Ścieżka życia

Dzień dobry w słoneczny wrześniowy już czwartek.

Wczoraj był bardzo poważny temat. Dziś nieco lżej choć też poważnie. Dziś muzycznie tydzień temu pewna utalentowana grupa ludzi. Pokazała pewną piosenkę jak zawsze w ich wypadku wzruszyłam się dogłębnie.
Dlaczego?

Utwór ten uświadomił mi że jak każdy człowiek przeszłam pewną drogę. Droga ta nie była łatwa, bo często w życiu bywa tak, że nie ma dobrych dróg. Draga ta to poszukiwania samej siebie. Mozolne budowanie "Nowego świata" po stracie wszystkiego- rodziców. Droga ta to tworzenie sobie "domu." Musiałam dojrzeć, zrozumieć, że moja rzeczywistość należy przed wszystkim do mnie. Wówczas wydawało mi się nie dam rady. Myślałam, że będę nie tylko fizycznie ale i psychicznie zależna od osób trzecich.
Wtedy słońce świeciło mniej, szłam pod wiatr. Wydawało mi się że na zawsze straciłam wszystko. Straciłam dom, poczucie bezpieczeństwa. Świat runął w gruzach. Nie podobał mi się ten stan. Moją duszę opanował strach, bałam się tego co czekało na mnie dalej. Tak miał mi rok za rokiem, byłam ślepa, ślepa na świat. Jedynym łącznikiem dla mnie z normalnym światem była szkoła. Ona dawała mi siłe żeby iść dalej, choć wcale nie wiedziałam dokąd idę. Nie widziałam sensu życia. Mimo to kroczyłam dalej dawną ścieżko- ścieżką życia. Kryzys uderzył ze zdwojoną siłą kiedy okazało się że mój jedyny łącznik ze światem został mi odebrany. Znów było poczucie strachu do którego dołączyła panika.
Znów się zapadłam co raz bardziej co raz głębiej, co raz mocniej. Ponownie czułam się ślepa. Słońce przestało świecić. Wiał silny wiatr. Drugi raz traciłam siebie. Drugi raz nie wiedziałam co będzie ze mną dalej.

 Dwa lata temu zrozumiałam, że muszę zostawić za sobą przeszłość.  Nie mogę pozwolić, aby zatruwała ona mój świat. Oczywiście straciłam mamę, która była fundamentem mojego dawnego świata. Dotarło do mnie również to, że świat toczy się dalej i nie opiera się na jednej osobie. Dwa lata temu pojęłam iż nie ma żadnego łącznika. Jestem ja i świat, otworzyłam oczy. Zrozumiałam, że nie jestem sama, mam przyjaciół. Oni są moim skarbem. Dzięki przyjaciołom po raz pierwszy zobaczyłam świateł blask.
Były to światła moich zapomnianych marzeń i pasji. Wówczas poczułam iż wracam podnoszę się.

Dziś dalej kroczę dawną ścieżką. Tyle, że dziś widzie, nie czuje się ślepa. Mam skarb- przyjaciół oni uczą mnie samej siebie i świata. Stawiam sobie kolejne cele- marzenia one nadają sens mojemu życiu. Dziś wiem że mam siłe będę iść dalej, bo świat- mój świat należy i zależ od mnie.

https://www.youtube.com/watch?v=1StCWr_uY28

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

,,The show must go on"- Queen symfonicznie

Dwadzieścia lat, a może mniej.

,, Inny nie będę i nawet nie chce" śpiewa Marek Kaliszuk