"Kuchnia w której na danie główne serwuje wywiad."

Dobry wieczór,
kochani ostatni wywiad okazał się olbrzymim sukcesem. Pojawiły się pytania jak to wygląda od kuchni.

Wielokrotnie powtarzałam, że jestem tu dla Was. Były pytania o "kuchnię" wywiadu. Dobrze zapraszam Was zatem do mojej " Wywiadowej kuchni." 

Zacznę może od tego, że wyjaśnię skąd wziął się pomysł na przeprowadzanie wywiadów.

Jak wiecie w normalnej ( bez covidowej rzeczywistości.) Blog ten w dużej mierze opierał się o teatr. Ciężko pisać o teatrze, nie bywając w teatrze. Zaczęłam szukać alternatywy, dla Was i dla siebie.

Dla Was wywiad jest możliwością na dokładniejsze poznanie osób, które wspieram. Osób które są dla mnie ważne. Osób, które gdzieś tam w jakimś stopniu są dla mnie wsparciem, motywacją do działania. 

Dla mnie jest to możliwość " wyłączenie głowy." Tworząc wywiad nie skupiam się na sobie. Poświęcam  czas mojemu rozmówcy/ rozmówczyni.

Tak właśnie urodził się pomysł na wywiady.

 Przyznam się Wam szczerze, że zanim zapytałam Jerzego ( Jerzego Grzechnika przyp.red) o zgodę. Miałam pietra olbrzymiego pietra, niosłam się kilka tygodni zanim wysłaniem zapytanie.

Mimo wielu wątpliwości zapytałam.  Opłacało się " zielone światło" przyszło bardzo szybko.

Dokładnie tak wygląda początek każdej współpracy. Wysyłając zapytanie staram się być delikatna. Zaznaczam, że rozmowa będzie tyczyła się spraw zawodowy. Nigdy nie pytam o życie prywatne. 

Dlaczego?

Dlatego, że ja nie jestem dziennikarzem szukającym  sensacji. Nie zależy mi na wyciąganiu od rozmówcy szczegółów jego życia.

Rozmowa ze mną ma być i dla mnie i dla rozmówcy przyjemnością.

Wielu z Was pytało o pytania. Zatem jak powstają pytania?

Staram się by pytania, były subtelne. Staram się, by czytelnicy nie czuli iż jest to wywiad korespondencyjny. Staram się byście mieli wrażenie, że siedzicie obok i przysłuchujecie się naszej rozmowie. Patrząc na Wasze reakcję, myślę że wychodzi mi to całkiem dobrze.

Jak powstają same pytania?

Hmm, powiem Wam szczerze, że w przypadku Jerzego pytań było mnóstwo. Wszystko przez to, że chciałam zapytać o każdy "rozdział" jego pracy. Teraz już tak nie robię. Teraz staram się siadać do pytań z " z chłodną głową," bez tak zwanego "aaaa robię wywiad z...!!!" 

Szukam klucza w przypadku Janka ( Janka Traczyka przyp. red) była to wydana debiutancka płyta.

Pojawiło się też pytania o formę pytań?

Pytania wysyłam adresatowi w formię zamkniętej listy. Nigdy nie pracuje z rozmówcą pojedynczo nad każdym pytaniem osobno. Zamknięta lista jest po prostu wygodniejsza jeśli chodzi o czas. Nie wymaga, ani od mnie ani od adresata zaangażowania czasowego. Ja wysyłam pytania (drogą elektroniczną.) Adrast odpowiada wtedy kiedy mu wygodnie np. w nocy.

Mówicie, że moje rozmowy są naturalne. Zgodzę się z tym,pytacie jak to się dzieje? 

Pytanie to nie ma jednej odpowiedzi. Jest to składowa kilku czynników.

Po pierwsze ( bardzo ważne przynajmniej dla mnie.) Sympatia i szacunek do rozmówcy. 

Po drugie ( równie ważne. ) Ja nie jestem profesjonalnym dziennikarzem. Pewnie właśnie dlatego brakuje mi zawodowego dystansu. Czy to wada? Jak dla mnie kompletnie nieee...

Brak dystansu i zawodowstwa, pozwala mi patrzeć na moich rozmówców jak na zwyczajnych ludzi.

Tak na przykład robiąc wywiad z dziewczynami ( Dominiką Hoffman i Dominiką Jaworską przyp. red.) Nie wiedziałam w nich wokalistki, czy fotografiki. Widziałam kobiety- fajne kobiety z fajną pasją.

Takie podejście pozwala mi patrzeć na rozmówcę. Jak na równego sobie, nie traktuje rozmówcy z góry bo wykonuje taki, czy inny zawód. Podejście to sprawia, że nie boje się pytać. 

Cała rozmowa wychodzi, na luzie naturalnie. Nie ma w niej zbędnego "balonika z napisem Jolka uważaj o co pytasz bo to AKTOR, WOKALISTKA."

Pytacie też, czy szkoliłam się gdziekolwiek z przeprowadzania wywiadów?

Hmm, w zasadzie nie. Nie jest to jednak równoznaczne z tym, że jestem " zielona jak szczypior na wiosnę.) Nie, nie jestem. Niezwykle ważnym dla mnie doświadczaniem. Były wywiad przeprowadzone "oko w oko" z Śp. Panem Wojciechem Młynarskim. Rozmowa z Panią Agatą Passent ( córką Śp. Agnieszki Osieckiej) i Panem Wojciechem Kuczokiem (poetą i pisarzem.)

Nauczyłam się wówczas, że przeprowadzając wywiad. Należy być taktownym, należy być odważnym. Elastycznym, gotowym na różne reakcję ze strony rozmówcy. Nie zawsze jest tak, że rozmówca jest miły, sympatyczny. Chętnie odpowiada na pytania. Należy zostawić margines rozmówcy. Czasem trzeba się dostosować do tego co rozmówca chce nam powiedzieć. Nauczyłam się współpracy, dobry wywiad to dobra współpraca między stronami rozmowy.

Hmm, chyba to już wszystko duża ta moja "kuchnia." Nic jednak nie poradzę na to, że tak właśnie ona wygląda.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

,,The show must go on"- Queen symfonicznie

Dwadzieścia lat, a może mniej.

,, Inny nie będę i nawet nie chce" śpiewa Marek Kaliszuk