Szukając siebie, swojej historii

 Dzień dobry kochani,

Ostatnio jedno z Was zapytało mnie jak to jest szukać w piosenkach siebie, swojej historii?

Postanowiłam odpowiedzieć na to pytanie. Miłej lektury.

Dla Was czytelników, faktycznie może wydawać się to fajne. Dla nie zawsze, mnie to męczy. Bywają momenty że nawet bardzo męczy.

Kiedy słucham piosenki i znajduje w niej siebie. Jest dobrze, jest radość, zadowolenie, poczucie spełnienia, spokój.

Kiedy słucham piosenki i nie znajduje w niej siebie. Jest flustracja, złość, smutek. Nie odpuszcza słucham i słucham, szukam i szukam. Męczy mnie to bardzo. Mimo wszystko słucham dalej. Okres słuchania jednej piosenki może potrwać od kilku dni do kilku tygodni.

Kiedy singiel wypuszcza artysta mi bliski. System słuchania i szukania. Uruchamia się automatycznie nie zależnie od mnie. Fakt że lubię danego wykonawce nie ułatwia. Jest wręcz przeciwnie. Jest trudniej, bo bardziej chce znaleźć " coś mojego." Bardziej chce bo wiem że są to utwory, gdzie warto szukać. Znając artystę mam świadomość, że między swoim tekstem zostawił  coś dla mnie.

Czasem jest tak że znajduje od razu. Słucham i od razu piszę.

Kiedy nie mogę znaleźć oczywiście słucham utwory do skutku. Utwór jest ze mną nawet wtedy kiedy go nie słucham. Męczę się bardzo. Jednak jest to proces którego nie mogę zatrzymać. Ukojenie i spokój przychodzi dopiero jak już napiszę.

Cecha ta sprawia że w ogóle nie słucham radia. Muzyka w radiu mnie denerwuje.

...

Jeśli chodzi o sztuki  teatralne ich analiza zaczyna się już podczas oglądania w teatrze.  Nie kiedy psuje mi to radość z oglądania danej sztuki. Proces analizy spektaklu trwa od kilku dni do max miesiąca

Pewnie zastanawiacie się czy była sztuka, gdzie znalazłam się od razu?

Oglądając "Notre dam de Paris." Widziałam że widzę siebie w Quasimodo. Było łatwiej jednak proces układnia sobie tego w głowie nie był prosty.

Sztuka jest ze mną do póki nie znajdę siebie. Można powiedzieć że oglądam sztukę przez miesiąc. Nie jest to przyjemne. Wyobraźcie sobie że oglądacie to samo przez miesiąc? Ulga przychodzi jak stworzę. 

Czy są sztuki których nie analizuję? Tak. Nigdy nie analizuję komedii.


Komentarze

  1. To co piszesz Jolu o swoim procesie twórczym jest bardzo prawdziwe, wiarygodne. I takie same są Twoje posty - chce się je czytać i odnajdywać w nich... siebie

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuje bardzo, to co piszesz jest dla mnie dowodem na to, że mogę nazywać się Artystą skoro chcesz mnie czytać. Szukasz siebie w moich opowiadaniach. Miło mi, czuje się wyróżniona. Czyżbym też otrzymała "kredyt zaufania?" Trzymam kciuki, byś jak najczęściej znajdowała/ znajdował siebie w moich postach. Dawaj znać od czasu do czasu jak ci to idzie. Cierpliwie czekaj, aż odpiszę. Artystyczna dusza, czasem nie ogarniam ;-)
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

,,The show must go on"- Queen symfonicznie

Dwadzieścia lat, a może mniej.

,, Inny nie będę i nawet nie chce" śpiewa Marek Kaliszuk