Miłość czyli wszystko to co w nas niebem jest i co jest drzwiami do naszego własnego nieba.

Hejka

Dziś postanowiłam Wam zarysować temat nie łatwy. Jednak mi szczególnie bliski. Wczorajsze rozmowy w gronie rodzinnym i powtórka paradokument. Sprawiły że zaczęłam się zastanawiać jak to jest. Kiedy tylko skończyłam osiemnaście lat swoim podejściem do życia staram się pokazać, że jestem normalnym człowiekiem, kobietą. Walczę o akceptacje otoczenia, bo skoro ja akceptuje swój stan. Otoczenie też powinno się na mnie (na nas niepełnosprytnych) otworzyć. Muszę przyznać, że zbiegiem lat ludzie faktycznie się zmieniają. Jednak jeden aspekt chyba nie ulegnie zmianie.

Mówię tu o miłości, o posiadaniu partnera/ partnerki przez osoby mi podobne.

Jest to temat na który nasze zdrowe otoczenie w tym też rodzina (a może i przed wszystkim rodzina). Zna jedną odpowiedź.

Nie gdzie ona/ on, a kto by ją/ jego chciał przecież on/ona są na wózku, o kuli itd.

Bolesny lecz najprawdziwszy fakt. Sama kiedyś przez przypadek usłyszałam jak osoba bardzo mi bliska w ten sposób wypowiada się o mojej osobie. Miał to miejsce bardzo dawno, lecz słowa te bolą mnie do tej pory.

Ja się pytam, czemu o nas niepełnosprytnych tak się myśli?

Czy to, że mam wózek, chodzik, kule, kuśtykam itd. Determinuje mnie i nas wszystkich jako osoby nie mające prawa do miłości, kochania, czy też bycia kochanym?

Nieprawda, nikt nie ma prawa tak nas dyskryminować. Nie jesteśmy ludźmi gorszej kategorii. Mamy prawo do miłości. Takie samo jak zdrowi ludzie.
Dlatego w tym miejscu nie jako na zakończenie posta. Apeluje do wszystkich znanych i nie znanych mi osoby do tchniętych różnego rodzaju niepełnosprawnością. 
Jeśli kiedykolwiek los postawi na wszej drodze miłość nie poddawajcie się. Walczcie o nią- mamy do niej pełne prawa. Nie pozwólcie, aby rodzina układała nam przyszłość. Niech ułoży ją los- na niego nie mamy wpływu.

Ps. Zapytacie skąd tytuł zajrzyjcie proszę w link poniżej.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

,,The show must go on"- Queen symfonicznie

Dwadzieścia lat, a może mniej.

,, Inny nie będę i nawet nie chce" śpiewa Marek Kaliszuk