,,Nie trzeba kogoś zabić, aby zagrać Makbeta. " Mówi Sebastian Machalski

Dzień dobry, dziś prezentuje Wam rozmowę.

źródło Instagram rozmówcy
Moim rozmówcą jest Sebastian Machalski. Aktor dubbingowy i teatralny. Związany z warszawskim teatrem "Rampa

Jesteś absolwentem „Państwowej Wyższej Filmowo, Telewizyjnej i Teatralnej im. L. Schillera” w Łodzi na wydziale aktorstwa. Możesz powiedzieć, jak wygląda nauka zwodu aktora? Jak wspominasz okres nauki?

Nauka wyglądała chaotycznie. Były zajęcia fajne i niefajne. Było dużo znęcania się psychicznego nad studentami. Kilka lat później wybuchł skandal na uczelni, kiedy wszystko wyszło na jaw. Dobrze wspominam ludzi, których tam poznałem. Osoby z roku, z którymi wiele razem przeszliśmy.


 Pracujesz w dubbingu, na deskach teatru, jak i przed kamerami. Stąd moje pytanie, który rodzaj, aktorstwa jest Ci bliższy? Daje większe spełnienie aktorskie?

Nie pracuję przed kamerą. Nie chcieli mnie brać po różnych castingach, więc przestałem próbować się dostać do seriali i filmów. Praca w teatrze jest monotonna, przez odgrywanie cały czas tego samego spektaklu/roli. Zdecydowanie najbardziej lubię dubbing, gdzie każde przyjście do pracy jest niespodzianką.

 Skoro już mowa o teatrze, muszę zapytać o spektakl „Rapsodia z demonem.”, Na czym Twoim zdaniem polega fenomen tego tytułu?

Na muzyce Queen, świetnych wokalistach i wspaniałych tancerzach. To dla nich ludzie wielokrotnie wracają na Rapsodię.

 
źródło Instagram rozmówcy

Wcielasz się w tym spektaklu w trzy postacie Kacpra, Erwina i Mistrza, która z tych postaci jest Ci najbliższa?

Na jednym spektaklu wcieliłem się także w rolę Barmana/Komendanta. Kolega potrzebował wziąć wolne na jeden spektakl, a ja zaoferowałem, że przygotuję za niego zastępstwo. Kacper ma najmniej do śpiewania i ciągle jest gdzieś w drugim planie. Erwin ma do śpiewania najwięcej, ale i najdłużej jest na scenie i niesie na swoich barkach cały spektakl. Zdecydowanie najbardziej lubię Mistrza. Ma fajne piosenki do śpiewania i, chociaż nie jest główną postacią, czuć jego obecność w spektaklu.

  



Po proszę Cię o porównanie postaci Erwina i Kacpra, co różni tych bohaterów, w czym są do siebie podobni?

Pozwolę sobie nie odpowiadać na to pytanie.

 Powiedz proszę, na czym polega projekt Queen symfonicznie? Czy łatwo jest się mierzyć z legendą Freddiego Mercury?

Jest to koncert na szesnastoosobowy chór, dwunastu muzyków. Podczas drugiej części, na finał,
źródło Instagram rozmówcy

wybiegam ja ubrany jako Freddie i śpiewam kilka piosenek. Na początku bałem się tego zadania. Dopiero po kilku latach poczułem się naprawdę komfortowo w tej roli i w tym repertuarze. Poza ekstremalnie trudnymi piosenkami musiałem opanować bardzo charakterystyczne ruchy ciała. Po dziesięciu latach, projekt zdaje się nie zwalniać, a wręcz przeciwnie, nabierać tempa. Koncertów jest mnóstwo.

Przygotowując dla Ciebie pytania, przejrzałam Twojego Instagrama. Znalazłam tam wiele zabawnych parodii znanych piosenek. Skąd pomysł na tak oryginalne teksty? Sam je piszesz, jak wygląda proces tworzenia tych tekstów?

Pomysł wziął się z tego co się spodobało ludziom na tiktoku. Wrzuciłem kilka rzeczy i zebrały po prawie milion wyświetleń w pierwszym tygodniu. Teksty piszę sam. Jestem tłumaczem piosenek w dubbingu, więc nie jest to dla mnie trudne. Po prostu słucham piosenki i myślę o czym mogła by być. I tak np Czerwone Korale stały się Kumplem z esperalem albo Staying alive na Mizia cię wąs.

 Chciałabym Cię zapytać o film „Karol – człowiek, który został papieżem.” Jak wspominasz pracę przy tym filmie?

Ja w tym filmie tylko dubbingowałem. Mało osób wie, że film w oryginale jest po angielsku i został zdubbingowany na rynek polski. I tak Adamczyk dubbingował sam siebie, a mnie przypadła mała rola chłopca podczas protestów w stoczni. Pamiętam tylko tyle, że krzyczałem "wolna Polska, wolna Polska!" i ktoś mnie w filmie zabijał.

 Kiedyś, oglądając telewizję usłyszałam stwierdzenie. „Aktor, żeby dobrze zagrać musi stać się postacią.” Twoim zdaniem jak bardzo prawdziwe jest to zdanie?

źródło Instagram rozmówcy

Absolutnie się nie zgadzam. Aktorstwo nie polega na "stawaniu" się kimkolwiek. Aktorstwo jest przekazywaniem tekstu i emocji człowieka/postaci. Nie trzeba kogoś zabić, aby zagrać Makbeta. Postać tworzą jej słowa i zachowanie na scenie albo przed kamerą. Słynna anegdota mówi o legendarnym aktorze, który fenomenalnie grał czekanie. Siedział na krześle i czekał, a widownia nie potrafiła oderwać wzroku. Kiedy spytano aktora, jak on to zrobił, aktor miał odpowiedzieć, że "po prostu liczył w głowie". Nie było tam żadnego wczuwania się w rolę. Był tylko mężczyzna, który liczył w myślach.

 Tak na koniec, poproszę Cię o dokończenie zadnia. Gdybym nie został aktorem, pracowałbym w zawodzie…?

Pewnie zostałbym wokalistą, bo i teraz bardziej chyba uprawiam ten zawód. Gdybym nie mógł być i wokalistą, pewnie zostałbym psychologiem albo kimś kto zajmuje się pisaniem. Dziennikarzem albo pisarzem.

Dziękuje za ciekawe odpowiedzi, dzięki za zaangażowanie w wywiad. Do zobaczenia.





Komentarze

Popularne posty z tego bloga

,,The show must go on"- Queen symfonicznie

Dwadzieścia lat, a może mniej.

,, Inny nie będę i nawet nie chce" śpiewa Marek Kaliszuk