Moda na sukces, zegarek, piżama i chleb smażony na oleju -wspomnienie mamy

Dzień dobry kochani.

Ostatni weekend był bardzo emocjonalny, na fali tych emocji. Podczas rozmowy, światło dzienne ujrzała pewna wątpliwość. Jako że ta wątpliwość dotyczy moich doświadczeń. Postanowiłam ją rozwiać.

ŻADNA ISTNIEJĄCA SIŁA.
NIE SPRAWI, ŻE DZIECKO 
ZAPOMNI MATKĘ 
PO JEJ ŚMIERCI.
SERCE DZIECKA ZAWSZE,
BĘDZIE PAMIĘTAĆ!!!

Ja byłam małym dzieckiem, kiedy mama odeszła. Byłam jednocześnie na tyle duża by pamiętać. Pamiętam te niematerialne rzeczy. Takie jak matczyna miłość, matczyne ciepło, poświęcenie. Pamiętam również siłę i wole walki mojej mamy. Wole walki najpierw o mnie, moje zdrowie. Następnie o siebie, swoje życie i zdrowie. Kiedy przypominam sobie twarz mamy widzę jej uśmiech. Pełen ciepła i życzliwości. Pamiętam jej poczucie humoru.
Pamiętam też to, że gdy mnie przytulała czułam się bezpiecznie. Miałam wrażenie, że zło tego świata mnie ominie. Mama mnie obroni, bo mnie kocha!!! 

Lubiłam to uczucie, w pierwszych latach po odejściu mamy brakowało mi go bardzo. Teraz oczywiście też tego brakuje. Jednak w mniejszym stopniu, niżeli w latach dzieciństwa.

Mam też wiele wspomnień związanych z mamą. Takich bardziej materialnych. Mowa tu np. o rożnych sytuacja, mieszkaniu w którym mieszkam. Nawet smakach.

Mieszkanie w którym mieszkam do dziś. Jest tym samym w którym mieszkałam z mamą. Zawsze będę przywiązana do tego miejsce. Czuje tu obecność mamy. Uczucie to jest na tyle silne, że jest obecne nawet po zmianie wystroju wnętrza.

Sytuacji związanych z mamą jest mnóstwo. 
Pamiętam na przykład, że gdy wychodziłyśmy na zakupy. Mama zawsze kupowała mi kajzerkę. Zwyczajną suchą bułkę, zjadałam ją po drodze do domu. PYSZNOŚCI!!!
Pamiętam ulubioną piżamę. Dostałam ją od mamy na urodziny. Byłam mięciutka biała w różowe słoniki. Spałam w niej długo, długo. Nawet jak zrobiła się za mała. Znacznie za mała, była od mojej mamusi!!!
Pamiętam też jak nie chciałam uczuć się pisać. Mama jak to mama kazała pisać ja w złości rzuciłam w nią długopisem. Kara była straszna musiałam sama przebrać się w piżamę. Mamie oczywiście po pół godzinie mojego lamentu zmiękło serce. Jednak te pół godziny były na tyle straszne, że nigdy więcej nie rzuciłam już niczym.
Pamiętam wspólne oglądanie seriali. Mama uwielbiała " Złotopolskich" i " Na dobre i na złe. Zmorą mojego dzieciństwa była " Moda na sukces." Ja nie lubiłam " Janosika" i z "Archiwum X" mama niestety dla mnie tak.
Pamiętam też wspólne oglądanie teleturniej. Ulubiony mamy to "Jeden z dziesięciu." Były też "Jaka to melodia" czy "Va Bank."
Sytuacją jaka  ma Was rozbawić była sytuacja pt. "Zegarek." Mama któregoś razu podczas spaceru kupiła mi zegarek. Różowy z kotami. Jaka ja byłam z niego zadowolona. Byłam tak dumna, że potrafię odczytać godzinę, że robiłam to co chwile. Krzycząc: " mamo, bo jest siedemnasta!!!" Mama odpowiadała na to :"dziękuję moja zegarynko." Ów zegarek nosiłam dopóki się nie popsuł.
Smak dzieciństwa prócz kajzerki. Chleb smażony na oleju, jajka w majonezie, czy z siadłe mleko.

Kluczem tych wszystkich wspomnień jest miłość. Czułam, że jestem dzieckiem kochanym i chcianym. Byłam "oczkiem" w głowie mamy. Jej ukochaną najmłodszą córeczką.

Wiecie, że moja mama zmarła na nowotwór. Zastanawiacie się pewnie, czy pamiętam też ostatnie miesiące życia mamy. Odpowiedź brzmi NIE WSZYSTKIE.
Nie które pamiętam, są to jednak bardzo nie wyraźne " obrazy." Zupełnie jak sny, zadziałał czas i element wyparcia wyparcia. Wyrzuciłam z głowy traumatyczne przeżycia tj na przykład pogrzeb.

Dziś cieszy mnie ten fakt. Lżej mi się żyje.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

,,The show must go on"- Queen symfonicznie

Dwadzieścia lat, a może mniej.

,, Inny nie będę i nawet nie chce" śpiewa Marek Kaliszuk