W drodze do marzeń (,,Sanah na stadionach")

 Obejrzałam  dokument ,,Sanah na Stadionach." Miły dla  ucha, przyjemny  dla oka, ładny  obrazek.



Dla mnie nie tylko,  dla mnie  przede wszystkim.  Wielkie zaskoczenie

Dlaczego?

Przyznaję pomyliłam się  co do Sanah.
Przyznaję  myślałam  o Sanah, jako o ,,produkcję"
Myślałam  było zapotrzebowanie, powstała  ona. Ktoś  z wytwórni  wskazała  jej  drogę.  Powiedział zrób  tak i tak będziesz  miała  hit. Zrobisz karierę, osiągniesz  sukces.

Nie  mam  pojęcia  skąd  wynikało  moje myślenie.  Być  może  była to nie wiedza.  Być  może nieznajomość  Sanah.
Nie słucham bowiem  pasjami  jej  twórczości.
Nie wiem może nie jestem gotowa na jej repertuar.  Może  brak mi dojrzałości, może  zwyczajnie  to nie mój  moment. Może  jeszcze  poczuje  jej  piosenki. Wczoraj  odkryłam, że  każdą  z jej piosenek  potrafię zanucić.
Czy to znak?

Wczoraj  odkryłam, że  Sanah to nie ,,produkt." Sanah  to artystka, dziewczyna, która  od początku  do  końca ( umownego końca stadionów.) Sama walczyła  o marzenia. Sama tworzyła  utwory Sanah  sama komponuje  i piszę  teksty.

Mnie ujmuje  to dogłębnie, dotyka  mego serca. Bardzo  szanuje  ludzi, którzy  sami  sobie są sterem, żeglarzem i okrętem.

Film doskonale pokazuje skromności, radości i pokorę jaką  ma w sobie ta cudowna  dziewczyna.
Fenomenalnie, że  przy tak dużej  karierze  nie zatraciła  tych  cech.

Fajnie  było odkryć tak zwykłą  dziewczynę.  Dobrze  patrzyło na tak Wielką Artystkę w roli fanki.
Fanki Dawida  Podsiadło, Sanah marzyła  by z nim  porozmawiać  i zaśpiewać.  Tego  też dokonała.

Widzę  w nie trochę  siebie, czy to nie  znak?

Cii, koniec  na to pytanie wam nie odpowiem. Zostawię  sobie  trochę  tajemnicy.  Wam trochę  niedosytu  i niedopowiedzenia...



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Przytulajmy i bądź my przytulani- pewna rozmowa telefoniczna.

Wspomnienie

,, Tak by cieszyło" - koncert Kamila Bednarka