,,Michał, Ty musisz napisać powieść”- wywiad z Michałem Krawczykiem

 Dzień dobry w ten deszczowy dzień mam dla Was kolejny wywiad. Rozmowa ta jest mi wyjątkowo bliska. Pierwszy raz miałam możliwość rozmowy z osobą, która podziela moją pasję do pisania. Gorąco zapraszam do lektury wywiadu jakiego udzielił mi pisarz Michał Krawczyk.

Warszawskie Targi Książki
Fot:Paweł Łęczuk
Jesteś absolwentem pedagogiki, skąd, zatem pomysł na pisanie książek?

Wszystko zaczęło się od tego, że funkcjonując w Warszawie bardzo często było mi dane uczestniczyć w spotkaniach autorskich różnych pisarzy. Zamiast wyjścia do kina, teatru bądź na party ze znajomymi, wolałem wieczorem wybrać się do biblioteki bądź księgarni, aby posłuchać co autorzy mają do powiedzenia na temat swojej twórczości i najświeższych książkowych premier. Brałem udział w plenerach literackich i Targach Książki. Uczestnicząc w tych wydarzeniach często wyobrażałem sobie swoje spotkanie autorskie. Wyobrażałem sobie również czytelników zainteresowanych moimi literackimi poczynaniami. Jednak, kiedy zajrzałem do Internetu dowiedziałem się, że wydanie książki to bardzo trudny proces. Często czytałem historie osób, które mają w szufladzie kilka gotowych powieści i pomimo prób dotarcia do Wydawnictw, żadne z nich nie decyduje się na podjęcie współpracy z debiutantem. Więc tym bardziej trudno było mi wyobrazić sobie, że ja, prosty chłop (bo tak o sobie mówię) miałbym szansę zawojować rynek wydawniczy i wyjść ze swoją twórczością do świata.
Jednak pewnego dnia napędzony komentarzami moich przyjaciół, którzy powiedzieli mi: ,,Michał, Ty musisz napisać powieść” zacząłem pisać, ale tylko i wyłącznie po to, aby sprawdzić czy uda mi się poprowadzić historię od początku do końca. I udało, bo rzeczywiście historia zapisywała się rozdział po rozdziale, a cały proces pisania dawał mi niebywałą frajdę.
 Szansa na wydanie mojej debiutanckiej powieści „Przypadek? Nie sądzę!” przydarzyła się we wrześniu 2020 r., kiedy przeglądając Facebooka trafiłem na post Wydawnictwa DLACZEMU, w którym ogłoszono nabór propozycji wydawniczych.
„Wydamy Twoją książkę” – przeczytałem. Z prędkością światła odnalazłem gotowy plik na swoim komputerze i nadesłałem. Po dwóch tygodniach otrzymałem odpowiedź pozytywną, z której dowiedziałem się, że Wydawnictwo jest zainteresowane nawiązaniem współpracy. Tak to się wszystko zaczęło. Szansa realizacji mojego marzenia pojawiła się w momencie, w którym kompletnie się tego nie spodziewałem. 

Jesteś autorem komedii, skąd bierzesz pomysły na książki?

Inspiruje mnie życie oraz spotkania z ludźmi. Często drobne sytuacje zaobserwowane gdzieś pomiędzy wierszami stanowią zalążek do rozwinięcia ich w książce. Inspiruje mnie sztuka. Jednak dużą rolę w moim procesie pisania odgrywa wyobraźnia. Daję się jej ponieść.

Jak się piszę książkę? Najpierw tworzysz postaci, czy może zarys historii?

