Wszyscy chcą kochać- nie pozwólmy aby różnice pokoleń i "troska" odebrały nam prawo do miłości

Witam w piątek.

Moi kochani wczorajszy post pt  "Miłość czyli wszystko to co w nas niebem jest i co jest drzwiami do naszego własnego nieba". Miał wśród was dość ciekawy wydźwięk.

Zadano mi nawet pytanie, czy to pokręcone podejście otocznia do miłości osób niepełnosprawnych na się ogarnąć?

Muszę przyznać, że nie jest to łatwe pytanie. Nie ma na nie odpowiedzi. Tak jak pisałam wczoraj akurat aspekt miłości+ niepełnosprawność = mur nie do przejścia. Dla niektórych oczywiście.

Nie byłabym jednak sobą, gdybym nie starała się w pewnym stopniu oczywiście zrozumieć otoczenie i rodzinę. Pozwólcie, że zaznaczę na początku, iż ja nikogo nie tłumaczę. Staram się tylko Wam i sobie samej " rozłożyć" ten aspekt na czynniki, po to by w życiu i Wam i mi było łatwiej.
Tyle słowem wstępu. Wracając do sedna.

Takie podejście naszych rodzin wynika przed wszystkim mylnie pojmowanego poczucia troski. Nasze rodziny często myślą, że skoro jesteśmy niepełnosprawni to do końca życia będziemy dziećmi. Zapominają o tym że czas nas nie omija z powodu wózka, balkonika kuli. Dzieci stają się nastolatkami, nastolatki dorosłymi. Zupełnie tak jak zdrowi ludzie.
Skąd taka teza, pokazana tak odważnie.

Teza ta to moje własne życie, niejednokrotnie słyszałam od siostry, że gdyby nie "szyba" pewnie dawno miałabym męża, dzieci i dawno wyprowadziłabym się z domu.

Podążając dalej tym tokiem myślenia, takie podejście nie pozwala naszym bliskim. Zaakceptować nasze metryki. Pogodzić się z tym że jesteśmy dorośli. Zamykają siebie samych i nas w świecie dzieci. Jednocześnie myśląc, że nigdy nie będziemy mieli partnera/ partnerki, prawa do miłości. Tym samym pozostaniemy na zawsze w rodzinnym domu, pod opieką kolejnych pokoleń naszych bliski. Trochę przedmiotowe podejście przyznaje. Musicie mi jednak uwierzyć, że jak najbardziej prawdziwe.

Obserwację otoczenia, pozwoliły mi jasno stwierdzić, że takie podejście naszych rodzin do naszej przyszłości. Wynika również najzwyczajniej w świecie z różnicy pokoleń.

Kiedy rozmawiam z ludźmi z mojego pokolenie.  Nigdy nie słyszę, że zostanę sama bo jestem chora. Młodsze pokolenie wręczy pyta mnie wprost " Jolka kiedy znajdziesz sobie faceta?" Odpowiadam wtedy, że jak się znajdzie to będzie. Jeszcze jakiś czas temu dodawałam, że " szyba" wcale tego nie ułatwia. Dziś już tego nie robię.  Wiem, że usłyszę " Weź przestań jesteś fantastyczną dziewczyną taką samą jak ja".
Tak jest młode pokolenie drastycznie zmieniło podejście na lepsze do niepełnosprawności. Dziś wiem, że młodzi ludzie nie "widzą" mojej "szyby".

Niestety podejścia starszego pokolenia już nie zmienimy. Jednak nie możemy się poddać. Pozwalając tym samym na "zamknięcie" nas w świecie naszych rodzin. Walczmy o miłość, szczęście i każdy inny aspekt naszego życia.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

,,The show must go on"- Queen symfonicznie

Dwadzieścia lat, a może mniej.

,, Inny nie będę i nawet nie chce" śpiewa Marek Kaliszuk