Za tych których zabrał los...

Dzień dobry Moi Drodzy.

Jesteśmy przededniu Święta Zmarłych. Jest to święto zadumy i wspomnień bliskich, których zabrał los. Staram się sobie tłumaczyć, że miałam fantastyczną mamę, cieszyć się że to ona mnie urodziła. Staram się sobie przypomnieć uśmiech taty i to jak bardzo obydwoje mnie kochali.  Mimo wszystko nie jest mi łatwo. Mimo trudu tych dni, staram się uśmiechać do rodziców. Wiem, że chcą widzieć mój uśmiech, moje szczęście. Wiem, że moje łzy byłyby dla nich bólem.

Tak już jest, że Bóg powołuje ludzi do siebie. Nas tych, którzy tu zostali każda strata boli mniej lub bardziej. Czy czas goi rany? Nie do końca, czas jedynie pomaga, pogodzić się ze stratą, oswoić pustkę. Zabliźnić, a nie zagoić rany.

Jak mi pomógł czas ?

Dziś wiem, że ja mam moc, by dać moim rodzicom życie wieczne. Moc ta tkwi w mojej pamięci i sercu. Dwie najważniejsze dla mnie osoby zatrzymam dla siebie na zawsze. Myślą, wspomnieniem i miłością.

Pierwszego listopada jak co roku zapalę świeczkę, spoglądając ku niebu. Uśmiechając się do wspomnień.



"Zapal świeczkę za tych których zabrał los Zapal światło w oknie..."


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

,,The show must go on"- Queen symfonicznie

Dwadzieścia lat, a może mniej.

,, Inny nie będę i nawet nie chce" śpiewa Marek Kaliszuk