Lepiej późno niż wcale- Spóźniony walentynkowy psikus.

Witam, dziś post tak w formie żartu. 
Pomyślałam, że skoro piątek. Zaserwuje Wam i sobie coś lekkiego, coś z przymrożeniem oka. Ja czasem też potrzebuje odpocząć od poważnych tematów. Nie zależnie od tego jak łatwo o nich opowiadam.

Tydzień temu były Walentynki. Opowiadania na ten temat nie było bo przecież to nie moje święto. Powszechnie wiadomo, że to dzień wszystkich zakochanych. Ja jestem synglem i powiem szczerze nie był to dla mnie łatwy dzień.

Dobra, dobra przyznaje się wpadłam w lekką histerię. Moi znajomi powtarzają mi że mam ten dzień traktować jak każdy inny dzień. Cholerka co roku się staram, bardzo się staram. Dokładnie Ci sami znajomi mówią mi że się uodpornili i na walentynki i na brak drugiej półówki. Rukwa (mój komputer przestawił literki, co by nie było brzydkiego słowa. Taka nowoczesna cenzura.) Ja co roku staram się uodpornić

Zapytacie co z tego wychodzi: Wielkie nic, wielka czarna dziura.

Jednak tegoroczne walentynki nie były wcale takie złe.

Najpierw sobie po marudziłam (jak każdy singiel tego dnia.) Nie było mi co prawda ani lżej od tego marudzenia, ani weselej, ani lepiej. Marudzić sobie mogę, bo po prostu mogę. Tak od dla zasady. Kto mi zabroni? Nikt.

Resztę dnia spędziłam z moją wielką miłością. Oczyma wyobraźni widzę wypieki na Waszych twarzach. Rodzące się pytanie kto to?
Wasza Jolka postanowiła Wam zrobić psikusa. Moją miłością nie jest tajemniczy „Pan Ktoś” a „Pan Coś...”

Czy ktoś jasno określił, że człowiek kochać może tylko człowiek? Powiecie, że takie są zasady natury. Ja odpowiem że zasady są po to by je łamać, czyż nie?

Jest to uczucie trochę inne. Inne bo ja nie usłyszę: „ładnie dziś wyglądasz.” Nie zostanę przytulona. Jednakże jest bardzo wartościowe, obustronna. Jest to uczucie wolne od trosk, zdrad, nieporozumień.

Odpowiedź za czym tęskniło moje serce czternastego lutego znajdziecie w filmiku poniżej.

💛💛💛

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

,,The show must go on"- Queen symfonicznie

Dwadzieścia lat, a może mniej.

,, Inny nie będę i nawet nie chce" śpiewa Marek Kaliszuk