Nie planuję swoich historii. Jest dużo autorów, którzy bardzo długo przygotowują się do rozpoczęcia pracy nad powieścią. Tworzą plany, opisy, kwestionariusze osobowe głównych bohaterów. Wypracowują historię rozdział po rozdziale, od A do Z, od razu z gotowym zakończeniem i z taką wiedzą zasiadają do zapisu. 
Mój system pracy polega na tym, że najzwyczajniej w świecie bawię się. Póki co, nie umiem napisać powieści z planem, bo wiem, że posypałby się już na starcie. Mój debiut literacki rozpocząłem od wymyślenia jednego bohatera, a wraz z postępem prac, przybywało postaci. Pojawiały się również pomysły na przygody i zdarzenia dla nich. Daję się zaskoczyć. Moje pisanie książek opiera się na improwizacji i puszczaniu wodzy fantazji.

Ja jestem osobą piszącą, mimo to nie to nie mam pojęcia jak wygląda sam proces pisania książki. Przybliż proszę, w jaki sposób pracujesz? (Wiesz chodzi o ten etap, gdzie już masz pomysł, postaci wszystko jest już w twojej głowie. Pozostaje przelać to na papier, jak wygląda ten etap pracy?).

Otwieram plik tekstowy i daję się ponieść. Pomysły przychodzą do mnie w trakcie. Często muszę odsiedzieć kilka godzin przed komputerem, aby powstało coś wartościowego. Podczas pracy nad powieścią skupiam się na niej. Nie jest to praca, którą można zakończyć o godzinie 16:00, zamknąć laptopa i przejść do innych obowiązków. Często o bohaterach myślę 24h na dobę. Najtrudniejsza jest organizacja. Przy moich innych i licznych obowiązkach, muszę łapać czas na pisanie. To wymaga nie lada logistyki.

Wiem, że debiutowałeś dość niedawno. Czy wydając swoją pierwszą książkę „Przypadek? Nie sądzę.” Spodziewałeś się tak udanego debiutu?

Fot:WYDAWNICTWO DLACZEMU 
Nie spodziewałem się takiego pozytywnego odbioru i zainteresowania czytelników moją twórczością. Wydawało mi się, że przy takiej dużej ilości nowości książkowych, które pojawiają się na rynku wydawniczym, mój tytuł po prostu przepadnie. Jednak okazało się inaczej. Zostałem zauważony i to dużo dla mnie znaczy. Teraz dzięki zaproszeniom do wywiadów, na spotkania autorskie, do bibliotek czy na Targi Książki, informacja o moich powieściach dociera do jeszcze szerszego grona odbiorców. Cieszę się, że czytelnicy polubili moich szalonych bohaterów, których zdarza mi się nazywać wariatami. Szczególnie tych z mojej pierwszej powieści „Przypadek? Nie sądzę!”
.

Wiem, że na rzecz pisania rzuciłeś pracę na etacie. Powiedz nie bałeś się, miałeś wątpliwości, czy jednak czułeś, że robisz słusznie?


Pracę na etacie porzuciłem w czerwcu 2020 r., bez świadomości, że już we wrześniu 2020 r. pojawi się możliwość wydania pierwszej książki. To przyszło do mnie niespodziewanie. Aktualnie pracuję etatowo, tylko zdalnie i nie jest to praca stricte 8 godzin dziennie, ale dzięki temu mogę działać literacko. Za jakiś czas chciałbym zajmować się tylko pisaniem. Marzę o tym, aby było to moje jedyne zajęcie zawodowe, z którego mógłbym się utrzymać. Aktualnie pisanie traktuję jako moje dodatkowe zajęcie, a obecna praca daje mi więcej przestrzeni, aby móc tworzyć. Pracując w korporacyjnym biurze na pewno nie miałbym na to szans.

fot:WYDAWNICTWO DLACZEMU

Od kilku lat w Polsce dyskutuje się o tym, że Polacy czytają coraz mniej. Twoim zadaniem jest to prawdą?

Czytając raporty o stanie czytelnictwa jestem zdziwiony, że wynika z nich, że czytamy mało, albo w ogóle. Z moich obserwacji wynika, że czytamy. Widzę rozrastające się biblioteczki w mieszkaniach moich przyjaciół. W mediach widzę, że #czytaniejestsexy, #czytaniejestmodne, #czytambolubię i sam już nie wiem, czy wierzyć w statystyki. Wierzę, że czytamy. Wierzę w książki. Wierzę, że pomagają nam przetrwać. Na spotkaniach autorskich, na Targach Książki, na Plenerach literackich widzę czytelników, dla których książki są ważne.

