Zjawisko zwane muzyką.

hejka

Chwilę mnie tu nie było. Dziś znowu chciałam bym lekko sentymentalnie. Wiecie, że moja pasja w dużej mierze składa się z twórczości pewnego artysty. Chce Wam opowiedzieć jak to się zaczęło.

Wspominałam Wam już kiedyś o pobycie w internacie. Poznałam tam wielu ludzi, poznałam też i ją. Dziewczynę o pięknej duszy. Duszy, która jak się okazało stała mi się bardzo bliska. Pewnego dnia moja Gwiazda zaprosiła mnie do siebie. Uruchomiła laptopa mówiąc "pokaże Ci coś."

Uruchomiła wideoklip do piosenki pt. " Chciałbym to być ja". Obejrzałam go jak zahipnotyzowana. Mniej więcej w połowię piosenki moja dusza rozpadła się na milion drobnych kawałków. Płakałam jak małe dziecko.

Kiedy utwór się skończył moja gwiazdka zapytała tylko " Czy wszystko ok?" Odpowiedziałam, że tak.Mówiąc wycierałam morkę od łez oczy. Podziękowałam mojej Gwieździe, za to że pokazała mi coś tak pięknego, coś czego jest dziś tak mało. Owszem piosenek w radio jest mnóstwo teledysków jeszcze więcej. Wszystkim jednak  czegoś brakuje. Brakujący składnikiem są emocję, dusza artysty, który wykonuje dany utwór. Właśnie ten brakujący czynnik sprawił, że owego dnia płakałam jak dziecko.

Ten dzień zostanie ze mną zawsze, ten utwór, ten artysta, coś zupełnie wyjątkowego, coś co mnie porusza do dziś.
Właśnie minęły lata a ja dalej uwielbiam wracać do tego wideoklipu. Dalej wywołuje on u mnie emocje. Dalej nie mogę wyjść z podziwu jak człowiek, instrument, tekst tworzą tak wyrazistą całość?

Odpowiedź na to pytanie jest chyba tylko jedna. Ten chłopak po prostu kocha muzykę, a muzyka kocha jego.

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

,,The show must go on"- Queen symfonicznie

Dwadzieścia lat, a może mniej.

,, Inny nie będę i nawet nie chce" śpiewa Marek Kaliszuk