda na swój sposób jest wyjątkowa dla jej stron.

Jeśli ktoś uważa, że jego relacja nie jest dobra. Jest w błędzie każda relacja, może być fajna i dobra. Tylko na swój sposób, cieszymy się tym co mamy. Nie próbujmy na siłę ścigać się o atencje osoby, którą jesteśmy zainteresowane. Nie próbujemy jej zdobyć, nie traktujmy jak trofeum.

Takim podejście, robimy krzywdę sobie i innym...

Ps. Nie pytajcie skąd takie spostrzeżenia. Dziele się nimi z Wami po to, byście nie podejmowali tego typu rywalizacji. Spojrzeli na siebie z dystansem, zobaczyli swoje "odbicie" w moich słowach. (Oczywiście jeśli jest taka potrzeba.)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

,,The show must go on"- Queen symfonicznie

Dwadzieścia lat, a może mniej.

,, Inny nie będę i nawet nie chce" śpiewa Marek Kaliszuk