Porozmawiajmy o konfliktach

 ,, Co bym dziś powiedziała osobie, która kiedyś mnie skrzywdziła."

Powiem, że już przerabiałam taką sytuacje. Doszło do konfrontacji między mną, a osobą która mnie skrzywdziła.

Ja nie schowałam głowy w przysłowiowy piasek, nigdy tego nie robię Powiedziałam co mnie boli. Wygłosiłam monolog, zostawiając margines drugiej stronie.  Pytałam jednocześnie, co ją zabolało.

Ja na pewno jestem za wyjaśnianiem konfliktów. Uważam, że lepiej wyłożyć sobie wszystko, niżeli dusić emocje w sobie. Często faktycznie wygłaszam monologi. Robię to dlatego, że jestem osobą emocjonalną. Nie potrafię do konfliktu podejść na chłodno.

Co powiedziałam wówczas tej osobie. Wygłaszając monolog, zapytałam o co tak na prawdę chodzi. Zapytałam czy może jest zazdrosna. Powiedziałam, że jestem otwarta na rozmowę. Szczery dialog po miedzy dwoma osobami. Dialog a nie monolog, byłam i jestem ciekawa jak nasz konflikt wyglądał z jej strony. Ja do tej pory tego nie wiem, nie wiem co było jego zarzewiem z jej stronty.

Wówczas faktycznie byłam tego tego ciekawa. 

Byłam skora słuchać, byłam skora iść na kompromisy. 

Wszystko to było, byłam na to gotowa. Ja nie lubię konfliktów, nie porozumień ale..

Druga strona jeśli to ona wywołała konflikt. Czy chce czy nie musi zaakceptować moje warunki. Zgodę bowiem i ewentualną drugą szanse budujemy na dialogu i moich warunkach. Jeśli dowiem się w miedzy czasie jakie w tym wszystkim są moje winy. Jeśli zostaną one przedstawione w sposób dojrzały i racjonalny. Uznam je, nie widzę powodu bym miała się nie przyznać do błędu. Skoro faktycznie był.

Czy teraz byłabym otwarta na dialog z drogą stroną?

Zdecydowanie nie. Jeśli nie widzę chęci rozmowy z drugiej strony. 

Powiem to jasno i twardo. Nie uznaje metody ,,zamiatania konfliktów pod dywan." Nie  ma czegoś takiego jak był konflikt ale zapomnimy o nim tak po prostu. ( Dlaczego to też wyjaśnię w kolejnym poście.)

Ja jak najbardziej jestem za wyjaśnieniem nieporozumień. Jestem za rozmową, szanse na rozmowę. Jestem otwarta na propozycję, ale...

Tylko raz.

Jeśli druga strona jest skora do dialogu. Rozmawiajmy raz, drugi trzeci, pracujmy nad problemem i relacją. Muszę widzieć chęć.

Jeśli nie. Uważam bowiem że nie mam sensu się cofać. Idę do przodu. Dlaczego to może powiem w kolejnym poście.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Przytulajmy i bądź my przytulani- pewna rozmowa telefoniczna.

,, Tak by cieszyło" - koncert Kamila Bednarka

Wspomnienie