Team: „WARIATKI Z ŻYWORÓDKI” i każdą lubię tak samo." Autor Michał Krawczyk o książce "Na Dwoje Babka Grzeszyła"
foto dzięki uprzejmości autora |
Dzień dobry
dziś prezentuje Wam finał mojej kolejnej współpracy z autorem komedii Michałem Krawczykiem.
Zapraszam na rozmowę której tematem była trzecia autorska książka Michała
"Na dwoje babka grzeszyła."
Jak sam mówisz babcie wróciły na prośbę czytelników. Zatem czy istnieje szansa na to, że przeczytamy kolejną książkę o babciach?
Po lekturze
„Na dwoje babka grzeszyła” to częste pytanie, które otrzymuję od
czytelników. Odpowiadając szczerze, na ten moment nie mam już w planach
przygotowania powieści poświęconej przygodom Marceli i Fatimy. Nie chciałbym
też robić z tej historii „M jak miłość” i wyciskać przysłowiowego soku z
cytryny. „Na dwoje babka grzeszyła” jest naładowana gagami, lawiną humoru,
komediowymi scenkami, tekstami. Wszystko po to, aby pokazać osobowość i
charakter każdej z babć. Po tej historii wiadomo, że te kobiety są zdolne do
wszystkiego. To wariatki, które wystarczająco pokazały na co je stać. Myślę, że
kolejna historia o nich, to mogłoby być już za dużo.
Mi
jako autorowi bardzo zależy, aby wychodzić ze swojej strefy komfortu i
zaskakiwać. Babcie cały czas są w sercu, ale trzeba iść w stronę nowego. Kolejni
bohaterowie czekają w blokach startowych. Czeka też nowy gatunek literacki, w
którym chciałbym pokazać swój warsztat. Obiecuję zaskoczenia
Niejednokrotnie mówiłeś w wywiadach, że bohaterowie „sami do Ciebie przychodzą”. Zatem, która z babć „przyszła do Ciebie” jako pierwsza?
Obie
w jednym czasie. Naprawdę. Jak tylko podczas tworzenia historii dotarłem do
momentu, w którym zadecydowałem, że moi bohaterowie Agata & Rysiek wyjadą
do babć, to wiedziałem, że jedna będzie wystrzałowa, odlotowa, różowa – MARCELA,
a druga stacjonarna, przyklejona do telewizora i fotela obitego zgniłozielonym
pluszem – FATIMA. Stworzyłem te kobiety na zasadzie przeciwieństwa. Resztę cech
babć dodawałem na bieżąco. Stąd pojawiło się uwielbienie Fatimy do ziołolecznictwa,
które szkodzi i zainteresowanie Marceli wyjazdami do sanatoriów. Przeważnie
tych miłości
Zadałeś mi kiedyś pytanie „Jola jesteś team Fatima czy team Marcela?” Ja już wiem, że bliżej mi do Marceli. Jak jest u Ciebie, która z babć jest Ci bliższa, którą pisało się łatwiej?
Obie tak różnią się od siebie, że tworzenie każdej
sprawiało mi mnóstwo frajdy. Sam chichrałem się, kiedy wymyślałem sceny i ich
liczne szaleństwa. Każda babcia mocno mnie zaskakiwała i tak naprawdę one
stworzyły te dwie historie, bo dałem się im ponieść. Szczerze jestem Team: „WARIATKI
Z ŻYWORÓDKI” i każdą lubię tak samo. Z Marcelą chętnie zaszalałbym na
dancingu, a z Fatimą napiłbym się herbaty i porozmawiał o tym, co było kiedyś.
Na pewno nie poznałbym Marceli z moimi kolegami, bo zapewne zaczęłaby ich podrywać
(a to przypał), a Fatimie nie pozwoliłbym, aby wpadła na pomysł leczenia mnie
jakimiś swoimi miksturami, które zamiast wyleczyć, zaszkodzą swoimi
działaniami
niepożądanymi.
Twoim marzeniem jest ekranizacja Twojej książki. Załóżmy zatem, że ekranizacji doczekały się babcie. Kogo widziałbyś w rolach Fatimy i Marceli?
W
roli Fatimy widzę Bożenę Dykiel, a Marcela… Tutaj ostatnio czytelniczka podpowiedziała
mi pomysł, że w tę rolę idealnie wpisałaby się Elżunia Kleczkowska ze Złotopolskich,
czyli Małgorzata Rożniatowska. Ja przyklaskuję tym kandydaturom i jak tylko pojawiłaby
się szansa na ekranizację, to panie w pierwszej kolejności otrzymałyby scenariusz
z czułą dedykacją.
Foto dzięki uprzejmości autora |
Tak,
w ,,Na dwoje babka grzeszyła” już w prologu pojawiło się nawiązanie do „Przypadku?
Nie sądzę!”. Pisząc kontynuację założyłem sobie, że co jakiś czas wrzucę do
tekstu nawiązanie do mojego debiutu, bo „Przypadek” zapoczątkował to całe
szaleństwo babć i od niego wszystko się zaczęło.
Pojawia
się też nawiązanie do mnie jako do autora, które stworzyłem płacząc ze śmiechu.
Nie planowałem tego. To był spontaniczny ruch. Pokazałem tym ogromny dystans do
siebie, troszkę obśmiałem swoją osobę i stałem się jednym z bohaterów komedii. Epizodycznym,
ale dla mnie to dużo. Mogłem na stronach powieści nazwać siebie autorem
bestsellerowym, bo w rzeczywistości jeszcze na taki status muszę solidnie
popracować.
Scena
masażu jest dla mnie hitem tej książki. Nawet teraz jak sobie przypominam, to
buzia się cieszy, a łzy napływają mi do oczu. Ubawiłem się jak nigdy.
Stworzenie tej sceny dostarczyło mi ogromu najczystszej frajdy i o to chodziło,
bo pisanie komedii to zabawa dla mnie. Nie będę zdradzać szczegółów tej sceny,
aby nie psuć czytelnikom zabawy, ale powiem jedno: ten masaż na długo pozostanie
w Waszej pamięci J Uważajcie na siebie!
Zabawmy się w pięć sekund, jakimi słowami określiłbyś Fatimę i Marcelę. Rzecz jasna słowa mają być trzy. Włączając słowa szalone wariatki.
FATIMA
– zielarka, domowniczka, katoliczka
MARCELA
– seksbomba, królowa życia, zajebistość
Zdradź proszę, skąd pomysł na tak oryginalne nazwy napojów procentowych. Piwo „szabat czarownic” wino „Bycza Moc” i wódka „Przekurwica?”.
Zależało
mi, aby jak najbardziej udziwnić nazwy alkoholi, które spożywają bohaterowie
podczas imprezy, więc z pomocą przyszedł wujek Google, który zawsze stanowi za
wsparcie podczas mojego procesu pisania powieści. I tak oto Google podał mi
takie nazwy, które idealnie pasowały, bo w Żyworódce bawią się na całego i piją
oryginalne trunki. Wiesz, Marcela nie wypiłaby piwa albo jakiegoś taniego wina
Twoje bohaterki zyskały olbrzymią sympatię czytelników. Jak myślisz co się do tego przyczyniło i co same zainteresowane powiedziałyby w tym temacie?
grzeszyła?”
foto dzięki uprzejmości autora |
Jolu, dziękuję za rozmowę. To była radość dla mnie
Michał ja również dziękuje za kolejną owocną współpracę. Dla
mnie również była to czysta przyjemność.
Komentarze
Prześlij komentarz