Jolka pod prądem- pobyt na szpitalnym oddziale rehabilitacji

 


Jak wiecie  byłam przez trzy tygodnie w szpitalu na rehabilitacji.

Wiem że  niektórzy z Was pewnie są  ciekawi jak było.  Wiem też, że  jeśli  powiem że  było intensywnie. Dla Was będzie  to za  mało.

Powiem tak dawno  nie  spotkałam  tak zaangażowanej  kadry  fizjoterapeutycznej jak przez  trzy tygodnie. Tacy  ludzie  wracają  moją osobistą  wiarę  w ten zawód. Wiara ta przez lata  została  wystawiona na dużą  próbę.

Natomiast  fizjoterapeuci, których  poznałam przez  ostatnie  trzy  tygodnie. Samym swoim usposobieniem, podejściem  do mojej  osoby, podejściem do choroby. Sprawili  że  uwierzyłam w to że  chcą  poprawić moją  sprawność, ulżyć w dolegliwościach bólowych. Każdy  dzień  choć  bardzo wcześnie  zaczynałam  z uśmiechem na twarzy.

Dzień rozpoczynałam  bardzo różnie jednego dnia na pierwszy  ogień. Był spacer korytarzem w towarzystwie Pana  Piotra  i Pani Ani. Uroczych konwersacji o śledziach, pączkach i koncertach 😉nie zapomnę długo.

Następny punkt np. wizyta na sali  ćwiczeń. Tam to dopiero się  działo. Mogłam poczuć się jak transformers  moje  nogi wkładano w specjalną  szynę zginającą  moje  sztywne  kolaniska. To była walka między  mną  a moją spastycznością. Kiedy wygrywałam  ja  kolana pięknie  się  zginały. Kiedy wygrywała ona noga  wyskakiwała  w górę  jak wystrzelona  z procy lub armaty. 

 Kolejno szłam trochę  polatać. Moje ręce  zapinano w skrzydła.  Fruwałam jak ptaszek.😀

Następnie  zabiegi  fizyko. Czyli ładowanie baterii. 😉Podłączano mnie bowiem  pod prąd. Jolka pod prądem - Armagedon. 😂Prąd  łagodzi bóle  kręgosłupa.  Następnie  magiczny leserek, który  też  ma  działać przeciwbólowe. Kolejno lampa  która  grzała  moje plecki. Istne  Karaiby w Ostrowcu.😎 Jolka to wie jak się  w życiu  ustawić.😉

Często  gdzieś  pomiędzy  był  cudowny  masażyk.  Tak to, to ja lubię  najbardziej.😎 Masażyk  na moje bardzo spięte  barki.

Koniec dnia  był  bardzo aktywny.  Mianowicie  rozciągano  mnie  na wszystkie  możliwe  sposoby.  Uspokoję  Was nieco nie ucierpiałam  dalej jestem w jednym  kawałku.  Panowie  za to  dzięki mnie mieli niezłą siłownie.💪

Współtowarzyszek z sali nie  zapomnę  długo.  Bywało gwarnie, śpiewająco  i bardzo zabawnie.😀

 
Wieczory  należały  natomiast  do kolegi  złodzieja😉, czyli telewizora  na monety. Serial szybkie spanie.
Telewizor, który  jak widać, ja oglądam od d..py strony 😂  Tak wyglądały  całe trzy tygodnie.

Urocze trzy tygodnie,  potrzebne  trzy tygodnie i zdrowe  trzy tygodnie.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Przytulajmy i bądź my przytulani- pewna rozmowa telefoniczna.

,, Tak by cieszyło" - koncert Kamila Bednarka

Wspomnienie