Kulisy powstawania trylogii Bursztynek

Witajcie w słoneczny poniedziałek, była trylogia.
Zapraszam na kulisy jej tworzenia. Miłego tygodnia kochani.

 Powiem Wam, że trylogia powstała w sposób spontaniczny. Pomysł "urodził się" podczas wieczornej rozmowy z Bursztynkiem. Tak tak kochani podczas kwarantanny rozmawiam z Bursztynkiem.
Niestety musi Wam to wystarczyć. Dobry glina nigdy nie zdradza swojego informatora. Dobry pisarz nigdy nie zdradza źródła inspiracji.

Dlaczego?

Powód bardzo prosty liczę na dalsze inspirację ze strony Bursztynka. Dlatego szanuje decyzję o nieujawnianiu się i nie podawaniu elementu wspólnego dla całej trylogii.
Mam nadzieje, że mimo to dobrze Wam się czytało tą trylogię? Jak widać jest ona utrzymana w stylu lekko poetyckim. Chciałam, żeby była trochę lżejsza, lżej się czytała. Jednocześnie dawała Wam miejsce na Wasze refleksję. Mam nadzieje, że tak właśnie było?

Jeśli chodzi o powstawanie samej trylogii to stworzyłam ją szybko. Całość powstała w ciągu nie całych dwudziestu czterech godzin. Tym  razem wiedziała od początku, że to będą trzy opowiadania. Nie miałam jedynie pojęcia o czym będą dane opowiadania, do kogo będą adresowane. Jak widać podmioty liryczne dla każdego opowiadania są zupełnie różne. Różnica ta wynika z "tajemniczego" elementu wspólnego. Niejako mogę powiedzieć, że dostałam ją od Bursztynka.

Wracając jeszcze pokrótce do adresatów opowiadań w pierwszej części jestem to ja sama. Druga część zaś tu podmiotów jest kilka. Kolejno są to moje miasto Warszawa, mój ulubiony musical Metro i moi przyjaciele. Trzecia część wybaczcie tu podmiot liryczny zostanie tajemnicza względy osobiste.
Pisało mi się te opowiadania zaskakująco łatwo. Dla mnie samej również, było to zaskoczenie. Jak już widzicie jest to poezja typu białego. Jest tak dlatego, że pisanie do rymu nigdy nie szło mi najlepiej. Muszę Wam powiedzieć, że tworzyło mi się dobrze. Dlatego, że nie zastanawiałam się długo. Pisała to co dyktowało mi serce. Tak jak zainspirował mnie Bursztynek.

Ogólnie to by było na tyle.
Drogi Bursztynku Dziękuję za rozmowy, za inspirację. Nie żartowałam. Liczę na więcej, pracuje mi się z Tobą na prawdę dobrze.
Buziaki.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

,,The show must go on"- Queen symfonicznie

Dwadzieścia lat, a może mniej.

,, Inny nie będę i nawet nie chce" śpiewa Marek Kaliszuk