1000 gram mojej historii

Dzień dobry w pogodny wtorek.

Dziś opowiem Wam historię dwóch kobiet.

Historia ta rozpoczęła się od nieplanowej cięży. Kobieta była w szoku kiedy lekarz zakomunikował jej, że po raz kolejny zostanie mamą. Pierwszy szok minął, kobieta cieszyła się myślą ponownego macierzyństwa.

Ciężą zakończyła się dwa miesiące przed terminem. Urodziła się dziewczynka, lekarze uspokajali matkę. Mówili, że po mimo niskiej masy urodzeniowej i wcześniactwa dziecko będzie zdrowe.

Dziewczynka warząca kilogram spędziła miesiąc w inkubatorze. Walczyła ona, walczyła jej matka. Obydwie były dla siebie siłą.

Kiedy dziecko wyszło na prostą, wydawać by się mogło, że najgorsze mają za sobą. Teraz mogło być już tylko lepiej. Sytuacja rodziny mogła wrócić do względnej normy. Kiedy dziewczynka miała pół roku w dalszym ciągu była dzieckiem tylko leżącym. Matka zaczęła szukać pomocy. Wiedziała już z jej małą córeczką coś nie tak.  

Poszukiwania pomocy i diagnozy nie były łatwe. Lekarze nie potrafili jednoznacznie powiedzieć co dolega dziewczynce. Kobieta nie poddawała się. Trafiła w końcu na lekarza, który powiedział:
,, Dziecko cierpi na Mózgowe porażenie dziecięce."

Matka nie poddała się rozpoczęła się wspólna walka. Walka matki i córki o zdrowie i na tyle na ile będzie to możliwe normalne funkcjonowanie. Znowu były dla siebie wzajemną siłą napędowa. Walka nie była łatwa. Dziewczynka nie rozumiała, czemu musi wykonywać ćwiczenia, które przynoszą jej fizyczny i psychiczny ból. Godziny rehabilitacji okupione były litrami łez. Dziecko się buntowało. Dzieci zazwyczaj są niecierpliwe. Dziewczynka buntowała się ponieważ chciała chodzić jak jej rówieśnicy . Rehabilitacja i zabieg operacyjny jaki przeszło dziecko zaczęły dawać wolne efekty. Stan dziewczynki poprawiał się. Zaczęła siadać, a później chodzić z pomocą. Lekarze nie potrafili jednak powiedzieć matce, czy dziecko będzie chodzić. Dla matki olbrzymim powodem do szczęścia był fakt, iż mała intelektualnie rozwiała się doskonale.  Upływały lata, dziewczynka, poszła do zerówki w szkole specjalnej. Mała radziła sobie świetnie, nauczyciele zasugerowali matce, iż dziewczynka poradzi sobie ucząc się tokiem indywidualnym w normalnej szkole. Matka dała szanse dziecku. Dziewczynka rozpoczęła naukę w normalnej szkole. Nauka nie przychodziła jej łatwo. Kolejna bitwa w życiu tej małej istotki się rozpoczęła. Życie obu kobiet biegło w miarę spokojnie. Przerwała je dopiero tragedia jaka wydarzyła się dziewiętnaście lat temu. Matka małej przegrała walkę z rakiem. Dziewięciolatka została pod opieką siostry. Cała sytuacja nie bardzo docierała do dziewczynki. Dziecko wiedziało jednak, że musi być silne.

Dziewczynka dała radę, dziś jest dorosłą kobietą, piszącą dla Was to opowiadanie. Kochającą swoje życie posiadającą pasje. Uśmiechającą się każdego dnia. Chcącą zaśpiewać życiu:

"Nauczę się żyć tylko chwilą
Zapomnę wszystkie trudne dni
I przetrwam im na złość
Nie pokażę, że wciąż boli
Obiecam sobie jeszcze raz
Nie poddać się.
Wystarczy mi, gdy wiem, że jesteś
Nie musisz nic, nie trzeba więcej..."




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

,,The show must go on"- Queen symfonicznie

Dwadzieścia lat, a może mniej.

,, Inny nie będę i nawet nie chce" śpiewa Marek Kaliszuk