29.08.2017 godzina 19.00 wyjątkowa data/ wyjątkowy rok

 Ostatnio miałam możliwość spełniania mojego największego jak dotąd marzenia. Zawsze chciałam obejrzeć miusical ,,Metro".
Kiedy zatem nadarzyła się okazja aby ,, Zejść do Metra" bardzo chętnie wykorzystałam sprzyjające ku temu okoliczności.

,,Żyjemy by marzyć"
Jeśli mam być szczera to nie wierzyłam w swoje szczęście do momentu kiedy koleżnka  nie pomogła mi wysiąść z busa, którym dotarłam do Warszawy.
Kiedy już byłam poza busem w Warszawie czułam podekscytowanie , szczęście.Uśmiech towarzyszył mi przez całą drogę do teatru. Po kusze się nawet o stwierdzenie, że poczułam się jak małe dziecko, które lada moment dostanie upragnioną zabawkę .Kiedy tylko dotarłyśmy do teatru wszystkie towarzyszące mi uczucia znikły. Wtedy jeszcze nie wiedziałam dlaczego tak się dzieje, było to dla mnie swego rodzaju zaskoczeniem. Zastanawiałam się czemu tak się dzieje. Moje rozmyślania przerwały dopiero pierwsze takty melodii rozpoznającej przedstawienie.
Poczułam wtedy dumę z siebie i koleżanki, która jak obiecała tak zrobiła po prostu spełniała moje marzenie.
Kiedy usłyszałam pierwsze słowa piosenki śpiewanej przez głównego bohatera. Poczułam, że cała sala teatralna ,,Pustoszeje"  A ja znajduje się odpowiednim miejscu i w odpowiednim czasie.
 Czułam również że to jest poniekąd moje ,, prywatne miejsce i mój prywatnym mały świat o którym istnieniu do tej pory nie miałam bladego pojęcia, a który właśnie teraz otwiera swoje bramy specjalnie dla mnie i tylko dla mnie"
Zostaje tylko ja scena Jan. Nie wiedzieć czemu poczułam nagle dziwną więź z Janem a zaraz potem Anką- parą wiodącą w musicalu.

,,Kolorowe ptaki- Anka i Jan"

Jeżeli chodzi o ,,Anie " mogę wprost powiedzieć że nawet rozumiałam tą nić sympatii jak połączyła mnie z tą kobietą. Dlaczego?
Odpowiedź jest banalnie prosta ta młoda kobieta szukała tak naprawdę w życiu : Zrozumienia, miłości, ciepła,bezpieczeństwa ze strony Jana. Choć na początku starała się ukryć te pragnienia. Pod postacią zwykłego codziennego bycia.
Mówiąc prościej patrząc na ,, Ankę" widziałam w pewnym sensie siebie dlatego, że ja też skrycie pragnę: miłości ,ciepła , bezpieczeństwa, zrozumienia, akceptacji. Pragnę po prostu szczęścia jakim dla mnie jest dawanie i branie miłości.
Ciężko mi było zrozumieć natomiast ciepło jakie czułam patrząc na ,,Jana", ponieważ trochę różnimy się od siebie.
Zasadniczo różnicą nas cechą jest, to że ,,Jan" jest samotnikiem , zamkniętym w sobie.
Ja natomiast jestem osobą otwartą wygadaną nie mając problemu z nawiązywaniem kontaktu z otaczającym mnie światem. Ja wręcz nie potrafiła bym się odnaleźć w świecie, w którym nie ma ze mną moich przyjaciół .
Co zatem było spoiwem ,, łączącym mnie z tym chłopakiem"
Upór w dążeniu do celu i w obronie własnych wartości to właśnie jest cecha, którą zaobserwowałam u siebie i u niego.
Jest jeszcze jena cecha, którą mam wspólną. Mianowicie jest to podejście do pieniądza lubię  je mieć ale z pewnością nie jestem tego zdanie, że dają one szczęście i są jedynym aspektem życia. Odniosłam wrażenie, że ,, Jan " myślał podobnie

,, Stacja o nazwie Lekcja życia"
,, Metro" to nie tylko miłość to również proza życia codziennego  a co za tym idzie też stosunki między ludzkie.
W tym aspekcie przedstawienia również dostrzegłam swoje ,,odbicie". Konkretniej rzecz biorąc zobaczyłam siebie i swojego brata, w stosunkach Jana z jego bratem - Filipem. Najpierw rozumieliśmy się bez słów, wspieraliśmy się w każdej sytuacji  . Potem nagle pstryk jedno niefortunne zdarzenie i z rodzeństwa staliśmy się sobie obcymi ludźmi.  Przykre, ale - tak samo prawdziwe jak w przypadku Jana i Filipa.
Kolejnym dla mnie ważnym aspektem jaki przypomniał o sobie podczas oglądania przedstawienia to- po prostu posiadanie prawdziwych przyjaciół . Dlaczego jest to dla mnie tak ważne ponieważ bez prawdziwych przyjaciół. Nie będę wstanie wbudować swojej
 ,, Wierzy Babel''  a co za tym idzie nie będę wstanie uwierzyć sama w siebie.
Skoro nie będę wierzyć sama w siebie to nie będę również w stanie otworzyć się na świat i pokazać jaka naprawdę jestem i otaczający mnie świat będzie na mnie patrzy przez pryzmat
,, Szyby'' jaką dla mnie jest wózek a to jest ostatnia rzecz jakiej chce od społeczeństwa.
,,Życie w Metrze'' nie nachalnie zmusiło mnie do spojrzenia na swoje życie przez pryzmat zdarzeń z mojej przeszłości. Co z kolei otworzyło mi oczy na wniosek, który gdzieś w mojej głowie był już dawno, ale bałam się go wypowiedzieć głośno. Teraz jednak do tego dojrzałam i mówię a właściwie piszę to z pełną odpowiedzialnością.
Dorosłą mnie ukształtował pobyt w ,, Ośrodku Szkolno- Wychowawczym'' Dlaczego?
Tam własnie poznałam swoją wartość, granice swoich możliwości , nauczyłam się odpowiedzialności za samą siebie swoje decyzje i słowa, szacunku do samej siebie, odwagi za odwagą idzie też fakt że jeśli czegoś bardzo pragnę to mogę nie ważne jest to że posiadam swoją własną ,, Szybę" czyli wózek.

,, Moje własne prywatne Metro"
Podsumowując ,, Moje Metro" pozwoliło mi spojrzeć na samą siebie jak na człowieka anie jak na człowieka na wózku.
Fakt ten z kolei pozwala mi iść dalej do przodu poprzez moje życie z podniesioną głową, po to aby dalej ,, budować swoją wierze"
Czego następstwem będzie fakt iż pogodzona ze sobą i swoim losem spojrzę w lustro i swojemu odbiciu będę mogła wykrzyczeć ,, WIERZĘ"
Tak jak zrobiłam to z aktorami ,, Metra'' podczas piosenki pt. ,, Wierza Babel"

Moi Drodzy wiem że to już było ale dziś mija dokładnie rok. Dla mnie to był wyjątkowy rok. Wróciły cudne wspomnienia dlatego, przypominam to opowiadanie. Rybko jeszcze raz Dzięki za to marzenia, ale i nie tylko. Gwiazdeczko Dziękuje również i Tobie, bo gdyby nie ty nie byłoby naszego uroczego trio.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

,,The show must go on"- Queen symfonicznie

Dwadzieścia lat, a może mniej.

,, Inny nie będę i nawet nie chce" śpiewa Marek Kaliszuk