Historia Małych cichych bohaterów- 1800 Gramów

Dzień dobry Kochani.


Dziś opowiadanie dla mnie nie łatwe. Opowiadanie w którym chce Wam polecić film      
"1800 Gramów"
Ja go obejrzałam dwa tygodnie temu. Jedyne co mogę o nim powiedzieć to, to że porusza. Przekazuje mocną bardzo ważną historie.

Historię dzieci, które naprawdę istnieją. Pragną miłości, ciepła przytulenia. Chcą, aby ktoś je kochał. Historię dzieci, które los doświadcza od urodzenia. Historię dzieci, które cierpią w ciszy. Nie powiedzą jak bardzo brakuje im mamy, taty, rodzeństwa, rodziny. Nie powiedzą jak bardzo boli je to, że zostały porzucone. Nie powiedzą nam jak bardzo boli czekanie na rodzica, który często się nie pojawia. Dzieci te od małego walczą, nie poddają się, są małymi wojownikami.

Film ten, mówi to wszystko w imieniu tych małych bohaterów.

Szczerze przez te dwa tygodnie nie było dnia, aby nie myślała o tych wyjątkowych "małych wojownikach." Zastanawiałam się jak to jest, że niektórzy dorośli zadają tyle cierpienia dzieciom. Dzieciom, które przecież są bezbronne, zależne od nas dorosłych.

Ja wiem, że niekiedy bywa tak, że rodzic nie ma warunków nie jest w stanie wychować dziecka. Kocha je bardzo i oddanie dziecka jest dla nich bardzo ciężki, jest to dla nich ostateczność. Nigdy nie zrozumiem sytuacji, kiedy rodzic dobrowolnie zostawia dziecko.
Wiem ciężko w to uwierzyć, ale takie rzeczy też mają miejsce. Taka sytuacja nie ma dla mnie wytłumaczenia i zrozumienie. Kobieta tego pokroju nie zasługuje na miano matki. Trzecia sytuacja równie dla mnie bolesna i nie zrozumiała to ta kiedy dziecko zostaje zabrane matce po urodzeniu np przez sąd, nie mam tu na myśli na przykład alkoholizmu matki. Wówczas wiadomo, że dziecko, którego matka ma problem z nałogiem. Faktycznie będzie mniej cierpiało przybywając w ośrodku. Sytuacja nie jest tragiczna kiedy maluch jest zdrowy i ma czystą sytuację prawną. Maluchy dużo szybciej znajdują nowe domy kochających rodziców.
Najbardziej szkoda mi chorych maluszków lub takich z nieuregulowaną sytuacją prawną. Rozumiem kiedy matka nie zrzeka się praw stara się odwiedza dziecko. Widać, że kocha i chce je odzyskać. Kompletnie nie rozumiem kobiet, które same dopuszczają np. do choroby dziecka pijąc alkohol w ciąży. Zostawiają dziecko jak "przedmiot." Nie zrzekając się praw świadomie skazują dziecko na placówkę.

...

Film ten uświadomił mi ile ja miałam szczęścia. Miałam mamę, która nie przestraszyła się mojej choroby. Kochała mnie, byłam jej skarbem. Nie podała się nie pytała Boga "dlaczego mojego dziecko jest chore?" Szczęściem dla niej było to, że po prostu mnie miała. Walczyła o mnie moje zdrowie. Kiedy jej zabrakło walkę podjęła równie ważna dla mnie kobieta. Moja siostra, dzięki tym dwóm walecznym kobietą. Ja jestem taka jaka jestem. Jestem tu gdzie jestem. Jestem szczęśliwa, bo dostałam miłość. Tak ważną dla każdego dziecka.

...

Ciesze się, że ten film powstał. Gorąco go polecam. Mam nadzieje, że historia pokazana na ekranie, uratuje choć jeden mały świat.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

,,The show must go on"- Queen symfonicznie

Dwadzieścia lat, a może mniej.

,, Inny nie będę i nawet nie chce" śpiewa Marek Kaliszuk