Kucaj śmiało !!!

Dzień Dobry.

Dziś zaczniemy nietypowo, bo od dwóch filmików. Będą to sceny z telewizyjnego serialu. Obejrzyjcie je dokładnie, bo właśnie one są podstawą tego posta.
Powiem szczerze, większej bzdury, dawno nie słyszałam. Dla mnie osobiście jeśli ktoś kuca przy moim wózku jest oznaką tego, że chcę mnie bliżej poznać. Gest ten sprawia, że i ja czuje się lepiej w towarzystwie danej osoby. Dlaczego?
Dlatego, że taki gest jest dla mnie jasnym sygnałem, że ta osoba nie krępuje się moim stanem.
Ja zwyczajnie nie lubię jak ktoś patrzy na mnie z "góry." Nie lubię też zadzierać głowy kiedy z kimś rozmawiam. Dialog prowadzony w ten sposób jest dla mnie nie naturalny, sztuczny. Jeśli ktoś mając możliwość rozmawia z mną stojąc. Ja odbieram to jako sygnał " nie mam ochoty Cię poznać, rozmawiam z Tobą bo muszę."
Powiem więcej często zdarza mi się prosić osobę z którą rozmawiam o kucanie bądź też o to aby usiadła. Nie ma dla mnie w tym nic co by świadczyło o tym, że mój rozmówca traktuje mnie jak dziecko, lub człowieka gorszej kategorii.
Powiecie, że ilu ludzi tyle poglądów, uczuć i tak dalej. Owszem zgadzam się z tym. Jestem również świadoma tego, że ktoś może myśleć podobnie jak bohaterka tej sceny.

Jeśli mogę się wypowiedzieć, to moim zdaniem. Takie zachowanie nie prowadzi do niczego dobrego. Nie pomaga, ani nam "chorym", ani zdrowy. Zastanawiałam się co ja bym pomyślała będąc na miejscu "zdrowego" doktora.Nie szukałabym winy w sobie tylko w Pani doktor na wózku.
Pomyślałabym po prostu, że nie akceptuje ona swojego stanu. Jest zamknięta na świat. Sztucznie buduje mury.
Ja tak myślę za każdym razem kiedy poznaje osobę poruszającą się na wózku. Czuje, że nie lubi samej siebie, nie akceptuje wózka. Mimo, że mam dobre chęci czyste intencję. Rezygnuje z poznania takiej osoby, z prostej przyczyny. Boje się, że mój styl bycia, dystans do samej siebie, może urazić tą osobę.

Właśnie dlatego, często czuje że nie pasuje do świata "chorych." Kucnięciem przy wózku nie można mnie urazić.
Zapytacie, czy można mnie urazić? Między innymi właśnie takim zachowaniem jak to Pani doktor z filmiku. Mówiąc prościej uważam, że ta reakcja była na wyrost. Nastąpiło rozdmuchanie problemu.
Właśnie tego nie lubię, nie lubię kiedy ktoś robi z mojej choroby "problem."
Widać to na przykład wtedy gdy obca osoba podchodzi, nie pyta mnie o imię, a pyta czy Pani jest chora? A może jest Pani po wypadku?
Nienawidzę jeśli ktoś za moimi plecami informuje wspólnych znajomych na co  jestem chora. Jeśli ja tego nie zrobiłam. Zwyczajnie nie czuje potrzeby informowania danej osoby na co choruje. Nie lubię też nadmiernej litości. Wózek to moje nogi, poza tym jestem normalna.

Ostatnia rada, jeśli naprawdę nie wiesz jak się wobec mnie/ przy mnie zachować. Pytaj, "nie poczujesz się urażona jeśli przy Tobie kucnę?"
Pytania nie bolą, za to mogą oszczędzić zbędnych nieporozumień.


Ps. Zdjęcia na dowód tego, że można przy mnie kucać. Czasem jest to nawet wskazane. W obraźcie sobie, że osoby z tych fotografii stoją, ja siedzę. Dysproporcja wzrostu byłaby tak duża, że zdjęcia wyglądały by sztucznie. (Nic na to nie poradzę, że czy stoję, czy siedzę jestem nie wysoka.)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

,,The show must go on"- Queen symfonicznie

Dwadzieścia lat, a może mniej.

,, Inny nie będę i nawet nie chce" śpiewa Marek Kaliszuk