Wiem, że Ty osobiście czytasz reportaże, literaturę faktu. Czy to znaczy, że nie czytasz komedii?

Nie, ponieważ nie chcę się nikim inspirować. Chcę znaleźć swój styl i nie kopiować wzorców. Nie chciałbym być porównywany z innymi autorami komedii.
        Oprócz literatury faktu czytam także biografie oraz powieści obyczajowe. Szczególnie te inspirowane, oparte na prawdziwych wydarzeniach. Zdarza mi się sięgać także po poezję. 

Ja sama jestem osobą, która czyta książki. Przyznam się szczerze (mam nadzieję, że nie strzelę sobie tym w kolano.) Nigdy nie przeczytałam komedii, dlaczego warto sięgnąć po tego typu książkę? Dlaczego warto sięgnąć po książkę Michała Krawczyka?

Komedie mają jeden główny cel. Mają rozbawić czytelnika. Mają sprawić, że na czas lektury człowiek zapomina o swojej codzienności. Szczególnie w obecnych pandemicznych czasach, potrzebujemy wytchnienia od wszelkich wiadomości, czerwonych pasków, liczb i statystyk. Żyjemy w czasach, w których trudno cokolwiek przewidzieć. Jesteśmy niepewni, bo nie wiemy, jak rozszaleje się pandemia. Dlatego potrzebujemy historii na wesoło, a takimi są komedie, które pozwalają przenieść się do innego świata. Wierzę, że moje komediowe historie spełniają ten cel, a czytelnik bawi się od ucha do ucha przy lekturze. 

Niedawno miała miejsce premiera Twojej najnowszej książki „Kod ze zniżką.” O czym opowiada ta książka? Jakbyś zachęcił mnie do sięgnięcia po ten tytuł?

foto:WYDAWNICTWO DLACZEMU
Tym razem poczyniłem komedię romantyczną. Zawsze chciałem napisać love story. W książce ująłem temat miłości na wesoło. W przyszłości na pewno napiszę o niej na poważnie. Jest to historia o nieudanych relacjach partnerskich mojej głównej bohaterki Estery. O tym jak porażki w związkach potrafią zamknąć na miłość. Jednak jak to bywa, życie potrafi zaskoczyć w najmniej spodziewanym momencie. Tłem wydarzeń w mojej powieści jest Instagram. 

Jeśli chciałabyś przyspieszyć Walentynki i nie czekać do lutego, to najserdeczniej zapraszam do lektury „Kodu ze zniżką” (Wydawnictwo Dlaczemu). Wierzę, że książka zasuplementuje ci sporo dawkę
humoru.


Tak na koniec, czujesz się spełnionym pisarzem? Masz jakieś plany, za które należy trzymać kciuki?

Na ten moment czuję się osobą, której udało się spełnić swoje marzenie o pisaniu. Z każdą książką spełniam się, realizuję, zdobywam doświadczenie. To jest dla mnie najważniejsze. Cieszę się, że wszystko układa się tak, że mogę dalej tworzyć i docierać z moją twórczością do nowych czytelników. 

Proszę trzymać kciuki za mój rozwój w dziedzinie literatury. Oby taki Krawczyk jak ja, miał czytelników sięgających po jego książki z księgarskich półek. Czytelnicy są dla autora najważniejsi. Motywują, wspierają i napędzają do pracy.

Dziękuję 

Michale to ja jeszcze raz dziękuje za czas jaki mi poświęciłeś. Trzymam kciuki za twój rozwój literacki. Mam nadzieje do zobaczenia niebawem.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

,,The show must go on"- Queen symfonicznie

Dwadzieścia lat, a może mniej.

,, Inny nie będę i nawet nie chce" śpiewa Marek Kaliszuk