Moje niebo ziemskich Aniołów

Dzień dobry bardzo w czwartek.

Witam się z Wam już po porannym prysznicu. Poranna kawa jeszcze przed mną. Dziś zaproszę Was do ziemskiego nieba pełnego Aniołów.

Zrobię to za pośrednictwem kolejnej fotografii z mojej książki.

  Cytat na niej zawarty, jest szczególnie mi bliski. Wierzcie albo nie, ale ja przekonuje się w mniejszym lub większym stopniu. Niemal codziennie o tym, że największy dar jaki dostałam to po prostu przyjaciele.

Życie nie jest łatwe prosto i przyjemne. Każdy miewa kryzysy, ja też. Nie wspomniałam chyba jeszcze, ale właśnie w trakcie takiego kryzysu przekonałam, się że to są moje ciche anioły. Pozornie wszystko była tak jak zawsze. Funkcjonowałam normalnie wstawałam kładłam się spać i tak codziennie. Moja dusza już wtedy wołała pomocy. Usłyszał ją właśnie taki dobry anioł. Proponując wyjazd na "Metro". Zupełnie nie pamiętam jak resztkami sił. Zebrałam się w sobie. Pokonałam nawet obawy mojej siostry. Widziałam, że nie mogę zawieść siebie i mojego anioła. Czułam, że jeśli teraz, odtrącę tą pomocną dłoń. Nie dam rady nie podniosę się już. Był to dla mnie przysłowiowy ostatni dzwonek.

Zapytacie " Ostatni dzwonek ale na co?

Odpowiadając powiem po prostu na życie moje własne życie.

Dziś kiedy od mojego " Metra" mięło szesnaście miesięcy. Wiem, że twardo stoję na nogach. Żyje własnym życiem, mam pasje, bloga, marzenia. Jest mi po prostu fajnie w moim życiu. Jednak dopiero teraz dzięki pomocy przyjaciółki- cichego anioła. Wiem, że nie upadłam, bo ona na to nie pozwoliła. Teraz żyje w stu procentach swoim życiem. Jestem spokojniejsza, weselsza, pewniejsza siebie. Czuje się wartościowym człowiekiem. Jestem taka jak zawsze chciałam.
Większych kryzysów, nie miewam, bo przestałam przejmować się cudzymi problemami i cudzym życiem. Właśnie to "zatruwało" mnie najbardziej. 
Cały czas mam też fantastyczne wsparcie mojej mocnej ekipy aniołów. Wiem, że dzięki nim taki dołek jak te szesnaście miesięcy temu. Nie wróci.

Jestem świadoma, również tego, że ta historia zakończyła się pozytywnie tylko dzięki temu aniołowi, który wyciągnął pomocną dłoń. Boje się myśleć jakby się to skończyło, gdyby nie moja Rybka.  Przyjaciółka- mój cichy anioł.

Ps. Ta historia opisuje konkretny przypadek, na którym najbardziej widoczna jest historia 
" Cichego anioła". Ja pamiętam o was wszystkich. Dziękuje Wam Aniołki, że jesteście. Tworząc "moje własne prywatne niebo na Ziemi".


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

,,The show must go on"- Queen symfonicznie

Dwadzieścia lat, a może mniej.

,, Inny nie będę i nawet nie chce" śpiewa Marek Kaliszuk